XII. Kobieta porzucona

33 2 1
                                    




Nie odezwała się wtedy słowem, ale Dabi widział nieme odpady strachu w jej oczach. Reflektując się szybko spuściła głowę.

Odrywając w końcu wzrok od drzwi, Tomura odwrócił się znów do owej dwójki i jakby zapominając o czym wcześniej rozmawiali popatrzył na nich zdezorientowany

— Mam zaraz nowych rekrutów. — Powiedziała cicho Amanai natrafiając spojrzeniem na moszczącego się przy barze Girana i udała się w jego stronę.



Dni mijały, a w budynku robiło się coraz tłoczniej. Do grupy dołączyło wielu nowych członków jak Mr. Compress, Twice, Magne i Spinner. Liga Złoczyńców bezsprzecznie rosła w siłę.
Tomura sam niby to w sile mocy, doskonale sobie ze wszystkim radził. Sprawdzał się jako lider, a wizyty Keiko podczas, których nie omieszkała zamienić z nim chociaż kilku słów obrały miano normy.

Amanai patrzyła na wszystko z boku. Nie mówiąc słowa i zostając taką, jaką być miała w zwyczaju, dalej witała go w nocy. Obserwowała tylko jak cała jego krnąbrność, niecierpliwość i obłuda stopniowo zamieniały się w co innego.

Zdarzyło się raz, że wracając korytarzem od Shigarakiego późną nocą natknęła się na nieskalaną snem postać. Siedział oparty o ścianę z odchyloną ku górze głową, zdawał się na nią czekać.

— Bu! — Zawołał szeptem rozkładając komicznie ramiona.

— Idę do siebie. — Skomentowała przechodząc obok.

— Ale ja właśnie w tej sprawie. — Odparł wstając i prędko podążył jej śladem.

Mrużąc oczy w ciemności złapała za klamkę od swojej sypialni.
— Dobranoc — Oznajmiła wchodząc do środka.

Noga Dabiego wsunęła się szybko między framugę, a drzwi tym samym blokując ich zamknięcie.
— Wiem, że nie idziesz spać. — Z tymi słowami uchylił je szerzej i wprosił się do środka.

— Co takiego zamierzam więc robić? — Zapytała tyle skonfundowana równie co rozbawiona.

Dabi zbliżył się i we wpadającym przez okno świetle latarni, wskazał na zużyte opatrunki na jej nogach.

— Masz mnie — Westchnęła pochylając się i bez pośpiechu poczęła odwijać stary bandaż.

Dabi przysiadł na krawędzi łóżka obserwując ruchy jej dłoni. Noc była ciepła, a z dworu dochodziło cykanie świerszczy. Łapiąc za świeży bandaż zaczęła owijać nim nogę; Dabi zmarszczył brwi.

— Jesteś w tym beznadziejna. — Powiedział i podchodząc wyrwał jej go z ręki.

Amanai uniosła głowę i popatrzyła na niego spod rzęs. Zdumiona obserwowała jak klękając na jedno kolano z wprawą okręca bandaż wokół jej uda.

— Nie powiem abym była zaskoczona. — Mruknęła — Te blizny mówią same za siebie.

— Z tego co widzę też niedługo będziesz miała kilka. — Zauważył złośliwie.

Amanai uśmiechnęła się z pobłażaniem.
— Dzięki za pomoc.

— Długo już wodzisz go tak za nos? — Zapytał nagle unosząc na nią wzrok.

Zamrugała szybko, jej usta uchyliły się w dezorientacji.

— O przestań — westchnął — możesz już zdjąć tę maskę nieskalanej grzechem madonny.

Z rozbawieniem pokręciła głową.
— To nie ja chowam się za pseudonimem.

— Co z tego skoro nie mam żadnych ukrytych intencji? — Mruknął kończąc wiązanie i podniósł się z klęczek.

— Ktoś kto nie chce powiedzieć kim jest naprawdę, musi mieć ukryte intencje. —Odparła. — Po co tak właściwie przyszedłeś?

Nie odpowiedział. Podszedł do okna i otwierając je na oścież wyjął z kieszeni paczkę papierosów. Ta jego nonszalancja była dobijająca.
Milcząc ustała obok i opierając łokcie na parapecie wsparła głowę na otwartej dłoni. Migoczące w oddali światła odbijały się sennie w jej oczach.

— Przyszedłeś wybadać jak dużo o tobie wiem? — Zapytała nagle nie odrywając wzroku.

Pozostając w bezruchu z tlącym się między wargami papierosem, Dabi wolno przeniósł na nią swoje spojrzenie.
— A dużo wiesz?

— Niespecjalnie — westchnęła — ale wystarczająco żeby się tym nie martwić. Zresztą większość to tylko domysły.

Zaciekawiony pochylił się w jej stronę.
— Zdradź mi jeden.

— Sądzę... — zaczęła z ponurym uśmiechem — Że możemy być do siebie bardziej podobni niż mi się to wcześniej wydało.

Nie odrywając od niej wzroku wyjął papierosa z ust.

— Tylko nie mów mi teraz, że jesteśmy spokrewnieni bo okaże się, że mam w planach popełnić kazirodztwo. — Mruknął uśmiechając się sarkastycznie.

— Jesteś nieznośny — Powiedziała przenosząc na niego rozbawiony wzrok.

— No tak — westchnął zbliżając papieros do ust — Shigaraki mnie wypatroszy.

Amanai nie odpowiedziała. Milcząc przeciągnęła po nim wzrokiem. Kąciki jego ust uniosły się perfidnie.
— Może jednak zaryzykuję.

— Pachniesz traumą — Oznajmiła ściszonym głosem.

— Co?

— Pachniesz farbą. Zmieniasz wystrój sypialni? — Zapytała.

Milcząc popatrzył na nią z uchylonymi ustami, nos zmarszczył się lekko.
— Waham się między karaibskim błękitem, a soczystym lapis lazuli na ścianach.

— Lapis lazuli będzie trochę depresyjny, dla ciebie perfekcyjny. — Mruknęła zaglądając mu w oczy — Pasują do ciebie takie minorowe nastroje.

Dabi uniósł brwi, a ona parsknęła stłumionym śmiechem. Rozmawiali jeszcze przez chwilę, aż niebo zaczęło się przejaśniać.

— Odwiedzę cię jeszcze. — Powiedział przy wyjściu i odwrócił się aby jeszcze raz spojrzeć na nią w bladym świetle poranka. Oparta o parapet patrzyła gdzieś w bok jakby nie usłyszała tej jego impertynenckiej obietnicy.
Nagle wydała mu się inna.
Z reguły senna,
z konieczności sama
trochę zblazowana
i trochę rozłożona
bez łoża
Rozłożona jak to rozłożone bywają czasem kobiety-mimozy.
Rozmokła jak liść jesienny.

— Dabi... — Jej głos wydał mu się chorobliwie przyjemny — Nie spoufalaj się ze mną aż tak.

Rozdął policzki i niby to niezdecydowany wzruszył ramionami. Został tak aż cwany uśmiech nie rozjaśnił tego oczywistego kłamstwa. Wszystko, same ruchy jej źrenic, pobudzały najtajniejszą, najczulszą strunę nieszczęśliwego ciała.
Rozstrojony - milczał.





Wzięła go sobie jako tego, w którym topić miała wszelkie złości. Potrzebowała go, nie mogła już patrzeć jak ten, któremu oddała wszystko, oddala się od niej coraz bardziej na rzecz innej. Na rzecz tego, co niegdyś tak go skrzywdziło.
Najbardziej jednak przeraziła ją paląca, czuła złość kiedy uświadomiła sobie, że Tenko stawał się Tomurą.

Niech drogi Czytelnik pozostanie uważnym.

A m a n a i || Shigaraki Tomura !yandere!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz