Death

10 0 0
                                    

- Michał!~ - pierwsza zareagowała Asteria. Dobiegła do Michala i złapała go za policzki starając się go ocucić. - Musimy go zabrać do szpitala!

- Nie wiem czy umieją w szpitalu leczyć kościotrupa-dżina. - Jacek syn jacka jacksona odparł słabym głosem.

- No to co kurwa mamy zrobić?!~ - z jej oczy zaczęły lać się łzy.

Ja byłem tak otepialy że nie wiedziałem czy to co się dzieje to się dzieje naprawdę czy wziąłem zbyt mocna pikse.

- Może zabierzmy go nad zalew. - jedyna myśl która mi przyszła na myśl. - Może dobry duch guwno wioski da radę coś zrobić. Chyba pomoże swojemu obywatelowi.

- Musimy spróbować - kiwnęła głową bubinga i zaczela podnosić Michała za jedną z kończyn.

Złapaliśmy go wszyscy i mimo że mieliśmy spory kawał do zalewu od dworca, to i tak dzielnie go nieśliśmy. Gdybym miał tarcze to nioslbym go na tarczy jak Spartanie.

Nigdy nie sądziłem że wykrzesimy w sobie aż tyle siły żeby przejść z kosciotrupem aż dwa km. Ale znaleźliśmy się nad zalewem, położyliśmy go na plaży tuż przy wodzie i wejściu na altankę.

- DOBRY DUCHU GOWNO WIOSKI BLAGAM POKAZ SIE! POTRZEBUJEMY TWOJEJ POMOCY, POMOZ NAM! - zawyla Asteria, padając przed falami na kolana.

Ja nie sadzilem nigdy ze zobacze ja w takim stanie i reszta byla tez mocno zaskoczona.

a ona zaczela łkać jak pojebana kiedy fale obmywaly jej dlugi lisi ogon. kropelka jej lez wpadla do zalewu i wtedy jak na zawolanie wyskoczyl z wody duch gowno wioski. ujal policzki asterii swoimi mokrymi dloniami i zaczal sciearac jej lzy kciukami.

- czemu placzesz drogie dziecko?- zapytala maminym glosem.

- moj chło--~ tzn moj najlepszy przyjaciel michal jest ranny i nie wiemy jak go uratowac~ prosze pomoz nam pls~

Dobry duch gownowioski dokonal ogledzin prawie zwlok michala michalka.

- Jest zle, jest bardzo zle... Pszczynski tarot przejal nam nim calkowita kontrole

- O cholerka - wymsklo mi sie - co teraz? Jak go odtratować?

- Nie da się, Macieju. - odparla na co Asteria zaczela wyć głośniej. - Jest zbyt mocno spętany jedyne co mozecie teraz zrobic, to odratować jego splątaną pszczynskim tarotem duszę i przyniesc mu ulge w zyciu astralnym.

- wait jak my mamy to niby zrobic?

- Macieju, uwolnij go. Uwolnij go od bycia poddanym Tobie dżinem, jedynym co go tu trzyma jesteś Ty.

- nIE!~ Nie mozesz go uwolnic!~ - esteria przyczolgala sie do truchla Michała. - nie mogę go stracić, kocham go nad zycie~

- a jak go uwolnie to strace wtedy moce dżina? - olałem babe

- pieprzyć twoje moce dźina - odezwala sie bubinga starajac sie przekrzyczec asterie. - po krysztale i tak masz lepsze supermoce.

- Macieju, jezeli go nie uwolnisz, moc pszczynskiego tarota nadal pozostanie w guwnowiosce. Dokonaj wlasciwego wyboru. - przemuwil dobry duch guwno wioski

Nigdy nie byłem jakimś wielkim debilem chyba no nie przynajmniej raka mam nadzieje. I wiedziałem jakiego wyboru dokonać. Pieprzyć rzeczy materialne i jakieś emocje. Liczy się dobro wspólne

- przykro mi Asteria, wiem że nie wybaczysz mi tego ale wyście jest tylko jedno. - rzuciłem butem i zdjałem smierdzaca skarpetę i położyłem Michałowi na klacie. - To dla ciebie jestes wolny

Asteria krzyknęła przerazliwie, gdy nagle ciało Michała powoli zaczęło rozpływać się w powietrzu. Trzymała go kurczowo za kościste dłonie i próbowała wtulić policzek w jego tors.

- Michał, Michał proszę Cię.~ Nie odchodź~ - mamrotała. - Potrzebuje Cię, proszę nie zostawiaj mnie.~

Cały makijaż jej się rozmył, na policzkach pozosly dluugie czarne smugi od eyelinera. Sztuczna rzesa jej się odkleila.

Ale to nic nie dało. Po krótkiej chwili z Michała pozostało jedynie mgliste wspomnienie. Asteria podniosła się z ziemii i tępym wzrokiem patrzyła się tam gdzie wcześniej leżał Michał.

- Maciej - zwróciła się do mnie w miarę spokojnym opanowanym ale przesiaknietym jadem rzmii nie podobnym do niej głosem. - Nie wybaczę Ci tego. Nigdy. Dosięgnie Cię sprawiedliwość i będziesz żałował przez każdą sekundę życia która Ci pozostanie, każdym kawałkiem ciała i każda swoją myślą tego, co dzisiaj zrobiłes. Zadbam o to, żebyś to ty błagał mnie na kolanach o oszczędzenie Ciebie tak jak ja robiłam to przed chwilą. Ale ja nie będę dla Ciebie wtedy łaskawa, zobaczysz jak to jest być na moim miejscu. Niebiosa mi swiadkiem, że to będzie Twój marny koniec. Będę Cie prześladować, przetrzymywać, torturować, obedre Cie z człowieczeństwa, wyzbede Cię wstydu, poznam każda Twoja myśl, nie będziesz miał prywatności, wejdę Ci do głowy i już nigdy z niej nie wyjde. Sprawie że będziesz nieśmiertelny tylko po to by męczyć Cie i bawić się Twoja marnością aż do końca świata. I choćby skały srały ja będę do tego dążyć. Jeżeli piekło istnieje to właśnie do niego wkroczyłeś Macieju, a wrota zamknęły się tuż za Tobą uniemożliwiając Ci wyjście. Jeżeli kiedykolwiek nasze dusze z nas ujdą, ja Cie znajdę. I powtórzę w świecie astralnym to co robiłam tutaj. Jeżeli kiedyś się odrodzimy, ja Cie znajdę. I powtórzę w następnym życiu to co robiłam tutaj. Nie pozbędziesz się mnie, będę zawsze krok za Toba, Twoją fobią, Twoim strachem, Twoim lękiem, Twoim smutkiem. Każda Twoja emocja, bo teraz nie ma już Ciebie Maciej, jestem tylko ja. I nie będziesz potrafił myśleć o czymkolwiek innym. Umarłeś razem z Michałem, teraz jesteś tylko skorupą wypełnioną moim bólem i cierpieniem po stracie ukochanego. Będziesz opłakiwał razem ze mną jego stratę i sprawie, że poczujesz to samo co czuje teraz ja. Jaką stratę i pustkę mam właśnie w sercu. Jak żałosna poczwara się teraz stałam. To będziesz Ty Maciej, ty przejmiesz to pojmowanie siebie. Przygotuj się na to.

Odwróciła się i odeszła.

- A tej co. - Jacek syn Jacka jacksona pierwszy się odezwał.

- Nwm chyba wiedźma jest jednak. - odparłem, bo nie zrozumiałem nic co powiedziała. - Chyba rzucała zaklęcia

- Ale się nie zajaknela ani razu widzieliście to

- A no to dobrze chyba nie? Pewnie taki pseudo pentagram Michała na ochrone - bubinga znów wyjęła notatki - chyba sobie to zapisze na przyszłość

KRYZYS [w gówno wiosce]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz