RODZIAŁ XIII

88 5 0
                                    

Wstałam z potwornym bólem głowy. Przetarłam zaspane oczy i rozejrzałam się wokół. Pamiętałam większość wydarzeń z poprzedniej nocy, jednak miałam pojedyncze luki w pamięci. Spojrzałam na to, w co byłam ubrana. Była to za duża czarna koszulka, sięgająca mi do kolan. Należała do Zade'a. Spojrzałam na telefon leżący na półce i go włączyłam. Była godzina ósma trzydzieści. Miałam trzydzieści minut na naszykowanie się na rozpoczęcie roku?! Nie tak to sobie zaplanowałam. Szybko wstałam z łóżka i pokierowałam się w kierunku wyjścia z pokoju. W salonie na kanapie ujrzałam śpiącego Zade'a. Na podłodze leżał jeszcze Chase. Nie budziłam ich, ponieważ wspominali, że nie mają zamiaru wybierać się na uroczystość. Wyszłam na korytarz i ujrzałam grupę dziewczyn, które spiorunowały mnie spojrzeniem od góry do dołu. Popatrzyłam na swój ubiór. Kurwa. Wychodzę zaspana, z nie swojego pokoju, w koszulce Zade'a. Wiedziałam, że była to kwestia czasu, dopóki nie rozeszłyby się plotki. Przewróciłam oczami i poszłam do swojego mieszkania.

Wbiegłam do pokoju Alyssy, mijając przy tym Ashley, która nie wyglądała jakby miała ochotę ze mną rozmawiać. Po ujrzeniu mojej koszulki, odwróciła wzrok. Zaczęłam szybko wybudzać blondynkę, a ona wstała równie spanikowana co ja. Wbiegłyśmy do łazienki umyć twarze, na których miałyśmy rozmazane pozostałości makijażu. Szybko pomalowałyśmy się na nowo, a potem ruszyłyśmy w stronę szaf, z których wyciągnęłyśmy czarne spódniczki, a Ally dobrała mi do tego granatowy sweter z Ralpha Laurena, ona sama wzięła biały. Poprawiłyśmy włosy i założyłyśmy okulary. Co prawda żadna z nas nie miała wady wzroku, ale było potwierdzone to, że osoby z okularami wyglądają na bardziej inteligentne, a nam zależało na tym, aby profesorzy nas polubili.

Zeszyłyśmy na aule, po czym musiałyśmy siedzieć przez godzinę i słuchać nudnego gadania dziekana i profesorów. Na końcu dostaliśmy bluzy, torby, długopisy i swetry z logiem naszej uczelni. Otrzymaliśmy plany zajęć oraz zaproszenie do różnych sali, w zależności od wybranego kierunku, aby poznać osoby z roku i niektórych nauczycieli. Ally poszła do sali numer 422, a ja szukałam drzwi oznaczonych numerkiem 146.

- Jakiej sali szukasz? - Usłyszałam za sobą nieznany mi głos.

Odwróciłam się i zobaczyłam wysoką, szczupłą blondynkę. Była naprawdę ładna.

- 146, wiesz, gdzie jest? - Zapytałam.

- Tak, też do niej idę - Odpowiedziała, uśmiechając się przy tym mile.

- Też jesteś na pierwszym roku? - Zapytałam, gdy zaczęłyśmy iść wzdłuż korytarza.

- Nie, na drugim, ale na te spotkania przychodzi każdy z tego kierunku, sale są duże, wystarczające, żeby każdy usiadł, na naszym kierunku tym bardziej, ponieważ nie ma dużej ilości osób. - Przytaknęłam i się uśmiechnęłam. Rozmawiałyśmy i się śmiałyśmy, wchodząc do sali. Na szczęście nie byłyśmy spóźnione. Usiadłyśmy na miejscach obok siebie.

- A tak w ogóle, to jak się nazywasz? - Zapytała.

- Sophia, a ty?

- Caroline, miło mi cię poznać - Powiedziała, na co się uśmiechnęłam.

Po chwili do środka wszedł jakiś mężczyzna i nas wszystkich powitał. Opowiedział o najważniejszych rzeczach i zasadach. Potem były pytania od uczniów i tym podobne, nudne, rzeczy. Po zakończeniu spotkania, Caroline podprowadziła mnie pod drzwi do mojego mieszkania, które znajdowało się na kampusie, w idealnej dla mnie lokalizacji. Pożegnałyśmy się, a ja weszłam do środka, gdzie ujrzałam całą naszą grupę znajomych. Na początku rozmawiali, jednak, gdy Zade mnie zobaczył, uśmiechnął się.  

 Przywitałam się z nimi i zajęłam miejsce przy blacie, przy okazji włączając czajnik, żeby zrobić sobie kawę. W międzyczasie, rozmawialiśmy, wspominaliśmy sytuacje z poprzedniej nocy śmiejąc się przy tym. Po chwili przypomniała mi się ważna kwestia.

-Zade? Co stało się z tym Willem? - Zapytałam i spojrzałam na Rosjanina.

- Wyjechał. - Odpowiedział krótko, wzruszając ramionami.

- Tak poprostu? Sam z siebie? - Kontynuowałam.

- Trochę mu z tym pomogłem. - A gdy to usłyszałam, postanowiłam nie drążyć tematu. Zawsze kierowałam się zasadą: Im mniej wiesz, tym lepiej śpisz. Nie chciałam się zadręczać myślami na temat tego, co dokładnie stało się z barmanem, więc odpuściłam sobie pytanie się o niego.

-Ale trzeba przyznać, naprawdę było zajebiście. Pokażę wam zdjęcia jakie zrobiłem! - Powiedział podekscytowany Chase wyciągając swój mały, czerwony aparat cyfrowy. Wszedł w galerię i zaczął przewijać zdjęcia. Na kilku, byliśmy wszyscy razem, na przykład siedząc na trybunach, podczas gdy każdy z nas palił papierosa. Na kilku, była Ally przytulająca się z James'em, bądź dopingująca mu podczas wyścigu. Były też takie, które ukazywały mnie z Zade'em. Jedno, jak stoję z moimi frytkami, które, swoją drogą, były naprawdę dobre. Brunet stał za mną i lekko się uśmiechnął, ja przechyliłam trochę głowę i zrobiłam dziubek. Na innym rozmawialiśmy przed jego wyścigiem, a na jeszcze innym, ja oglądałam pojazdy, a Zade patrzył na mnie. Te zdjęcia były naprawdę ładne. Oczywiście było również wiele rozmazanych selfie Chase'a, podczas których wystawał język bądź robił dziubek. Naprawdę go lubiłam, był najśmieszniejszy z całej grupy i zawsze wiedział, jak poprawić czyjś humor.

Uśmiechnęłam się na widok zdjęć i zobaczyłam jak Ally się do mnie szczerzyła, i patrzyła znaczącym wzrokiem, na co przewróciłam oczami. Po przeglądaniu zdjęć i paru filmików, poprostu siedzieliśmy i rozmawialiśmy, o wszystkim i o niczym, beztrosko. Tak, jak chciałam. Byliśmy głupimi dzieciakami, które uwielbiały imprezy i niebezpieczeństwo, mimo trudnych przeszłości. Właśnie wtedy, tworzyliśmy wspomninia do końca życia. 

Znowu krótki, ale obiecuję, że następne będą dłuższe💙

Tiktok&Instagram: weraautorkaa

Dziękuję za czytanie, do następnego💙

All Your Sins +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz