Pov. Oliwier
Obudziłem się jakoś o 10 więc wcześnie jak na mnie. Nie mogłem już zasnąć więc wstałem z łóżka przebierając się. Zaczynamy ogarniać grilla o 14 dlatego mam jeszcze dużo czasu. Wiem że reszta genziaków mięli przyjechać i tak wcześniej do domu Z. Szedłem zaspany na dół w salonie siedziała Hania z Bartkiem, którzy o czymś rozmawiali, nie chciałem im przeszkadzać więc się tylko przywitałam i poszedłem do kuchni a tam siedziała Faustyna z Michałem pijącym kawę.
Przywitałem się z nimi i zaczęliśmy we trójkę rozmawiać o wszystkim i przy tym głośno się śmiać. Nie wiem kiedy nawet minęły 2 godziny, przez ten czas przyjechała Wika z Przemkiem, Julita oraz reszta ekipy wstała oprócz Patryka. Mam nadzieję że pamięta o tym żeby porozmawiać z Bartkiem, którego o dziwo nie ma jeszcze miał być już godzinę temu.
Podszedłem do Przemka, który akurat stał sam. Przywitałem się z nim i zacząłem.
-Ej Przemo a tak w ogóle to kiedy bartek przyjedzie?
-Spóźni się trochę bo miał jakieś tam spotkanie.
-A okej. A i ja ide się położyć bo nie wyspałem się więc jak ktoś będzie pytał o mnie to powiesz że jestem u siebie okej?
-Ta jasne.
-Dzięki.Poszedłem do pokoju, zdjąłem bluzę bo było okropnie gorąco, położyłem się na łóżku i odrazu zasnąłem.
Pov. Bartek
Grill był już gotowy i już się zaczął a ja w ogóle nie widziałem Oliwiera, a może to dobrze? Boję się go zobaczyć po wczoraj. A co jeśli Świeży coś podejrzewa? Muszę trochę zdystansować od Oliwera żeby nikt nic nie podejrzewał. Ale z drugiej strony nie potrafie. Strasznie mnie coś do niego ciągnie i coś do niego czuje. Tego nie da się opisać.
Z zamyśleń wyrwał mnie Patryk.
-Ej Bartek chodź ze mną na chwilę do kuchni musimy pogadać.
-Okej a to coś poważnego?
-Nie wiem wsumie.
Zaśmialiśmy się i poszliśmy do kuchni.
-Jest ktoś w domu?
-Nie wszyscy są na dworzu a reszty nie ma bo dzisiaj wolne.
-To dobrze. Chodzi mi o ciebie i Oliwiera.
Kurwa. Wiedziałem. Muszę udawać że nic nie czuję do niego.
-O mnie i Oliwiera?
Zmarszczyłem brwi.
-Tak. Widzę jak na niego patrzysz i jakaś dziwna aura pomiędzy wami jest a jak się nie odzywacie do siebie to chodzisz smutny i przygnębiony. Zachowujesz się inaczej przy nim. Promieniujesz.
-Weź Patryk przestań. Nie czuję nic do niego. Nie jestem gejem.
I wtedy do kuchni wszedł Oliwer. Kurwa czy on to słyszał? Wszystko zepsułem.
-Sorka że przeszkadzam zaraz wychodzę.
Olwier wziął 3 piwa z lodówki.
-Patryk jak coś będę u siebie jak ktoś będzie o mnie pytał.
-A nie idziesz na grilla?
-Nie.
-Przyjdź za niedługo chociaż na chwilę.Oliwier poszedł do siebie. A ja go odprowadziłem wzrokiem do końca.
-Nie czujesz nic do niego? Nie musisz mnie oklamywać Bartek.
-Kurwa ja czuję coś do niego. To jest jakieś dziwne. Nie umiem nad tym zapanować. Kocham spędzać przy nim czas. Czuję się przy nim bezpiecznie. Cały czas chce być przy nim i go wspierać.
Zaczęły lecieć mi łzy a Patryk mnie przytulił.
-To się właśnie nazywa miłość Bartek.
-Patryk ale ja nie wiem co robić. Zawsze podobały mi się dziewczyny. Ale nigdy nie było to takie samo uczycie co do Oliwera. O nie nie nie. Muszę z nim pogadać. Strasznie nawaliłem, on napewno słyszał co mówiłem i pomyśli że go wykorzystałem.
-Jak wykorzystałeś? Bartek czy wy coś...
-Całowaliśmy się wczoraj. Muszę to wszystko naprawić.
-Chodź na grilla tam go gdzieś złapiesz.
-Okej.Pov. Olwier
Kurwa. Kurwa. Jaki ja mogłem być głupi. Pewnie Bartek mnie teraz nienawidzi. Usiadłem na łóżku, zdjąłem bluzę, piłem piwo i myślałem o tym wszystkim. Też o tym jaki Bartek jest cudowny. Nie mam ochoty na tego grilla ale powiedziałem dla Patryka że przyjdę.
Ochłonąłem trochę i wypiłem tylko jedno piwo więc 2 zostały mi na później. Zaczęło mi się nudzić więc postanowiłem pójść na grilla do nich. Założyłem bluzę chociaż było okropnie gorąco ale nikt nie mógł zobaczyć moich ran.
Gdy wyszedłem do nich na podwórko wziąłem jakiś mały kawałek kiełbasy i niechętnie ją jadłem rozmawiając z Dominikiem, Julitą i Patrykiem. Siedział jeszcze Bartek Kubicki ale w ogóle się nie odzywał.
-Oliwier ściągnij tą bluzę, przecież gorąco jest.
Powiedział Dominik. Kurwa blizny.
-Nie chcę.
Patrzałem w talerz bawiąc się kawałkiem kiełbasy, który tam został.
-Czemu? Przecież ugotować się można.
-Oli był ostatnio chory to pewnie boi się że znowu zachoruje.
Spojrzałem się na Bartka i lekko się do niego uśmiechnąłem.
-Ale jest tak gorąco że na pewno nie zachoruje.
-Nie chce to nie czego kurwa nie rozumiesz!?
Bartek wstał i odszedł od stolika.
Spojrzałem zdezorientowany na Patryka i Julite i wstałem idąc za Bartkiem. Słyszałem tylko za sobą jak Dominik mnie przeprasza a Julita i Patryk zaczynają coś do niego mówić.-Dziękuję Bartek.
Powiedziałem ze łzami w oczach a Brunet odwrócił się i się do mnie uśmiechnął. Bez wahania się do niego wtuliłem co odwzajemnił. Po kilku chwilach się od siebie odsunęliśmy.
-Mogę zobaczyć?
Ja tylko przytaknąłem głową a Bartek odsunął mi rękawy i obejrzał dokładnie moje ręce.
-Już się ładnie goją więc nie rób kolejnych. Zrozumiano?
-Zrozumiano.
Uśmiechnęliśmy się do siebie i jeszcze raz się przytuliliśmy.Reszta grilla minęła fajnie. Nie wytrzymałem już i powiedziałem jeszcze Julitce, Fausti i Patrykowi moje rany a oni oczywiście mnie wsparli. Uwielbiam ich.
★★★
Minął już tydzień od grilla moje relacje z Bartkiem są przyjacielskie chociaż czuje jakieś napięcie pomiędzy nami.
Siedziałem sobie w salonie z Bartkiem. Zadzwonił do mnie telefon i był to mój ojciec. Przeraziłem się, ponieważ nigdy do mnie nie dzwoni. Miał mnie cały czas w dupie tylko alkochol się liczył. Tak samo z Mamą. Odebrałem od niego.
-Czego chcesz?
-Masz przyjechać do domu. Musimy porozmawiać.
Mówił donośnie ale nie był nachlany o dziwo.
-Po co mam jechać. Mów teraz.
-Nie. Masz przyjechać bo jak nie to będziesz miał przejebane i to mocno.
Zacząłem się cały trząść co zauważył Bartek więc położył rękę na moim ramieniu żeby dodać mi otuchy co trochę podziałało.
-Ale czemu. Co się stało.
-Nie pierdol już tylko przyjeżdżaj. Ja idę z Matką na impreze więc masz czas do jutro do 13 żeby być w domu. Jak cię nie będzie to obiecuje ci że cię rozjebie.I się rozłączył.
Zacząłem się trząść.
-Co się stało Oli.
Próbował się dowiedzieć Bartek.
-Nic tylko muszę już iść się pakować.
-Gdzie pakować?
Wstałem i szedłem do pokoju się pakować a Bartek szedł zaraz za mną.
-Jadę do rodziców.
-Do rodziców? Przecież ty ich nienawidzisz.
-Ojciec powiedział że mnie rozjebie jak nie przyjadę. Musi ze mną o czymś pogadać.
-Oliwer myślisz że to dobry pomysł że tam pojedziesz?
-Nie. Ale jak nie pojadę to będzie jeszce gorzej.
Przy tym jak się pakowałem to zadzwoniłem do Natalki powiedzieć czy mogę zrobić sobie tydzień wolnego bo jadę do rodziny.
-Oli to naprawdę zły pomysł że tam pojedziesz. A jak ci coś zrobią.
-Życie. Przeżyje. Muszę jechać.
-Dobra to jadę z tobą.○○○○○○○○○○○○
●●●●●●●●●●●●Trochę dłuższy rozdział mam nadzieję że wam się podoba. Kolejny będzie okropny więc z góry przepraszam.
P.S. Pls piszczie jakieś komentarze bo to bardzo motywuje♥︎Miłego dnia/Dobranoc!☆
xoxox oliisdreambartek ♡♡♡
CZYTASZ
Jeżeli to piękny sen to nie musisz budzić mnie.. ~KOSTEKxBARTEK~
Novela JuvenilPrzeczytaj, a sam sie dowiesz (18+ sceny i przekleństwa)