Suzuno
Nie zasnąłem. Nie miałem szans zasnąć. Każdy kolejny oddech był trudniejszy, łzy lały się strumieniami, a przeraźliwe czerwono niebieskie światła karetki widziałem za każdym razem, gdy zamykałem oczy. Jednak najgorszy był głos mojego ojca, który odbijał się echem w mojej głowie.
"Bardzo Cię kochamy, synku...". Powiedział to przed wypadkiem. W końcu zmusiłem się do wstania z łóżka. Ostatnio przychodziło mi to z coraz większym trudem.Postanowiłem dzisiaj nie wychodzić z pokoju, nie mam najmniejszej ochoty na jedzenie, ani na rozmowy z kimkolwiek. Poszedłem do łazienki i wykonałem poranną rutynę. Dopiero teraz sobie przypomniałem, że muszę zamknąć drzwi na klucz. Jednak było już za późno, bo na moim łóżku rozwalony był Nagumo. Westchnąłem niezadowolony.
— Nagu...
— Ooo! Jesteś. Chodź, idziemy na śniadanie, chcieliśmy cię potem z Mido i Hiro wyciągnąć do lasu! — powiedział z entuzjazmem. Był pewny, że się zgodzę. No cóż, grubo się pomylił.
— Nie mam ochoty... — mruknąłem, spuszczając wzrok.
Tulipan jak na zawołanie zerwał się do siadu i popatrzył na mnie w szoku. No tak, w końcu nigdy im nie odmawiałem.
— Nie... Nie masz ochoty? — spytał smutno.
— Nie czuję się dobrze... — przyznałem szczerze. — Chcę dzisiaj posiedzieć w pokoju sa...
— Znowu sam? — Westchnął. — Czyli tak jak zawsze? Suzu, martwimy się.
Zatkało mnie. Oni się o mnie martwią?.. Musiałem przytrzymać się biurka, żeby nie upaść z wrażenia. Zaalarmowany Nagumo podszedł do mnie i złapał mnie za ramiona. Pomógł mi usiąść na łóżku.
— Dziwi cię to? — mruknął. — Przecież się... Przyjaźnimy praktycznie od początku. Oczywiście, że się martwimy. Bo zamykasz się w sobie.
Miał rację. Całkowitą rację. Zamykałem się w sobie. Ale chciałem. Nie mogłem się otworzyć, nie chciałem. Jakby każdy wiedział, że mam ataki paniki, jakby każdy wiedział jakie mam problemy... Matko... Przecież straciłbym życie! I tak już planuję je stracić, ale to nie o to chodzi! Nikt nie może się dowiedzieć...
— Suzuno. — Twardo zaczął Tulipan.
— Hm?..
— Powiedz mi co się dzieje. Ja będę, ja Ci pomogę. Mido i Hiro też Ci pomogą, obiecuję Ci, że nie zostaniesz w tym sam. Nigdy. Zawsze będziemy z Tobą, niezależnie od powodów. Nie trzymaj w sobie emocji — szepnął.
Poczułem dziwne ciepło na sercu. Rozgrzewał mnie...
— Ja... — zacząłem. — Jest okej, po prostu wiesz... Traumy wracają, wspomnienia, wszystko na raz... Potrzebuję po prostu teraz chwili oddechu...
— Och, oczywiście rozumiem. Na pewno nie chcesz z nami iść? — dopytał spokojnie.
— Tak, na śniadanie przyjdę później. Leć już, pewnie chłopaki na ciebie czekają. — Wskazałem głową na drzwi. Przytaknął, kiwając głową.
Odwrócił się jeszcze w progu.
— Pamiętaj, że zawsze możesz do nas przyjść, pomożemy... — I już go nie było. Rozpłynął się. Westchnąłem i przekręciłem kluczyk w drzwiach. Wróciłem na łóżko i położyłem się. Głowę wcisnąłem w poduszkę i jęknąłem żałośnie. Mówić im? Co powiedzą? Będą się śmiać? Może lepiej nie mówić?.. Usiadłem i rozejrzałem się. Gitara, muszę zagrać... Podszedłem do gitary, którą ustawiłem w rogu pokoju. Zdjąłem z niej futerał, a moim oczom ukazała się klasyczna gitara. Była czarna, ale biało-czerwone akcenty na bokach dodawały jej swojego uroku. Była po prostu piękna. Usiadłem na łóżku i zacząłem grać. Odpynąłem stamtąd.
Na początku nastroiłem instrument. Potem zacząłem tylko trącać struny palcami. W końcu dołożyłem kilka akordów. Wszystko ładnie się ze sobą komponowało. Wsłuchiwałem się w melodię, którą dawał instrument. Struny drgały pod dotykiem moich palców, a piękna melodia wypływała spod nich. Zacząłem grać "Lokomotywę" od Kukona i Faustyny Maciejczuk. Zacząłem śpiewać...
— Wszystkie potwory budzą się kiedy gasisz światło
Gdy czytała ci mama chyba było łatwiej zasnąć
Nim mnie wchłonęło miasto, to też byłem bohaterem
I nosiłem pelerynę i cieszyłem się jak wieje...Schowałem się pod płaszczem obojętności i zimna, ciepło, które w sobie miałem wyparowało już dawno temu, po prostu zniknęło...
— Czy to wszystko co widzimy jest prawdziwe?
Może bajki, które znałaś ktoś nam wkręcił
Może twój spokojny oddech znaczył wiele dla osoby, która troszczy się o twoje jeszcze niezepsute nerwy
Może Szekspir da odpowiedź nastolatkom...W moim sercu miałem pustkę, jednak w środku kumulowałem wszystkie emocje z minionych, dawnych lat...
— Mnie naprawił Bukowski jak razem piliśmy alko
Poplamione winem strony, w których odnalazłem siebie
Poznałem tu milion kobiet, zanim straciłеm nadzieję
I ponownie wracasz tam jak do zapomnianych książek...Mógłbym zapomnieć, ale nie chcę, chcę pamiętać, chcę przypomnieć sobie jak to jest czuć ten ból. Ich bolało gorzej niż mnie...
— I czas niе zmienił treści, nadal kumają cię dobrze
Obok mojej szafki nocnej leżą kluczyki do Porsche
A po twojej stronie łóżka leży książka Mały książę
Często wracam do młodości, kiedy widzę taką radość
Jakbym przywitał cię w łóżku kwiatami i czarną kawą
Chcemy tylko czuć bezpiecznie się, gdy wszyscy biją brawo
I wierzyć w te opowieści, nawet jeśli są nieprawdą...Dlaczego się o mnie martwią?.. Przecież ich unikam, ignoruję... Dlaczego?.. Dlaczego im tak na mnie zależy? No i Nagumo... Wydaję się jeszcze bardziej czuły i spostrzegawczy... Zauważa moje problemy i się mną... Opiekuje... On potrafi zajrzeć pod mój płaszcz...
— Stoi na stacji lokomotywa
Ciężka ogromna i pot z niej spływa
Stoi sapie, dyszy i dmucha
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha...On się opiekuje...
— Miała kilka etatów, próbowała mnie wychować
Nie księżniczka, niełatwo było jej samej w zamku i bez klucza
Bez władzy, moja królowa mamo
Ze zmęczeniem na twarzy, przepiękna jak lato...Tak bardzo chcę ich znowu zobaczyć...
— Czytała, tuliła, karmiła kaszą manną
Taki raj, jaki kraj, taka bajka na dobranoc
Nasze krzyki miłości i to nasze ciepłe bagno
Była moją poduszką, kiedy ja nie mogłam zasnąć...Chcę wrócić do dzieciństwa, kiedy miałem rodziców i swój kochający dom...
— Czy ty też to znasz, czy też tak masz?
Dama mama, która kocha ciebie bardziej niż świat
Happy endu brak, ani nie, ani tak
Ale mamy siebie dalej, więc co może się stać?..Chcę wrócić...
— Stoi na stacji lokomotywa
Ciężka ogromna i pot z niej spływa
Stoi sapie, dyszy i dmucha
Żar z rozgrzanego jej brzucha bucha...Nie, nie chcę!
Odłożyłem gitarę na miejsce i usiadłem na łóżku. Czułem jaki niezdecydowany jestem, czułem jak przepełnia mnie rozpacz, panika, to wszystko na raz! Ale wtedy przerwało mi pukanie do drzwi. W progu stanął Nagu z Mido, Hiro i Hitomiko.
Och, nie...
---------------------------------------------------------
Hejkaa! Zapraszam na kolejny rozdział NaguSuzo! Czy Nagumo coś podejrzewa? Być może, ale sami się niedługo dowiecie! A może Suzu w końcu pęknie i spróbuję... Spróbuję to skończyć? Zobaczymy! Dajcie znać, czy rozdział się podobał!
Pozdrowionka! Miłego dnia/nocy! ❤️⚽🔥🧊
(1000 słów ♥️)
CZYTASZ
"Bo oddałem Ci siebie ~ NaguSuzu"
FanfictionDwa przeciwieństwa. Gdy się do siebie zbliżą... lecą iskry. Jednak musisz uważać, żeby się nie poparzyć...