Rozdział 7 - "To oni są zagrożeniem".

18 2 0
                                    


---------------------------------------------------------

Hej, tu ame. Mam nadzieję, że
dzisiejszy rozdział wam się spodoba.

Z góry przepraszam za błędy.

Miłego czytania:3

---------------------------------------------------------

- Pani doktor, jak wygląda jej stan? - zapytała dyrektorka.

- Żadnych wielkich obrażeń nie dostała. Dobrze, że pan Smith i jego przyjaciele wyjęli ją z tego basenu  bo inaczej mogłoby to skończyć się jej śmiercią. - mówiła pielęgniarka a ja powoli otworzyłam oczy.

- Matko, Daphne! - krzyknęła Bailey przytulając mnie mocno na co ja zaczęłam kaszleć. - Przepraszam.

Rozejrzałam się po sali. Było w niej kilka łóżek takich samych jak to, na którym leżałam. Obok była jakaś kroplówka, do której byłam podłączona. Byłam przykryta białą pościelą. W sali oprócz mnie była dyrektorka, Bailey, Raven, Asher, Trey i Odessa, która chyba też była na naszej lekcji.

- Jak się czujesz, panno Daphne? - zapytała pielęgniarka podchodząc do mnie.

- Trochę gardło mnie boli, i nos jak oddycham.

- To nic dziwnego jeśli nalało ci się tam wody. A gardło zapewne dlatego, że długo nie przełykałaś śliny.

- Co dzisiaj jest? - zapytałam.

- Drugi dzień po zawodach. Dopiero dzisiaj się obudziłaś. - powiedziała dyrektorka. - Panno, Daphne. - powiedziała siadając obok mnie. - Co dokładnie stało się w tym basenie?

- Nawet jeśli pani powiem i tak pani z tym nic nie zrobi. - powiedziałam.

- Zrobię.

- Czy pani zrobi coś Damon' owi, Ethan' owi i Ruel' owi za to, że zaciągnęli mnie na sam dół basenu i trzymali do puki nie stracę przytomności? - zapytałam patrząc jej w oczy.

Poczułam jak Trey łapie mnie za dłoń swoją ręką więc przeniosłam mój wzrok właśnie na niego.

- Nie pozwolę aby zrobili coś takiego po raz kolejny. - powiedział.

- Ja też. - powiedział Raven.

- Ja też. - powiedział Asher.

- Ja tak samo. - powiedziała Bailey.

- Nic im nie zrobimy. - powiedziałam. - Mają za wielką władzę. - spojrzałam na kobietę.

- Pojedyńczo nie ale razem tak. - powiedział Trey.

- Uwierz mi Trey jeśli jeszcze nikt im przez te trzy lata nic nie zrobił, teraz też się to nie zmieni. Niedługo zapewne sami zostaną złoczyńcami a wtedy będziemy bezbronni. Nie ryzykujemy. Mi się nic nie stanie.

- Daphne... - skarciła mnie Bailey.

- Co się stało po tym jak straciłam przytomność? - zapytałam Trey' a.

- Damon wypłynął trzymając cię na rękach. Ethan i Ruel też wypłynęli od razu za nim. Powiedzieli, że widzieli, że straciłaś przytomność.

- Byli tutaj wczoraj parę razy. - powiedziała pielęgniarka odwracając się w naszą stronę.

- Co dokładnie tutaj robili? - zapytałam wstając do pozycji siedzącej. Trey mi pomógł podkładając poduszkę pod moje plecy.

- Nie jestem pewna bo pytali się czy mogę zostawić was samych ale zawsze słyszałam jakieś rozmowy. - powiedziała.

- Ile jeszcze muszę tutaj zostać?

The Dragon Academy. [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz