XI. He's just a man, Amanai

35 2 1
                                    




Kolejne dwa tygodnie minęły niezwykle szybko. Nowi towarzysze zbrodni zadomowili się bez większych problemów, Shigaraki skwapliwie uczył się ich tolerować i wszystko wydawało się przybierać dość zdeformowany kształt normy.

Amanai nie mieszała się wcale w sprawy czegoś, co powoli przekształcało się w Ligę Złoczyńców. Za dnia spędzała czas przy barze gdzie teraz przybyło więcej osób, a wieczorem pod pretekstem udania się już do siebie odwiedzała ich stęsknionego przywódcę.

Zdarzało się nieraz, że wchodząc wieczorem do sypialni Tomury, czy też wymykając się z niej nad ranem czuła na sobie czyjeś spojrzenie. Za każdym razem podnosząc głowę i szukając tego, który nie wiadomo dlaczego znów odprowadza ją wzrokiem, nigdy nie mogła go namierzyć. Raz tylko stał w cieniu, gdzie oparty o ścianę przyglądał się jej z pewną pretensją, zupełnie jakby chciał żeby widziała, że on wie.

Po wspomnianych dwóch tygodniach nadszedł jednak czas na zmiany.

— Jest nas tu teraz trochę więcej, a po ostatnim zamachu na U.A. musimy na jakiś czas unikać wychodzenia, dlatego właśnie poprosiłem All For One o wsparcie. — Oznajmił pewnego razu Kurogiri. Niemal od razu z tymi słowami przez drzwi weszła niska postać o długich, zabarwionych na ciemny fiolet włosach.
— Do tych, którzy nie wiedzą - to jest Keiko. Będzie pojawiać się tu dwa razy w tygodniu z dostawą podstawowego zaopatrzenia.

Keiko ukłoniła się jak to było w zwyczaju, a Kurogiri kontynuował wywód.

Shigarakiego nie było, rozmawiał właśnie z Mistrzem, przy barze znajdowały się cztery osoby.
Stojąca z tyłu Amanai poczuła na ramieniu czyjś oddech:
— Ale jaja — Usłyszała nad uchem — Dostaliśmy własną babcię klozetową.

Nie zauważyła kiedy podszedł tak blisko, po tonie głosu poznała, że jest znudzony.
Kurogiri skończył właśnie swoją tyradę i każdy znów mógł zająć się sobą.

— Jestem Toga! Toga Himiko! — Zawołała rozradowana dziewczyna, czym prędzej podbiegając do Keiko.

Amanai również zbliżyła się na chwilę i z uśmiechem skinęła głową:
— Dobrze cię widzieć Keiko.

— Ciebie też Amanai. — Odparła lapidarnie, jej umysł zdawało się zajmować coś innego. Po chwili wahania podeszła bliżej i nieco ściszyła głos. — Posłuchaj... wiesz może gdzie jest Tomura?

— U siebie na piętrze.

— Dlaczego nie przyszedł? — Pytała niby to na wpół urażona i zmartwiona, chociaż widać było, że jego nieobecność sprawiła jej przykrość.

— Planuje nowe posunięcia w sprawie U.A. Właśnie rozmawia z Mistrzem.

Keiko pokiwała głową choć jego brak wciąż bardzo jej nie pasował.
— A ty to...? — Jej wzrok padł nagle na kogoś za plecami Amanai.

— Dabi. — Odparł nie wysilając się zbytnio.

Keiko uniosła brew i z pobłażaniem zmierzyła go wzrokiem.
— Aha. — Skwitowała po czym dziękując Amanai odeszła w innym kierunku.

— Jesteś dzisiaj jak cień. — Powiedziała Amanai odwracając się w jego stronę.

— Chcesz powiedzieć, że cię osaczam? — Zapytał z drwiącym uśmiechem.

— Chcę powiedzieć, że jestem pod wrażeniem.— Odparła.

— Pod czyim jesteś wrażeniem? — Zabrzmiało sucho zza pleców Dabiego.

— Witaj Shigaraki. — Powiedziała zadowolona, kiedy w końcu zjawił się tak nagle niewiadomo skąd.

Wyjątkowo nie miał dziś na twarzy maski. Stał zgarbiony i drapiąc się po szyi, mierzył w nich cierpkim wzrokiem.

— Shigaraki! — Rozległo się za ich plecami — Szukałam cię.

W jednej chwili po jego prawej stronie pojawiła się uradowana Keiko.

— Czego chcesz? — Mruknął nie odrywając wzroku od milczącej dwójki.

— Będę robić wam dostawy dwa razy w tygodniu i...

— Można już składać zamówienia? — Wtrącił Dabi — W kiblu na górze skończył się papier.

— Sam go sobie załatw. — Obruszyła się patrząc na niego ze zgorszeniem, ale opanowując się szybko wróciła wzrokiem do Tomury:
— I dobrze, że nic ci się nie stało. — Dodała cicho. W jej ciemnych oczach tliło się ciepło, a usta rozciągały się we wstydliwym uśmiechu. — Cieszę się, że znów mogę być tutaj, z wami... blisko.

Była młoda, pałająca wszystkimi nastoletnimi błędami, trochę opryskliwa i pełna najróżniejszych emocji, ale wciąż dobra.
W dodatku zakochana. Jej szesnastoletnie serce trzepotało milionem skrzydeł gdy czasem, chociaż przelotnie spojrzał w jej stronę.

Tomura lekko rozchylił usta i mrugając spojrzał jej w twarz.
— Ja też, Keiko.

Nogi niemal ugięły się pod nią kiedy usłyszała jak po raz pierwszy wymawia jej imię. Rozanielona do granic możliwości czym prędzej uciekła gdzieś na zaplecze, tłumacząc się pierwszą lepszą wymówką.

Dabi przyglądał się gdy ta z czerwoną jak wiśnia twarzą i błyszczącymi oczami zamyka za sobą drzwi. Jego wzrok powędrował ku Shigarakiemu, którego spojrzenie wciąż obejmowało zamknięte przed chwilą drzwi. Co dziwne na jego twarzy widniało coś na kształt resztek... zadowolenia.

Nieco zdumiony taką reakcją, zdezorientowany ściągnął brwi i szukając jakiegoś objaśnienia natrafił wzrokiem na twarz Amanai. Zaprzestając oddechów, szerzej rozchylił powieki. Nigdy jeszcze jej takiej nie widział.
Oczy miała jak miejsce, z którego nie ma powrotu. Tliły się jeszcze naprawdę ledwie jak gasnące wieczorem niebo, utkwione w cichym szczęściu Tomury.

Biała duszo nocy księżycowej, odeszłaś zdjęta jednym, prawdziwym uśmiechem.

W czasie gdy Keiko zjeżdżała plecami po powłoce drzwi, a jej drobne dłonie szczelnie przywarte do twarzy wrzały gorącem policzków, ciało Amanai zimne od zewnątrz - w środku wydało się martwe.

A m a n a i || Shigaraki Tomura !yandere!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz