♡ 𝐑𝐎𝐙𝐃𝐙𝐈𝐀𝐋 𝐈𝐕

346 23 76
                                    

═════ஓ๑♡๑ஓ═════


Nadszedł drugi tydzień roku szkolnego. I dodatkowo zaczynał się on od lekcji matematyki. Rzecz jasna, lubiłem matematykę i byłem umiejętnym uczniem, lecz tym razem spałem naprawdę niewiele. Razem z kolegami z harcerstwa malowałem kotwice i żółwie a wiadomo, że lepiej jest to robić pod osłoną mroku, kiedy mniej osób może cię zobaczyć. Do domu wróciłem jakoś o północy, wiec zasnąłem o pierwszej. Mój organizm domagał się znacznie więcej snu niż pięć godzin, więc byłem ospały i zupełnie nie miałem głowy do matematyki. Zająłem miejsce w drugiej ławce, obok Alka. Po chwili zaś za mną usadowiła się Monia z koleżanką. 


Oparłem głowę o ręce, walcząc ze snem. Dopiero gdy chłopak szturchnął mnie w ramię, podniosłem głowę do góry i zobaczyłem przed oczami kartkę z zadaniami. Spojrzałem na Alka, szukając wytłumaczenia.

— Niezapowiedziana kartkówka, śpiąca królewno — odparł, wywracając oczami. Nie miałem pojęcia, jakim cudem nie chciało mu się spać mimo, że też był razem z nami na wczorajszych akcjach.


Z matematyki byłem bardzo dobry, ale na kartce były zadania z nowego tematu, którego jeszcze nie umiałem. Kiedy już przeżywałem załamanie nerwowe, bo naprawdę nie marzyła mi się jedynka z rozszerzanego przedmiotu poczułem, jak czyjeś palce delikatnie dźgają mnie w plecy. Odwróciłem się i ujrzałem Marynę, która uśmiechając się do mnie, przesunęła bliżej kartkę. Pozwoliła mi ściągać?

Było to bardzo głupie z mojej strony, aby przekopiować jej pracę. I przede wszystkim niesprawiedliwe. Ale z drugiej strony - sama dała mi ściągać, a nigdy takich rzeczy nie robię. Chyba jeden raz nic się nie stanie, prawda?


— Dzięki — wyszeptałem prawie bezgłośnie, by nie zwrócić na siebie uwagi innych. Następnie czujnie, co chwilę śledząc wzrokiem nauczycielkę, by ta mnie nie przyłapała, przepisywałem najróżniejsze równania i wyniki.Monia nigdy nie była szczególnie dobra z matematyki, ale jej obliczenia wyglądały dość logicznie, dlatego też myślę, że uda mi się zdać.Zaledwie kilka minut później matematyczka przeszła się po sali, aby zebrać kartki. Ja swoją oddałem z uczuciem ulgi. Stopień który uzyskam może i nie będzie wysoki, ale przynajmniej nie będę mieć drugiej jedynki (zwłaszcza, że rok szkolny się dopiero zaczął).


— Może w odwdzięce za moją pomoc chciałbyś się wybrać ze mną do kawiarni? — Maryna dźgnęła mnie lekko w plecy, by zwrócić na siebie uwagę. Naprawdę, nie miałem teraz w głowie picia sobie herbatki, bo myślałem raczej o nauce i dywersji.Nie miałem jednak serca jej odmawiać, szczególnie dlatego, że zrobiła mi przysługę. Odmawianie nie było na miejscu. Poza tym, przecież Monia jest miła i nie powinienem tak bardzo jej do siebie zniechęcać.


— Jasne, kiedy masz czas? — spytałem, wymuszając uśmiech na kącikach moich ust. Widziałem, jak jej ekspresja się zmienia, zastąpiona radością.


— Może po szkole? — zaproponowała, na co przytaknąłem i odwróciłem się z powrotem do przodu.


— Nie wiedziałem, że wolisz blondynki — wyszeptał Alek, drocząc się ze mną. Uderzyłem go w ramię przyjacielsko.


— Aj, weź przestań — odparłem na wydechu, zapisując temat widniejący na tablicy. Widać, że znajomość z Pawłem mu nie przystępuje.Brunet jedynie obdarzył mnie uśmieszkiem, jakby wiedział swoje. Zignorowałem go jednak, przepisując dane i szukane do zadania, które nauczycielka zaczęła rozwiązywać na tablicy.

𝐓𝐄𝐋𝐋 𝐘𝐎𝐔 𝐌𝐎𝐑𝐄. rudy x zośka ff.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz