Historia w koluszkach była popierdolona? To pa na to
Ostatnio zaczęło nam brakować hajsu.
Jacek syn Jacka jackson wpierdalal kable jak popadnie, szogun szczal na wszystko więc trzeba było prac, a Asteria zostawiała wlonczonego kompa na całą noc.
Z racji tego że każdy sie zadomowil w moim domu wgowno wiosce to postanowiłem, ja, Maciej wazrywoda, ze pojde do pracy i zarobie na nasza wielka rodzinę.
Znalazłem na fejsbuku komiszyn, całkiem ciekawa ofka. Pstrykne pare zdjęć i zgarne hajs. Nie ma w tym nic trudnego prosta pilka
Wziąłem ze soba Michała jako doradce finansowego i bubinge w roli sekretarki i w pewien upalny wtorek poszliśmy do urzedu
Kolejki nie było ale i tak udawalismy że w jednej czekamy, taki trik psyhologiczny.
- Państwo warzywoda, poproszę wejść. - jakas babeczka siren office otworzyła nam drzwi do gabinetu.
- Chwila, nie możemy. Nie jesteśmy w komplecie - spojrzałem na zegarek, bubinga jak zwykle była mocno spóźniona
- Chce pan te prace czy nie? - zagrzdecila stara prukwa
- No chce no
- To prosze isc robic zdjecia i nie tracic czasu, info wysle wam mejlowo
Zamarlem w miejscu. Czy ja sie przesłyszałem. Chyba nie. Dostałem te prace
- O MOJ BOZE MICHAŁ CZY TY TO SLYSZYSZ
Złapaliśmy sie z michalem za rece i zaczelismy skakać z radości po całym korytarzu, siren office uciekla do swojego biura
- MAMY HA-AJS, BEDZIE NAS STAC NA KO-OKS
Opijalismy tak nasz sukces z pietnascie minut dopuki nie przerwało nam glosne sapanie. Patrze a tu bubinga mnie wali w ramie
- Jestem już jestem, gdzie ta rozmowa o prace
Michał tylko zmierzył ją zwrokiem i powiedział:
- w chujuOho sie narobilo
- Dostalismy te prace - wyjasnilem jej - idziemy teraz robić zdjecia żeby zarobić jak najszybciej.
- No dobra - odparla. Nawet jej gupio nie było że była nieprzydatna.aha
Wyszliśmy z urzędu. Teraz mogliśmy nazywać się prawdziwymi administratorami gowno wioski. Ja i michal
Wybraliśmy pare najlepszych melin, w każdej jakiś zul zapozowal nam do zdjęć. Jednemu nawet cyknelismy fote w ruchu gdy chcial sie zamachnac butelka po amarenie i przyjebac bubindze w leb
Po meczacym dniu lazenia postanowilismy ostatnie zdjecia wykonac nad zalewem. Taki o fajny zielony zalew.
Ludzi było dużo każdy sie kompal mimo zakwitu sinic, ustawiliśmy się na tle radioaktywnej fabryki i postanowilismy strzelic selfiaka
- Dobra kochani mamy to. Za to na pewno zaplaca nam te obiecane dwie dyszki. - wróciliśmy do zuli opić nasz sukces
Jedno ze zdjęć umknelo mojej uwadze. Była to ostatnia fota wykonana tego dnia. Lekko się rozmazalo.
Może sie najebałem za bardzo, a może jestem po prostu głupi. Ale edytujac to zdjecie następnego dnia nie zauważyłem rozmazanej twarzy wiszacej tuz za kapturem michala.
Gdybym wtedy wiedział co to wszystko zwiastuje.....
CZYTASZ
KRYZYS [w gówno wiosce]
ActionSEQUEL TRAIN TO KOLUSZKI Kryzys - określenie pochodzi z języka greckiego (stgr. κρίσις - „krisis") i oznacza w sensie ogólnym wybór, decydowanie, zmaganie się, walkę, w której konieczne jest działanie pod presją czasu. A jaki kryzys zawital w gowno...