reakcja

136 5 0
                                    

Reakcja na twoją śmierć pt. 2

(tak wiem, że miała być dawno ale... jakoś tak wyszło... heh ಡ⁠ ͜⁠ ⁠ʖ⁠ ⁠ಡ)

(mogą pojawić się nawiązania do mangi/ trzeciego sezonu)








Kazutora Hanemiya

To nie tak się miało skończyć... Patrzył na Ciebie, leżącą na środku ulicy, jego włosy i kolczyk powiewały na wietrze, nie wiedział co robić. W tle było słychać głosy ludzi którzy wyszli z mieszkań zobaczyć co się stało. Kazutora nie wiedział w którym momencie potrąciło cię auto, w którym siedział jakiś pijany mężczyzna, który uciekł z miejsca zdarzenia

(y.n) leżała nieruchomo, pomimo widocznych śladów wypadku, dla Kazutory wyglądała jakby tylko spała. Po chwili podszedł do niej i uklęknął. Zaczął się cicho modlić, nie wiedział co jeszcze może zrobić. Jeszcze chwilę temu szli radości w stronę domu po udanej randce z okazji rocznicy ich związku a teraz on kuca na jej praktycznie połamanym ciałem

— Proszę pana... karetka już przyjechała... muszą pana żonę zabrać do szpitala...

— Amen... dziękuję, Ci kochanie za wszystko... — Kazutora patrzył tępo na (y.n). Przynajmniej umarła z uśmiechem na twarzy.

— Elise, nie dołuj go bardziej... Widzisz, że jest już załamany.


Ken Ryuguuji

— Jeszcze chwilę, wytrzymaj chwilę... Jestem tutaj...

— Ken... Strasznie mnie boli... Gdzie jest karetka...?

— Gdzie jest ta cholerna karetka?!

— Mieli być chwilę temu! Kurwa! — krzyknął Mikey — Wsadzaj ją na mój motor, jedziemy sami

— Ken... Widzę ich wszystkich... Shinichiro-san... Baji-san... Wołają mnie...

— N-nie... — po chwili (y.n) zamknęła oczy, za dużo krwi straciła po postrzeleniu przez Kisakiego.

Od tamtej pory Draken postanowił zemstę, zemstę, która sama się zdarzyła, bo Kisakiego przyjechało auto. Jednakże Draken do końca był załamany, nikt mu nie zwróci jego dziewczyny. Chłopak z telefonu i z aparatu ściągnął wszystkie wasze wspólne zdjęcia zgrał na pendrive'a i wydrukował by następnie je dać kilka z nich w ramkę dla pamięci

Matsuno Chifuyu

— Takemichi? Co ty tutaj robisz?

— Chifuyu przepraszam... Nie udało mi się jej uratować...

— Takemichi, n-nie rozumiem...

— (y.n)-chan, popełniła samobójstwo...

— c-co...?

— lekarze mówią, że miała zaawansowaną depresję, a leki nie pomagały...

Matsuno szybko wbiegł do szpitala w którym jego ukochana była. Wbiegł do sali, a tam pielęgniarki które odłączyły od (y.n) jakieś urządzenia.

— Co panie robią?! O-ona jeszcze żyje... Ona..ona musi żyć...

— Chłopcze, ona już nie żyje od ponad 20 minut... Nie dało się jej odratować... Widzisz te ślady bo cięciach?

— N-nie... (y.n)...

— Przykro mi — po chwili skoczyła i wyszła z pomieszczenia, by Chifuyu mógł się pożegnać

Chifuyu złapał dziewczynę za drobną dłoń i szlochał, wiedział o jej chorobie jednakże myślał, że nie jest aż tak źle. Stracił nie tylko Keisuke ale też (y.s). Nie mógł się z tym pogodził, patrzył się jeszcze na jej ciało po chwili gdy chciał wstać z krzesła, usłyszał kogoś głos

— Nie sądziłem, że ona to zrobi ale... Napisała list, do ciebie, Matsuno — usłyszał głos jej starszego brata — Nawet nie jeden a 14... Także ten zostawiam cię z tym

Baji Keisuke

Siedział jak zwykle w domu gdy usłyszał ciche pukanie w drzwi. To była młodsza siostra (y.n) a obok niego jego własna matka. Jej siostra wyglądała na smutną, chociaż Keisuke zdziwił się skąd ona się tu znalazła. Miała przecież 8 lat

— Keisuke, ta mała powiedziała, że musi pilnie z Tobą pogadać, że jest siostrą (y.n)

— Co jest Lily, gdzie jest (y.n)? Dlaczego tu sama przyszłaś? — Keisuke wstał z łóżka i uklęknął przy dziewczynce

— mama, tata i (y.n) wracali z zawodów, (y.n) wygrala pierwsze miejsce w taekwondo... i jak wracali... mieli wypadek... są w szpitalu...

Oczy Baji'ego rozszerzyły się w szoku. Nie wiedział jak na to zareagować. Spojrzał na swoją matkę a ta kiwnęła głową

— Jedź, sprawdź co z nimi a ja zostanę z nią — jego mama dotknęła jego ramienia — Jedź ostrożnie, Keisuke

Jechał szybko ale uważnie, jednakże gdy przyjechał i wbiegł do sali telewizorek który pokazywał tętno czasem piszczał, dając znać, że dziewczynie zostało mało czasu

— Keisuke... Moi rodzice zginęli na miejscu... — powiedziała po chwili — boję się, że ja też zaraz umrę... Proszę... Zaopiekuj się moja siostrą.. ona teraz nie ma nikogo... Proszę...

— Zrobimy to razem... Tylko musisz trochę wytrzymać...

— Przepraszam i dziękuję za wszystko... Keisuke... Kocham Cię... — po chwili telewizorek zaczął mocno piszczeć dając znać, że dziewczyna odeszła

— (y.n)..... — chłopak szepnął i złapał jej dłoń płacząc. Była jeszcze ciepła i taka delikatna jak zawsze. Jednakże po chwili wbiegli do pomieszczenia lekarze i pielęgniarki każąc chłopakowi wyjść. Po chwili wysłał mamie krótkiego SMS'a

"Mamo, szykuj łóżko dla małej a najlepiej to jak zaczniemy ten stary mój pokój remontować"




_______________________________________

hejka! ten rozdział miał być.... bardzo dawno temu ale jest heh... czytałam stare rozdziały szukając jakieś inspiracji na nowy rozdział i akurat zobaczyłam część pierwszą i mówię "muszę napisać" no i jest heh

także ten... Miłego dnia/wieczoru/nocy (⁠ ⁠ꈍ⁠ᴗ⁠ꈍ⁠)

Headcanony i Reakcje { Tokyo Revengers } Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz