Rozdział 13

131 26 5
                                    


Z nieukrywaną ciekawością rozglądałam się po pomieszczeniach. Wszystko było utrzymane w surowym, loftowym stylu. Brakowało tu dodatków i ciepła, ale biorąc pod uwagę kto był właścicielem tego miejsca, jakoś mnie to nie zdziwiło.

– Penthouse jest dwupoziomowy. Na górze są sypialnie, garderoba i łazienka. Na dole – wskazał ręką korytarz za kuchnią – kuchnia, salon, gabinet, łazienka i biblioteka.

Odwróciłam się do niego mrużąc oczy.

– Po co mi o tym mówisz? Myślałam, że po ślubie zamieszkamy osobno, ty tutaj, a ja w posiadłości.

Podszedł do mnie z leniwym uśmiechem, podając mi kieliszek białego wina. Sam upił bursztynowy płyn z kryształowej szklanki.

Odebrałam od niego alkohol, upijając przyjemnie chłodny płyn.

– I tak będzie, ale czasami, gdy sytuacja będzie tego wymagać, będziesz musiała tu przebywać. Więc dobrze by było, gdybym nie musiał cię za każdym razem prowadzać za rękę po mieszkaniu – w jego oczach rozbłysło rozbawienie.

Prychnęłam pod nosem.

– Jestem zmęczona – dopiłam wino, które przyjemnie chłodziło moje rozgrzane wnętrze. – Pokażesz mi gdzie jest moja sypialnia?

Nie umknął mojej uwadze uśmieszek, który na chwilę pojawił się w kącikach jego ust.

– Zapraszam – wskazał dłonią schody i ruszył przodem, nie oglądając się za siebie.

Poszłam za nim, wspinając się po czarnych schodach na piętro.

Niewielkim korytarzem dotarliśmy do drzwi, które mężczyzna uchylił, przepuszczając mnie przodem.

Weszłam do środka zasysając głośno powietrze. Pomieszczenie było mroczne. Czarne, ogromne łoże, zaścielone pościelą w tym samym kolorze. Czarne meble i równie mroczne zasłony oddzielające nas od świata zewnętrznego. Dwie niewielkie lampki lekko rozświetlały gęsty mrok. Odwróciłam się na pięcie, wpadając na stojącego tuż za moimi plecami Arthaira.

– To... to chyba nie jest moja sypialnia – mruknęłam, doskonale zdając sobie sprawę, że to jego alkowa.

Mężczyzna pochylił się nade mną i nie zrywając kontaktu wzrokowego wyjął z mojej dłoni kieliszek, odstawiając go na stojącą przy drzwiach komodę. Zrobił krok w moim kierunku, zmuszając do cofnięcia się.

– Arthair – pokręciłam głową, kładąc mu obie dłonie na twardej jak skała klatce piersiowej.

– Sophie – wymruczał, owinąwszy dłoń wokół talii przyciągnął mnie do siebie.

– Pokaż mi moją sypialnię – wyszeptałam, wpatrując się w jego płonące oczy.

Pokręcił głową, omiatając moją twarz pożądliwym spojrzeniem. Utkwił wzrok w moich ustach sprawiając, że zaczęły mnie mrowić.

– Nie dostaniesz ode mnie tego czego oczekujesz– naparłam dłońmi na jego tors. – Znasz moje warunki.

– A gdybym ci powiedział, że nie zamierzam szukać u innych tego, co mam tutaj – skubnął moją szyję.

Zadrżałam czując jak ten drobny gest obija się w moim podbrzuszu.

– Daj mi jeden powód dla którego powinnam ci uwierzyć? – westchnęłam.

Wilgotny język znaczył ścieżkę wzdłuż mojej żuchwy, a niecierpliwe dłonie sunęły wzdłuż mojej talii otaczając piersi mocnymi palcami. Wygięłam ciało w łuk, gdy zacisnął je na twardniejących sutkach.

Szalona Dziedziczka - Saga Irlandzka - tom2 - ZAKOŃCZONA! BĘDZIE WYDANA!!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz