Pośród smrodu tego miasta,
Nocny krzyk w objęciach smogu,
W niebie pojedyncza gwiazda,
Świeci sama,
Ale komu?Czy dla kogoś się tak stara?
Tak najjaśniej się przebija?
Jaki bodziec powoduje, że jej smog ten nie zabija?Przecież inne gwiazdy obok,
Co w parze z nią promieniały,
Przez brud szarutkiego smogu już na niebie poznikały,A ta jedna, tak wytrwała,
Taka silna i wspaniała,
Co mimo tych przeciwności,
Zgasić w nie da swej jasności,I światełkiem tym swym dumnym,
Razem z księżycem w szeregu,
Stale świeci całą sobą,
Stojąc w orbity obiegu.
CZYTASZ
Szaro, buro i ponuro - zbiór wierszy
PoesíaWiersze - o ile wierszami można je nazwać. Bardzo monotematyczne