Kocham cię...

275 8 16
                                    

Pov. Oliwier

Siedzieliśmy chwilę a Bartek powiedział żebym chwilę poczekał i w ogóle się później nie odzywał więc stwierdziłem że nie będę tu siedzieć i chciałem wstać ale Bartek pociągnął mnie spowrotem na dół i tym razem usiedliśmy na przeciwko siebie.
-Bartek chciałeś ze mną pogadać a teraz w ogóle się nie odzywasz. Weź się zdecyduj.
-Co się stało? Po przylocie tutaj w ogóle się do mnie nie odzywasz i mnie unikasz.
-No ciekawe czemu. A kto mnie wyzywa za plecami i pierdoli jakieś głupoty na mój temat?
-Skąd mam wiedzieć?
-Jak to skąd kurwa? Ty to wszystko gadasz!
-Nic nie gadam! Co ja niby gadam!?
-Na przykład to że jestem bezwartościowym śmieciem albo to że jestem jakiś jebanym pedałem!
-Kto ci takie bzdury naopowiadał!?
-Jakie kurwa bzdury! Po co miałby Dominik mnie kłamać!? A poza tym nie dziwie się po tobie!
-Kurwa Dominik!? Ty mu wierzysz!?
-To oczywiste że mówi prawdę nie to co ty!

Bartek się nie odezwał tylko wstał i ruszył w stronę reszty a ja zrobiłem to za nim. Zaczął się przepychać między genziakami i ekipowiczami jakby kogoś szukał. Nagle zauważyłem jak podchodzi do Dominika i bez wahania uderza go z całej siły w twarz. Później kolejny raz i kolejny. Świeży z Patrykiem odciągnęli ich od siebie.
-Co ty odwalasz Bartek!?
-Możesz skończyć pieprzyć na mój temat i kłamać do innych o tym co mówię!?
-No co niby takiego mówiłem!?
-Oj przypomnij sobie co mówiłeś do Oliwiera!
Dominik zaczął się śmiać.
-A o tym mówisz mówiłem mu że ty mówiłeś że jest jebanym pedałem. No przykro mi ale nie mogę pozwolić na to żeby w ekipie byli jacyś pedali i zachowywali się jak pizdy.
-Dominik dość tego! Dzwonie do Karola i możesz się już pożegnać z ekipą!
Natalka wzięła Dominika ze sobą do hotelu żeby zadzwonić do Karola a ja zauważyłem że nie ma Bartka nigdzie. Poszedłem go poszukac na plażę bo zdaje mi się że mógł tam pójść. Chodziłem po plaży i rozglądałem się i nigdzie go nie było.

Zacząłem do niego dzwonić i po kilku sygnałach odebrał. Był całkowicie najebany.
-Halo. Oliś?
-Bartek gdzie jesteś?
-W klubie.
-Którym? Przyjde po ciebie.
-Nie możesz bo będzie że jesteśmy jebanymi pedałami.
-Bartek. Jaki to klub.
-Dobra zaraz ci wyślę lokalizacje.
-Czekałem chwilę i dostałem. Klub był całkiem niedaleko więc pobiegłem tam szybko. Napisałem do Bartka żeby wyszedł na zewnątrz ale po krótkim czasje go nie było więc wszedłem do środka i go szukałem. Znalazłem go. Ale w tej chwili wolałbym go nir widzieć. Całował się z jakąś dziewczyną. No ale nie mogę go teraz tak zostawić. Poszedłem do nich i dotknąłem Bartka w ramie. Ten przestał całować dziewczyne i spojrzał na mnie. Odrazu rzucił mi się na szyję a tamtą dziewczynę odrazu popchnął.
-Dobra chodź stąd do hotelu.
-Okej Oliś.

Wróciliśmy do hotelu a po drodze Bartek co chwilę coś odwalał. Poszedłem z nim do mojego pokoju bo chciałem wziąć ubrania żeby się przebrać a przy wyjściu widziałem Dominka wychodzącego z hotelu. Dobrze mu tak. Weszliśmy do mojego hotelowego pokoju i położyłem Bartka na łóżku ściągając z niego buty spodnie i koszule zostawiając go w samych bokserkach i przykryłem go kołdrą. Sam wziąłem ubrania i poszedłem się umyć. Gdy wróciłem Bartek dalej nie spal.
-Czemu nie śpisz?
-Nie mogę spać bez ciebie.
Uśmiechnąłem się tylko lekko do siebie i położyłem się po drugiej stronie łóżka.
Bartek odrazu się we mnie wtulił a ja przytuliłem go. I zasnęliśmy.

Pov. Bartek

Wstałem rano głowa mnie bolała niemiłosiernie. Zauważyłem że na szafce obok łóżka leżą tabletki i woda. Zorientowałem się też że jestem sam w pokoju ale nie na długo bo chwilę po tym wyszedł z łazienki Oliwier w samym ręczniku. Obejrzałem go od góry do dołu. Wyglądał niesamowicie.
-Cześć. Jak się czujesz?
-Fatalnie.
-Nie dziwie się.
-Musisz się ogarniać bo zaraz śniadanie.
-Yhym.

Jeżeli to piękny sen to nie musisz budzić mnie.. ~KOSTEKxBARTEK~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz