Sophie
Wyszłyśmy głównym wejściem.
– Gdzie do cholery są moi ludzie? – zapytałam rozglądając się po tonącym w ciemności otoczeniu.
– Bezpieczni, aczkolwiek chwilowo niedostępni – Keara uśmiechnęła się przebiegle.
– Mam nadzieję, że nic im nie zrobiłaś? – zerknęłam na nią, gdy biegłyśmy do zaparkowanego przed domem SUVa.
Wskoczyłam do środka i zamarłam widząc wpatrujące się we mnie w napięciu kobiety. Muira, Fia, Kim i Noemi nie ukrywały niechęci na mój widok.
– Cześć – przywitałam się posyłając im chłodny, zdystansowany uśmiech.
– Sophie – odparły jedna po drugiej.
Na tym uprzejmości się skończyły.
Jechałyśmy w ciszy. Muira prowadziła, Keara wpatrywała się uważnie w ekran telefonu. W końcu zatrzymałyśmy się przy niewielkim zajedzie pośrodku niczego. Dosłownie. Słabo oświetlony budynek stał pośrodku pola, na raczej nie uczęszczanej drodze.
– Chodźcie – moja siostra przejęła dowodzenie. – Mam już coraz mniej czasu.
Wszystkie ruszyłyśmy za nią. Za kontuarem, który swoje najlepsze czasy miał już dawno za sobą, stał starszy mężczyzna, który pozdrowił Kearę skinieniem głowy i ponownie skupił się na polerowaniu kufli.
Wdrapałyśmy się po trzeszczących schodach na piętro. Dziewczyna otworzyła przed nami drzwi tak, abyśmy mogły wszystkie wejść.
Wybałuszyłam oczy widząc w środku niewielkie centrum dowodzenia. Kilka komputerów, radar, stacje do nasłuchiwania i jakiegoś tyczkowatego chłystka w okularach o grubości denek od słoików.
– To Świstak – przedstawiła go. – Naprowadzi nas na dziuplę Floyda.
Chłopak machnął ręką, widocznie speszony nagłym zainteresowaniem kilku kobiet.
– Sophie – podała mi kartkę, zapisaną ciągami liczb. – Patrz. Tu są pauzy. Gdy Świstak da ci znać musisz zacząć wpisywać kody.
Zmarszczyłam brwi.
– Gdzie jest haczyk? – zapytałam, bo to nie było na tyle trudne, abym była niezbędna do tego zadania.
– Haczyk jest taki, że nie wiemy w jakiej konfiguracji i jakim schematem się należy to zrobić – odezwał się dzieciak.
Podrapałam się po głowie.
– A jak niby ja mam na to wpaść?
– Mamy tylko krótki zapis całości, bo kody są zapętlone. Żeby nadpisać zapis z kamer, musimy wpisywać kody ręcznie. Ale jeśli się pomylimy do koniec – dopowiedziała Keara, uważnie mi się przypatrując.
– Mogę spróbować – powiedziałam niepewnie.
– Nie masz wyboru – Muira poklepała mnie po ramieniu. – My i tak wejdziemy w paszczę lwa. Kwestia tego, czy uda nam się to zrobić niepostrzeżenie i zyskamy na czasie... – zrobiła pauzę – czy zrobimy wejście smoka i rozwalimy budę Fergussona w drobny mak.
Kim machnęła swoimi mieczami, a Noemi pokiwała głową wprawiając warkocze w ruch. Fia nadal milczała, ewidentnie mając mi za złe to, co ją przeze mnie spotkało.
– Świstak, pokaż jej nagranie kodów. Sophie, wszystko w twoich rękach. Laski, idziemy!
Gdy kobiety wyszły, usiadłam na jedynym w krzeseł i uważnie wpatrywałam się w przelatujące po ekranie kody. Cholera, nie było tu żadnej logiki. Porównywałam to co widziałam na komputerze z rzędami cyferek zapisanymi na kartce. Gdzie jesteś, pomyślałam. Gdzieś tu musi być jakiś punkt zaczepienia...
CZYTASZ
Szalona Dziedziczka - Saga Irlandzka - tom2 - ZAKOŃCZONA! BĘDZIE WYDANA!!
RomanceSophie McMillon. Skażona szaleństwem ojca... Żądna zemsty za wszystko co straciła... Odrzucona przez rodzinę... Zdradzona przez najbliższych... Podpisała kontrakt z Diabłem z Belfastu. Czy nie pożałuje zamiany więziennych krat na złotą klatkę Artha...