Red siedział właśnie przy swoim stole roboczym, polerując ręcznie zdobiony sygnet gdy dźwięk telefonu obudził go z transu w jakim pracował.
Odłożył rękodzieło i spojrzał na ekran wyświetlacza.
—Noodle boy..
Wyszeptał pod nosem, zastanawiając się o co chodzi?
Przecież niezależnie od tego jak pewny był swoich uczuć, chyba wystarczająco dosadnie zakomunikował mu, iż to niewykonalne, i niezależnie od tego jak bardzo za chłopakiem tęskinił, starał się tego w żaden sposób nie okazywać."Musiałby czytać w myślach, a tego jeszcze nie potrafi.. tak myślę"
Po ostatnich zdarzeniach zaczynał już szczerze wątpić w brak takiej umiejętności u MK'a, on zawsze wiedział co Red czuje i czego chce.
Jego rozmyślania trwały na tyle długo by połączenie zdąrzyło wygasnąć.
Dopiero wtedy się obudził.
Miał sam wykręcić numer ale komurka zadzwoniła ponownie.—Hej Red..
Głos chłopaka był niemrawy, jakby go coś trapiło. To wystarczyło by demon miał powody do obaw.
—Hmm, co się stało?
—To nie jest zabardzo rozmowa na telefon.. spotkajmy się na obrzeżach miasta, przy starej kawiarni. Jeszcze dzisiaj jeśli możesz..
—Huh, ok. Już wychodzę. Będę tam za... dwadzieścia minut.
—Dzięki, do zobaczenia.Mówił że będzie za dwadzieścia minut?
Cóż..
Zdenerwowany, popędził do miasta i był na miejscu już po dziesięciu minutach.Dalej musiał na niego czekać i nie podobało mu się to.
Najchętniej poszedłby prosto do jego domu ale wiedział że tym tylko skomplikuje sprawę lecz.. pół godziny czekania na MK'a wcale nie sprawiało iż czół się lepiej, gdyż tak.
Czekał już pół godziny.. oraz zaczął niepokoić.Gdy minęła pełna godzina, ruszył go szukać. Zaglądawszy w różne zakamarki, z nieustająco marnym skutkiem, wpadał powoli w panikę.
"Przecież ledwo skończył osiemnaście, jemu mogło przydarzyć się wszystko!"
Te myśli z hukiem uderzały mu w czaszkę gdy próbował się skupić, skutecznie mu to utrudniając.
Wsiadł na motor i objeżdżał nawet najmniejsze uliczki i zakamarki.Zegar odliczał kolejne godziny, a obawa i lęk demona, przybierały tylko na sile.
Chłopak jakby rozpłynoł się w powietrzu..
Zajrzał do jego domu, do miejsc które często odwiedzał, wielokrotnie dzwonił, ale to przyczyniło się jedynie do znalezienia telefonu porzuconego samotnie na deptaku.
Słońce kładło się ku zmierzchowi.
Chłopaka jak nie było tak nie ma.
W tym momencie Red był na skraju załamania."Może to bohater, ale kto wie?
Jego głos i tak był słaby, może nie miał siły się obronić?
A mnie tam nie ma..
Nie ma gdy cierpi!"Życie by oddał, aby tylko ujrzeć MK'a, lekkim krokiem wychodzącego zza rogu.
I wkońcu go znalazł.
Podpierał murek pod światłem zepsutej, łyskającej lampy drogowej upity do prawie nieprzytomności—Mój boże, gdzieś ty był! Wyglądasz jak siedem nieszczęść!
Wykrzyczał mu do ucha gdy uniósł go w rozpaczliwym uścisku, całował w czoło i twarz.
—Huh, Red boy?
Odpowiedział spoglądając na jego twarz na wpół przytomnie.
—Tak, to ja, spokojnie.
Przeczesał uspakajająco jego włosy.
—Kto ci to zrobił?
—Noo, był tu taki i on powiedział, że ja nie mogę, ale ja wszystko mogę i..Zaczoł wyjaśniać w typowy dla pijanego sposób. Red tylko go tulił do piersi i słuchał ze smutkiem gdy opowiadał o tym jak się tu znalazł i o wszystkim co miało dzisiaj miejsce.
Z jego opowieści, pominąwszy czknięcia i niezrozumiałości, wynikało, iż rozemocjonowany zgubił drogę i w padł w złe towarzystwo które postanowiło się zabawić i upić nastolatka.
Na jego szczęście wyglądał młodo, więc podczas gdy cały czas myśleli, że poją dzieciaka, tak naprawdę dawali tylko, jakby nie patrzeć, już dorosłej osobie, zapić brak akceptacji z powodów bliżej nie znanych.
Prawie usnoł gdy Red oznajmił, iż trzeba się z tąd ruszyć i że weźmie go na noc, bo już się o niego wystarczająco namartwił.
***
Dostał kubek gorącej czekolady i na prędce przyżądzoną przez demona kolację.
Był już ledwo przytomny,
cóż.. pierwszy raz miał prawdziwą styczność z alkocholem a mało z pewnością nie wypił.
Do tego zdecydowanie ciężki dzień.Red Son, uwarzając by już chłopaka nie obudzić, zaniósł w stylu panny młodej i położył go do łóżka.
Usiadł obok i przyglądał mu się chwilę."Za późno Noodle boy.
Teraz już nigdy cię nie zostawię, nigdy nie zwątpię.
Będę cię chronić już zawsze.
Do samego końca razem"♤♡◇♧
Dzień dobry kochani :33Postanowiłem wrzucić coś mocnego co byłoby również powodem dla którego Red wkońcu by ogarnoł dupe ale nie miałem pomysłu i improwizowane ale wyszło coś takiego.
Mam nadzieję że mimo wszystko sie podoba i że dobrze wywarzyłem, nie ma ani za dużo czekania, ani akcja nie idzie za szybko.
Miejsce na uwagi, porady, pomysły wszelakie, najwszelaksze.
Może zauwarzyliście małe zmiany w estetyce typu dłuższe myślniki i kursywa przy myślach bohaterów
(ten rozdział był głównie z perspektywy Red'a więc chb nie ma myśli MK zwarzywszy też na to że po tylu procentach chb wogóle nie myślał)Odemn to tyle, do zobaczenia słońca :33
♤♡◇♧
CZYTASZ
Spicynoodles shipping//"Inna rzeczywistość"
Romance"[...]-Nie wiem. -Co? -Nie wiem co to. Nie wiem jak.. -Czyli wiesz! -Nie!.. Tak... -Więc co..? -Nie. Poprostu.. nie teraz. -To kiedy? -Kiedy zrozumiesz dlaczego nie..[...]" Podczas poszukiwań 1 części ognia Samathi (3 albo 2 sez bo nie pamiętam), bo...