VII

11 2 2
                                    

Parę dni później, dalej kontynuując, poszukiwania ognia Samathi, opuścili dom Dimon Bull i powrócili do miasta.

MK przez cały ten czas, Red Son'a nie widział nawet na oczy, co za tym idzie, nie mógł z nim w żaden sposób porozmawiać.

Teraz chodził po swoim salonie w te i we wte myśląc tylko o nim, tylko o tym poranku, tylko o ich pocałunku.

Nie tyle chciał, co potrzebował więcej, bo czół, iż zaraz zwariuje bez niego u boku. Nie tylko on to zauwarzył, gdyż jego zamyślone spojrzenie, sztywne ruchy i generalnie inny stan duchowy udzielał się wszystkim w okół.

A Mei wcale nie ułatwiała mu zadania..
właściwie to sprawiała wrażenie jakby niemalże była świadkiem każdej z ich rozmów i zbliżeń z Red Boy'em.

Jak to mogło wogóle się wydażyć? A może poprostu znała go na tyle dobrze, że się domyśliła?

MK dalej to wszystko przetrawiał, a jego myśli odchodziły coraz dalej...
Musiał oczyścić umysł.

Zszedł klasycznie drabiną pożarową, nie chcąc zakłucać codziennej rutyny Tang'a polegającej na darmowym wyżeraniu jedzenia w Pigsys Noodles, i skierował się do głównej ulicy.

Przespacerował sie deptakiem, w stronę zachodzącego słońca, gdy dostrzegł równie ognistą czerwień, głęboko wmieszaną w tłumie.
Nie potrzebował dłuższego namysłu by zgadnąć, kogo właśnie udało mu się się dostrzec.

Ruszył pędem za Red boy'em, nie mógł pozwolić by taka szansa przeciekła mu przez palce, nie gdy był tak na wyciągnięcie dłoni.

Złapał kaptur jego czarnej bluzy by go zatrzymać a następnie mocno przytulić.

-Red! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę!

Powiedział wciskając nos w jego ubranie. Miał taki przyjemny zapach świerzo palonego drewna i..

-Noodle boy!? Co ty do jasnej cholery robisz!!?
-Huh, nie cieszysz się, że mnie widzisz?
-...

Nastąpiła cisza, podczas której dotarła do niego odpowiedź.

-Bardzo się cieszę.

Oczy MK'a rozbłysły się na te słowa. Już miał, pełen entuzjazmu, ponownie rzucić mu się w ramiona gdy słowa Red'a go zatrzymały.

-Nie, nie, nie.. to niedopuszczalne... t- to..
-Red, dlaczego? Wiem, że jesteśmy po innych stronach ale.. wiem też, że nasi przyjaciele zaakceptują...
-Nie o to chodzi.
-Co..
...
Zatem o co?

Zapytał poważnie wpatrując się w źrenice demona, by mentalnie zobowiązać go, do powiedzenia prawdy.

-Jesteś człowiekiem, ja jestem demonem. Nasze rody nigdy nie powinny czuć do siebie nawzajem niczego więcej jak nienawiść, obawa. Ludzie są delikatni. Mógłbym cię przez przypadek zranić przez sen i nawet bym nie zauwarzył. Nie wiadomo co może wyjść z takiej mieszanki, i z pewnością nie powinno.

MK przetrawiał przez chwilę. Musiał dopiero otworzyć mózg by cokolwiek trudniejszego mogło do niego dotrzeć.

-Jestem gotów zaryzykować. Życie z tobą, pod ryzykiem wypadku jest dużo lepszą opcją jak bezpieczne życie bez ciebie.
-Ugh, Noodle boy.. czego nie rozumiesz?
-Nie. Czego ty nie rozumiesz?
Wszystko co mówiłeś opiera się na niepewności i domysłach.
-Ale..
-Chcę życia z tobą, chcę być z tobą, troszczyć się o ciebie i myśleć o tobie.
To dziwne, bo wciąż jestem młody, a sprawy pomiędzy nami rozwinęły się strasznie szybko, ale mimo wszystko wiem, że tego właśnie chcę.
Zatem powtórzę pytanie.
Czego ty nie rozumiesz?

Ponownie zapadła głucha cisza. MK niedowierzał, że udało mu się powiedzieć coś tak głębokiego i to jeszcze do swojego obiektu westchnień, lecz wiedział, iż było to właściwe i szczere.
Obserwował jak rumieniec powoli wypływa na twarz Red'a czyniąc go jeszcze atrakcyjniejszym niż zazwyczaj, jego mimikę twarzy wyrażającą zdezorientowanie oraz ruchy jego roztrzęsionego ciała.

Położył dłoń na jego ramieniu chcąc dodać mu otuchy. Wcale nie musiał się spieszyć z odpowiedzią, mieli cały dzień.

Całego dnia jednak nie musieli czekać gdyż, już po chwili demon odparł.

-Teraz już nic nie rozumiem..

♤♡◇♧
Hejka kochani.

Wygospodarowałem trochę czasu i udało mi się napisać rozdział na ok 600 słów więc jestem z siebie dumny.

Ta część to głównie dialogi ale może już zauważyliście że lubie gdy ważne kwestie postacie poruszają w rozmowie a tu było ich sporo.

U mn generalnie całkiem dupa bo pokłuciłem się z przyjaciółmi ale powoli zaczyna nam się spowrotem układać więc mam nadzieję że wkońcu mi wybaczą
(PS, zjebałem po całości)

Lovciam was mocno i dziękuję za każdy głos i komentarz.

Odemn to tyle, do zobaczenia w następnych rozdziałach słońca <33
♤♡◇♧

Spicynoodles shipping//&quot;Inna rzeczywistość&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz