27. BO W ŻYCIU TAKIE ZING ZDARZA SIĘ RAZ (PRZESZŁOŚĆ)

3.3K 183 20
                                    

Jai

– Mam bardzo ładne mieszkanie – zapewniła Clo, podczas gdy staliśmy razem w windzie. – Możesz je obejrzeć, a jeśli ci się nie spodoba, poszukamy czegoś innego do nagrania twojego teledysku.

– Laleczko – westchnąłem. – Nie chodzi o wygląd mieszkania. Równie dobrze możesz mieszkać w małej kawalerce z szarymi ścianami. Masz się po prostu dobrze i wygodnie czuć we własnej przestrzeni.

Zrobiła nadąsaną minę, krzyżując ramiona na piersi. Wyglądała jak rozwydrzony dzieciak, który nie dostał ulubionego lizaka jako nagrody za dobrą ocenę z dyktanda.

– Nie chcę, żeby twoi fani byli niezadowoleni, jeżeli moje mieszkanie nie sprosta twoim wymaganiom, a ty i tak postanowisz nagrywać, żeby nie zrobiło mi się przykro – marudziła. – Co w tym złego, że martwię się o to, jak wypadnę zarówno ja, jak i moje miejsce?

Obróciłem się przodem do Clo i chwyciłem jej policzki w dłonie. Kciukiem gładziłem zaczerwienioną skórę, która jeszcze nie zdołała wrócić do swojego naturalnego koloru po tym, jak przebywaliśmy na zewnątrz. Chciałem rozgrzać ciało marudzącej kobiety.

– Miałbym uwierzyć, że mieszkanie supermodelki Clo Kim jest bez gustu? – zapytałem, unosząc jedną brew. – Coś nie chce mi się wierzyć, że możesz mieszkać w czymś, co nie ma w sobie choć odrobiny twojej duszy.

– Mojej duszy?

– Wiesz... – zastanawiałem się, nucąc. – To wtedy, gdy wykonujemy jakąś pracę i nie robimy jej na odwal się, a dajemy coś z siebie w nasze projekty, wizje i plany.

– A jeśli urządziłam swoje mieszkanie na odwal się? – Przekrzywiła głowę w bok, wtulając się policzkiem w moją dłoń. – Co wtedy? Będziesz zawiedziony?

– Nie wierzę w to.

Szklane drzwi windy rozsunęły się.

Niechętnie puściłem jej policzki, przepuszczając ją. Szedłem za nią przez jasny i czysty korytarz, który oświetlał się światłami działającymi na czujnik ruchu. Stanęliśmy pod mieszkaniem z dwucyfrowym numerkiem, a ona wyjęła pęk kluczy.

– Witaj w moich skromnych progach – powiedziała, otworzyła zamek. W środku zapaliła światło. – Czuj się jak u siebie.

Wszedłem za nią, a kolejno zamknąłem za sobą drzwi. Najpierw ściągnąłem buty, stawiając je obok tych damskich, a następnie rozebrałem się z grubej kurtki. Znalazłem dla niej miejsce na wieszaku, tuż obok misiowego odzienia Clo. Chwyciłem torbę ze sprzętem i ruszyłem.

Clo nie miała się czym przejmować. Mieszkanie było... niesamowite. Eleganckie, ale i domowe. W części z salonem i kuchnią dominowały barwy łososiowego różu, żywej zieleni i błękitu. Na ścianach wisiały obrazy i zdjęcia modelki z różnych sesji. Na każdej fotografii było jakieś inne zwierzę. Pająk na głowie, uchwycony z odnóżem wyciągniętym do góry, stojąca na ramieniu papuga ara, wijący się dookoła szyi wąż, puchaty królik w dłoniach i żaby na gołym brzuchu, podczas gdy ona beztrosko leżała na skórzanej kanapie. Gdzieniegdzie były porozrzucane pojedyncze części garderoby, ale nie był to wielki bałagan, którego nie dałoby rady uprzątnąć w kilka minut. W zlewie pozostawiony był talerz i kilka kubków z niedopitymi napojami.

Zmarszczyłem brwi przez nagły huk. Ruszyłem w kierunku hałasu, który wydobywał się z małego korytarza, w którym były wejścia tylko do dwóch pomieszczeń. Jedne z nich było sypialnią, co stwierdziłem, gdy zerknąłem przez szparę w drzwiach, a drugie łazienką, gdzie była Clo.

Stanąłem jak wryty na widok, który rozciągał się przede mną. Clo pozbyła się leginsów, odkrywając w całości swoją mlecznobiałą skórę na nogach. Jej stopa spoczywała na krawędzi wanny, a maszynką do golenia przejeżdżała po łydce. Na sobie miała już tylko jaskrawożółty top, który był tak krótki jak stanik, przez co miałem doskonały widok na płaski brzuch, kości biodrowe, szczupłe uda i części intymne ukryte pod markową bielizną.

Blessing Soul [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz