TO NIE KONIEC

155 13 7
                                    

-Ej spokojnie, wszystko dobrze, tylko
to pokaż - powiedziałem.. do smoka

Od samego rana rzuca się na mnie, próbuje latać ale średnio mu to wychodzi przez ranę pod skrzydłem.

Właśnie stanął przede mną i rykną. Następnie rzucił mi się na tors, przez co upadłem na plecy robiąc ogromny chałas, który usłyszał..

-o, cześć tato - powiedziałem siłując się
z młodym smokiem żeby mnie nie ugryzł
-cześć, co tu się dzieje? - spytał

-nie wiem, od samego rana się na mnie rzuca i drze i sam nie wiem - obróciłem się ze smokiem tak, że przygniatałem go do ziemi na tyle mocno by nie mógł się wyrwać

-to chyba nie miało tak wyglądać
-no niemiało - powiedziałem już bardziej zdenerwowany, ale dalej trzymałem emocje na wodzy

Podniosłem się z podłogi mocno trzymając smoka. Odwróciłem go mordką w moją stronę i ostro spojrzałem.

-co ci odbiło, co?
-liczysz, że ci odpowie? - spytał Garmadon
-zawsze istnieje taka
możliwość - odpowiedziałem

-puść mnie! - usłyszałem lekko piskliwy głos i spojrzałem na smoka ze zdziwieniem na jego oczy, której jeszcze przed chwilą zaświeciły żywą bielą

-czy on.. - zaczął ojciec
-czy on się odezwał?.. tak - powiedziałem

-to takie dziwne? - spytał nas smok
-em.. trochę tak - odpowiedziałem i postawiłem go na podłodze - czemu zacząłeś się na mnie rzucać? - teraz ja spytałem

-chciałem się pobawić
-mam rozumieć, że to wymówka - powiedziałem zakładając ręce na tors

-być może.. - podbiegł do biurka i na
nie wskoczył - za mocno zawiązałeś mi bandaż
-musiałem, inaczej by się nie trzymał

Przyrzekłbym, że smok spojrzał na mnie ostrym wzrokiem, ale wiem że mi nie uwierzycie.

-dobra skoro umiesz mówić to, jakim cudem wczoraj przyszedłeś tu przez portal? - spytał tata, a smok jakby posmutniał

-ej co jest? - spytałem, gdy przez dłuższy czas smok nie odpowiadał

Jedyne co to pokręcił jakby przecząco
głową albo w niedowierzeniu.

Podszedłem do niego i przystawiłem dłoń do niego, do której odrazu się przysuną. Więc zacząłem go głaskać.

-będziesz chciał powiedzieć
to powiesz - powiedziałem na co lekko jakby się uśmiechnął

Zerknąłem szybko na ojca, który ewidentnie gotował się w środku i starał się nie pokazywać tego na zewnątrz.. średnio mu to wychodziło.

Po chwili smok szybko się odsuną i z biurka przeskoczył na łóżko i ułożył się do spania.

-Lloyd
-hm? - odwróciłem się do ojca
-choć, chce z tobą pogadać - powiedział na co przytaknąłem i udałem się za nim do salonu

-o co chodzi? - zacząłem
-widziałeś jak przykładasz do niego rękę to te złote symbole zaczynają ci się mienić? - spytał
-ta widziałem.. ale chyba nie ma się czego bać

-jednak na twoim miejscu bym uważał.. nie wiemy co ten smok tu robi i co mu się stało, a do tego budzi w tobie najprawdopodobniej formę Oni

-miejmy nadzieję, że nie ma nic z nią wspólnego i jedynie to pieprzony zbieg okoliczności
-zapewniasz siebie czy mnie? - spytał
-chyba bardziej siebie - odpowiedziałem spuszczając głowę w dół

-będzie dobrze.. ale jeśli tylko zauważę zmianę w twoim zachowaniu to wywalę tego smoka i spalę żywce

-ej dobra przestań.. trochę cię poniosło
-wybacz, ale mimo, że z moich ust może brzmi to dziwnie, to martwię się o ciebie - powiedział i położył dłoń na moim ramieniu

-no masz rację od ciebie brzmi to dość.. może nie dziwnie ale nietypowo - przyznałem i posłałem mu miły uśmiech, który odwzajemnił

Skierowałem się do swojego pokoju, a gdy wszedłem ujrzałem smoka siedzącego na parapecie.

-myślałem, że położyłeś się spać - powiedziałem i do niego podszedłem
-bo chciałem iść spać

-o co chodzi?.. co tu
robisz?.. i dlaczego? - spytałem

-Jestem tu bo wiem, że muszę ci pomóc.. sam jeszcze nie wiem jak ale się dowiem. I nie mogę spać ponieważ.. moja matka uratowała mnie przed łowcami smoków tracąc tym
swoje.. swoje życie - powiedział i brzmiał na naprawdę smutnego

Nie wiedziałem co powiedzieć. Więc podszedłem bliżej i nachyliłem się nad nim przytulając go, a on ewidentnie się wtulił.

Co jak co ale ja zawsze kochałem smoki i kochać ich nieprzestane. Nawet jakby ktoś mi kazał to dalej bym je kochał. To są po prostu piękne stworzenia i bardzo kochane.

-musimy się pośpieszyć - zaczął po
dłuższej chwili ciszy
-pośpieszyć z czym? - spytałem

-twoja forma Oni chce się
wydostać.. nie pozwól by do tego doszło
-jeny ja tak mało z tego rozumiem, a ty chyba więcej mimo, że jesteś smokiem

-sam nie wiem jak to działa.. ale wracając nie możesz się denerwować, irytować i inne takie
-ty napewno jesteś smokiem? - spytałem bo aż niedowierzałem

-Tak jestem.. ale wraz z moją matką żyłem z dwoma Oni.. tak wiem co teraz powiesz, że Oni i smoki zawsze toczyły wojnę i to prawda ale my byliśmy wyjątkiem. Cała nasza piątka była wyrzutkami z ludów więc zawarliśmy sojusz by przetrwać. Inaczej toczylibyśmy wojnę całymi latami

-to wiele wyjaśnia.. - chciałem powiedzieć coś jeszcze ale mi przerwał

-w następnym czasie dowiesz się więcej, a teraz daj mi odpocząć.. dalej mnie boli - spojrzał na zabandażowaną ranę po czym się wyrwał i wskoczył na łóżko

Ja usiadłem przy biurku. Wyjąłem z szuflady szkicownik i ołówek. Zacząłem rysować to co pierwsze przyszło mi do głowy.

Rysowałem swojego nowego współlokatora. Szło całkiem ładnie i tak się wciągnąłem, że nawet nie zauważyłem smoka stojącego przy mojej ręce jak obserwuję co robię.

-całkiem ładnie - powiedział na co zrobiło mi się mego miło - kolorki będą?
-nie.. rysować umiem, ale malować
to ja nie potrafię

-czym to się różni? - spytał
-wieloma rzeczami.. nie będę ci teraz mówił o teorii kolorów i technikach malowania bo to bezsensu i do tego
sam ich nie znam - odpowiedziałem

Przyrzekam, że smok przewrócił oczami.

Widziałem u niego krótkie zakłopotanie ale po chwili podszedł bliżej mnie i wskoczył mi na kolana po czym się na nich położył.

Kilka razy go pogłaskałem i
wróciłem do rysowania.

Tak mniej więcej zleciał mi cały dzień. Jedynie poszedłem do ojca na obiad, a na kolacje nie iż przed nią zasnąłem i się na nią nie obudziłem.

———————-

No puki wena mnie nie opuści to będziecie mieli jeszcze troszkę tych rozdziałów. Ale zastanawiam się czy nie zrobić III tomu.

To zależy od was!

Komentarze są wasze ->

Pozdrawiam :)

Pa pa<3

Prawdziwe oblicze - II tom książki „To nie koniec Lloyd&quot;Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz