leo

196 10 11
                                    

Pov Hailie
Obudziłam się w jakimś pomieszczeniu

Chyba w piwnicy

Byłam przykuta do krzesła

I po chwili wszedł do pomieszczenia Leo...

-jak się spało -zapytał z kpiarskim uśmiechem podchodząc do mnie
-gdzie ja jestem -wysyczałam w jego stronę
-spokojnie kochanie,po co te nerwy
-nie nazywaj mnie tak to po pierwsze a po drugie gdzie jestem
-nie twoja sprawa kochanie
-przestań mnie tak nazywać
-będę na ciebie mówić jak chce,może być nawet księżniczko

Na to jak mnie nazwał zakuło mnie w serce bardzo mocno

Przypomniał mi się Adrien,bracia,tata

Pojawiły mi się łzy w oczach

Wiedząc że oni już prawdopodobnie nie żyją...

-w sumie i tak mnie nie interesujesz,powiem ci prawdę,pamiętasz rodrica rettera?
To on cię pragnie a ja to mu  spełniam za bardzo duże pieniądze
On zaraz tu po ciebie przyjedzie i będziesz jego.

Nie...

Błagam nie....

-czemu...Leo błagam wypuść mnie
-a czemu miałbym to robić
-zrobie wszystko co zechcesz ale proszę wypuść mnie,błagam

Zastanawiał się,patrzył mi prosto w oczy

-no dobra,ale zrobisz wszystko?-zapytał a ja pokiwałam głową-okej

Podszedł do mnie i mnie odwiązał

-idź najpierw w lewo później z pięć minut prosto i w prawo i dojdziesz do swojego domku

Pokiwałam głową że rozumiem

-leo...
-co
-czemu to zrobiłeś
-niee wiem może z tego wyjdą ,sorry

I wyszłam

Chciałam do Adriena,do braci

A nie wiadomo czy w ogóle żyją

Nagle zaczeło mi się kręcić w głowie i upadłam...

Hailie Monet& Adrien SantanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz