13. OJCIEC I SYN

3.5K 140 19
                                    

Jai

Płacz dziecka wydobywający się z elektronicznej niani wyrwał mnie z głębokiego snu.

Podniosłem się do siadu, przecierając zamknięte powieki pięściami. Gdy już miałem podnieść się na proste nogi, poczułem na plecach dotyk dłoni partnerki.

– Śpij jeszcze, kochanie, nakarmię go – zakomunikowała Clo zachrypniętym głosem i pocałował mnie w gołą łopatkę.

– Obudź mnie, jak skończysz, dobrze? Pójdę i ponoszę go, żeby się mu odbiło – rzekłem, obracając głowę i leniwie całując jej usta. – Kocham cię, laleczko.

– Też cię kocham – odparła sennie, ostatni raz mnie pocałowała i wygramoliła się z łóżka.

Z powrotem ułożyłem się wygodnie policzkiem na poduszce, okrywając się kołdrą pod szyję. Nie wiedziałem, kiedy udało mi się zasnąć, ale prawie natychmiast musiałem wstawać. Clo wróciła do sypialni i mnie przebudziła, potrząsając moim ciałem. Patrzyłem, jak kobieta kładzie się na materacu, a sam się uniosłem.

Ubrałem dresy pozostawione na podłodze, okryłem żonę kołdrą, całując ją w czoło, i udałem się do pokoju niemowlaka.

– Już idę, perełko, idę – wymamrotałem pod nosem, drapiąc się po głowie. – Tata już do ciebie idzie.

Ułożyłem na sobie cienki kocyk z kucykami, podniosłem Megs z łóżeczka i wygodnie go sobie położyłem na ramieniu. Chodziłem z dzieckiem po pokoju oświetlonym gwiazdkami na suficie i jasnymi lampkami powieszonymi na szafkach. Masowałem delikatnie jego plecki, a czasami poklepywałem. Mruczałem gardłowo wolną melodię, przymykając ciężkie powieki.

Osiem dni temu opuściliśmy szpital i wróciliśmy do mieszkania, w którym zrobiło się głośniej wraz z pojawieniem się nowego członka rodziny. Ponowna opieka nad niemowlakiem wymagała ode mnie nowego przyzwyczajenia, ale cieszyłem się z tej zmiany.

Meg był wymagającym szczeniakiem, które potrzebowało nieskończonej uwagi rodziców. A ja, jako jego ojciec, nie chciałem go zawieść, dlatego robiłem wszystko tak, jak dyktował mi mój mały chłopczyk. Nie sposób było oprzeć się tym wielkim ślepiom, które z ufnością mi się przyglądały.

Miałem wrażenie, jakbym patrzył na twarz Clo, ilekroć miałem niemowlaka przed sobą.

Ostatni raz tak małą istotą zajmowałem się lata temu. Wtedy miałem ich aż dwójkę, a teraz był tylko jeden. Mimo tego nie odczuwałem większej różnicy w przypływie obowiązków. Z mojej strony jedynie różnił się sposób traktowania. Z Megs obchodziłem się jak z porcelanową laleczką, podczas gdy z bliźniakami było inaczej, ponieważ były dużo większe i cięższe.

Niemowlakowi udało się czknąć dopiero po kilkunastu minutach. Po tym usiadłem z nim na kanapie pod ścianą, układając w taki sposób, by widzieć jego twarz. Drobne ciało mieściło się na moim jednym przedramieniu, a nosek dziecka ocierał się o moją gołą klatkę piersiową.

– Chyba nie jesteś wciąż głodny? – zapytałem, widząc jak chłopiec ustami ślini moją pierś i wyraźnie szukał sutka do ssania. – No bez przesady, perełko. Twoja mama poszła spać, daj jej wypocząć.

Wierzgał nóżkami, wydając z siebie jęki niezadowolenia, a ja się zaśmiałem na te dramatyczne poczynania. Podniosłem go wyżej, by nie miał już dostępu do sutków, z których żadne mleko by nie popłynęło. Odgarnąłem mu włosy z czoła na bok.

– Nie mam pokarmu, perełko – wyjaśniłem poważnie i ucałowałem go w policzek. – Jesteś taki mięciutki i słodziutki. A jak bosko pachniesz! Twój tata najchętniej zjadłby cię w całości. Masz malutkie rączki, nóżki, brzuszek do wycałowania i najpiękniejsze oczka. Cała mamusia.

Blessing Soul [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz