---------------------------------------------------------Hej, tu ame. Mam nadzieję, że
dzisiejszy rozdział wam się spodoba.Z góry przepraszam za błędy.
Miłego czytania:3
---------------------------------------------------------
- Pani doktor, jak wygląda jej stan? - zapytała dyrektorka.
- Żadnych wielkich obrażeń nie dostała. Dobrze, że pan Smith i jego przyjaciele wyjęli ją z tego basenu bo inaczej mogłoby to skończyć się jej śmiercią. - mówiła pielęgniarka a ja powoli otworzyłam oczy.
- Matko, Daphne! - krzyknęła Bailey przytulając mnie mocno na co ja zaczęłam kaszleć. - Przepraszam.
Rozejrzałam się po sali. Było w niej kilka łóżek takich samych jak to, na którym leżałam. Obok była jakaś kroplówka, do której byłam podłączona. Byłam przykryta białą pościelą. W sali oprócz mnie była dyrektorka, Bailey, Raven, Asher, Trey i Odessa, która chyba też była na naszej lekcji.
- Jak się czujesz, panno Daphne? - zapytała pielęgniarka podchodząc do mnie.
- Trochę gardło mnie boli, i nos jak oddycham.
- To nic dziwnego jeśli nalało ci się tam wody. A gardło zapewne dlatego, że długo nie przełykałaś śliny.
- Co dzisiaj jest? - zapytałam.
- Drugi dzień po zawodach. Dopiero dzisiaj się obudziłaś. - powiedziała dyrektorka. - Panno, Daphne. - powiedziała siadając obok mnie. - Co dokładnie stało się w tym basenie?
- Nawet jeśli pani powiem i tak pani z tym nic nie zrobi. - powiedziałam.
- Zrobię.
- Czy pani zrobi coś Damon' owi, Ethan' owi i Ruel' owi za to, że zaciągnęli mnie na sam dół basenu i trzymali do puki nie stracę przytomności? - zapytałam patrząc jej w oczy.
Poczułam jak Trey łapie mnie za dłoń swoją ręką więc przeniosłam mój wzrok właśnie na niego.
- Nie pozwolę aby zrobili coś takiego po raz kolejny. - powiedział.
- Ja też. - powiedział Raven.
- Ja też. - powiedział Asher.
- Ja tak samo. - powiedziała Bailey.
- Nic im nie zrobimy. - powiedziałam. - Mają za wielką władzę. - spojrzałam na kobietę.
- Pojedyńczo nie ale razem tak. - powiedział Trey.
- Uwierz mi Trey jeśli jeszcze nikt im przez te trzy lata nic nie zrobił, teraz też się to nie zmieni. Niedługo zapewne sami zostaną złoczyńcami a wtedy będziemy bezbronni. Nie ryzykujemy. Mi się nic nie stanie.
- Daphne... - skarciła mnie Bailey.
- Co się stało po tym jak straciłam przytomność? - zapytałam Trey' a.
- Damon wypłynął trzymając cię na rękach. Ethan i Ruel też wypłynęli od razu za nim. Powiedzieli, że widzieli, że straciłaś przytomność.
- Byli tutaj wczoraj parę razy. - powiedziała pielęgniarka odwracając się w naszą stronę.
- Co dokładnie tutaj robili? - zapytałam wstając do pozycji siedzącej. Trey mi pomógł podkładając poduszkę pod moje plecy.
- Nie jestem pewna bo pytali się czy mogę zostawić was samych ale zawsze słyszałam jakieś rozmowy. - powiedziała.
- Ile jeszcze muszę tutaj zostać?
CZYTASZ
The Dragon Academy. [16+]
FantasyDaphne Ryen White, piętnastoletnia dziewczyna dostaje się do szkoły magii. Poznaje tam nowych przyjaciół oraz grupę chłopaków, którzy stają się jej wrogami. Jak się okazuje potem ich rodzice są złoczyńcami czyli najwyżej postawionymi ludźmi w Avril...