Straciłem go...

280 10 35
                                    

Pov. Oliwier

Byliśmy już w Tajlandi. Stałem na dachu wysokiego budynku, dokładniej to na jego skraju i patrzałem w dół. Miałem już dość i chciałem zakończyć już to moje okropne życie i tak nikomu nie jestem potrzebny. Nagle usłyszałem za sobą głos.
-Oliwier nie rób tego.
Odwróciłem się w stronę Bartka i spojrzałem na niego ze łzami w oczach.
-Czemu? Wszystkim tylko przeszkadzam.
-Nie prawda. Jeśli skoczysz to ja też skoczę.
-Nie Bartek.
-Tak.
Chłopak stanął obok mnie.
-Nie proszę Bartek.
-To zejdź ze mną.
-Dobrze.
Schodziliśmy ja już byłem na dole a Bartkowi poślizgnęła się noga i spadł. Nie zdążyłem go złapać. Szybko zbiegłem na dół na podwórko i podbiegłem do ciała Bartka. Nabił się na coś w miejscu gdzie ma serce i mocno krwawił. Zacząłem po prostu wyć z bezsiły. Straciłem go. Straciłem miłość mojego życia. Nawet mu tego nie powiedziałem że go kocham. A teraz już jego serce nie bije i nie ma szans że się o tym dowie.

□□□□□□□□□□                            
☆☆☆☆☆☆☆☆

Chyba zostwie to bez komentarza.. (nie koniec książki).

Dzień dobry/Dobranoc!★♥︎

xoxo oliisdreambartek ♡♡

Jeżeli to piękny sen to nie musisz budzić mnie.. ~KOSTEKxBARTEK~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz