Patrząc w okno deszcz podziwiam,
Gdy uderza z siłą w beton,
Ludzie przed nim uciekają,
Niektórym nogi się chwieją,Przecież sami tak mówili,
Że im deszczu bardzo brak,
Że w upale żyć jest ciężko,
A gdy deszcz to nagle trach.Ślisko, mokro no i buro,
Nikt nie lubi, bo ponuro.Deszcz obija mocniej miasto, słychać jego cichy krzyk,
Piski opon, parasolki, flaszki tłuką się o chodnik,Ktoś poślizgnął się i leży,
W niebo wbija martwy wzrok,
Może jemu się należy?
Był pijany. Żaden szok.Leży tak i się nie rusza,
Nikt dokoła się nie wzrusza,
Leży tak koło tych ludzi,
Nikt mu pomóc się nie łudzi,Dyga ledwo prawą dłonią,
Z której cieknie ciurkiem krew,
Roztrzaskał tę dłoń butelką,
To alkoholizmu zew?Wstając ledwo na kolana, patrzy w butli cząstki tak,
Jakby mu co najmniej matkę,
W gęstym lesie porwał wiatr.Cały trunek przepadł marnie,
On chowając twarz w swe dłonie,
Wie co teraz go już czeka,
Z myślami bicie się w głowie.
CZYTASZ
Szaro, buro i ponuro - zbiór wierszy
PuisiWiersze - o ile wierszami można je nazwać. Bardzo monotematyczne