♡ 𝐑𝐎𝐙𝐃𝐙𝐈𝐀𝐋 𝐗𝐈𝐕

159 21 85
                                    



═════ஓ๑♡๑ஓ═════


Tadeusz 


Stoję przed lustrem w mojej sypialni i zapinam guziki mojej nieskazitelnie białej koszuli, moje nagie ciało stopniowo znika pod materiałem. Szykując się do pracy, wylewa się ze mnie gorycz.

To trwa już zbyt długo.
Muszę spojrzeć prawdzie w oczy.
Muszę spojrzeć sobie w oczy. 

Patrzę w lustro, widzę tak dobrze mi znaną twarz, która od jakiegoś czasu ma zmęczony i nieszczęśliwy wyraz. 

Nie mogę już dłużej siebie okłamywać. To bez sensu. Krzywdzę tym i jego, i siebie. 

Myślałem, że postępuję dobrze, unikając go, że robię to dla jego dobra i dzięki temu on nie zejdzie przeze mnie na złą drogę.
Nie mogę dłużej uciekać od prawdy głoszącej, że go kocham.
Nie chcę dłużej udawać,  że on dla mnie nie istnieje, kiedy czuję na sobie jego spojrzenie, pełne urazy.
 Sądziłem, że to, co robię, płynie z mojej mądrości, mojej miłości do niego. Ale tak naprawdę byłem i jestem głupcem, który zamiast stanąć twarzą w twarz, wycofuje się i dystansuje, bo tylko to umie robić najlepiej. 

Nie, nie mogę przed nim już dłużej uciekać. Zamiast tego powinienem wrócić do niego i przeprosić... O ile zostało cokolwiek do odbudowania, bo możliwe, że on już włożył naszą relację do zakładki ,,przeszłość" i nie chce mieć ze mną do czynienia. 


Ta myśl sprawia, że czuję się okropnie źle, bo wiem, że to ja wszystko zepsułem. A przez moją pseudo ,,mądrość" i chęć zapewnienia mu tego, co najlepsze, dzieje się zupełnie odwrotnie, niż zamierzałem. On najpewniej nie wie, co stoi za moim zmienionym nagle zachowaniem, czuje się odrzucony, niechciany... widziałem to w jego oczach, gdy unikałem go po raz kolejny, wymyślając głupią wymówkę. A ja tęsknię, tak bardzo mi go brakuje... 

Nie, tak nie może już dłużej być. Muszę wreszcie stawić czoła, a nie odchodzić, jak dotychczas. Musi być coś, co mogę zrobić, by chociaż spróbować uratować sytuację. 

Odchodzę od lustra, znajduję kawałek papieru, pióro i atrament, po czym piszę krótki liścik. Po wyschnięciu składam karteczkę na pół i chowam ją do kieszeni spodni. 


═════ஓ๑♡๑ஓ═════


Janek


Ostatni dzień przed feriami! Czy człowiek może pragnąć czegoś więcej do szczęścia?

Tak, na przykład tego, by lekcja chemii się wreszcie skończyła. Zwłaszcza, kiedy jest ona prowadzona przez nauczyciela, w którym jestem beznadziejnie zauroczony, podczas gdy on mnie za nic, wręcz mnie unikając.

  Starałem przyzwyczaić się do nowej rzeczywistości, jaką miał być brak Tadeusza w moim życiu i uważanie go za jedynie mojego nauczyciela (którym pobędzie sobie jeszcze nieco ponad trzy miesiące) i komendanta Grup Szturmowych, do których niebawem dołączę. Nie mam jak zupełnie wyrzucić go z mojego życia, ale mogę przecież o nim zapomnieć. Potrzeba tylko czasu, by moja rana się zagoiła... bo przecież to właśnie czas je leczy, prawda?

𝐓𝐄𝐋𝐋 𝐘𝐎𝐔 𝐌𝐎𝐑𝐄. rudy x zośka ff.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz