Rosa
Jonathan mimo obecności swojej kuzynki, postanowił zanieść mnie do domu wujka. Był silny, władczy... A przy tym przystojny... Czułam się jak uratowana dama z bolącym tyłkiem.
-O mój boże, co się stało? – Spytał jego wujek, gdy mężczyzna wniósł mnie do salonu i postawił na podłodze.
-Gdzie jest Zoe?! – Spytał Jonathan. Od razu było widać, że miał napięte wszystkie mięśnie.
Zauważyłam, że Zoe siedziała na kanapie i piłowała paznokcie pilniczkiem.
-No patrzcie... Wrócili... – Nawet na nas nie spojrzała.
-Co się stało?! – Dopytywał Albert.
-No bo Śnieżynka oszalała... – Przyznała cicho Gianna.
-Kto jechał na śnieżynce?
-Rosa... No i spadła z konia. – Mówiąc to nie patrzyła na swojego ojca.
-Gianna! Masz powiedzieć prawdę! – Zażądał Jonathan.
-No bo Zoe...
-Wielkie mi coś! Klepnęłam w tyłek konia! Dobry jeździec bez problemu by zapanował nad zwierzęciem. – Przyznała Zoe kompletnie ignorując jak poważna była to sytuacja.
-Przecież wiecie, że nie potrafię jeździć konno i był to mój pierwszy raz... – Postanowiłam jej to przypomnieć.
-Chyba tego nie słyszałam... – Kłamała... Kilka razy im to mówiłam.
-Przecież byłaś obok...
-Gianna! – Zoe nie była zadowolona, że przyjaciółka ją zdradziła.
-Zrobiłaś to specjalnie! – Zarzucił Jonathan.
-Mój drogi, jestem pewny, że tak nie było... – Albert próbował go jakoś uspokoić, ale patrząc na Jonathana, nawet ja się nie odzywałam.
-Sama przyznała, że sprowokowała konia!
-Nie zrobiła tego specjalnie...
-Niewiarygodne... Będziesz jej bronił?!
-To jedyna przyjaciółka mojej Gianny...
-Która jej szkodzi! Twoja córka przez nią nie jeden raz trafiła do szpitala! – Krzyknął wściekle Jonathan, chyba coraz bardziej tracił opanowanie.
-Ma problemy z jedzeniem, ale zapewniała mnie, że to nie jest wina Zoe...
-I ty w to wierzysz?! – Patrzył prosto w oczy wujka. Po chwili zrobił krok w tył. – Jak chcesz! Wyjeżdżamy! – Chyba nie spodobało mu się to co zobaczył w oczach wuja.
Jonathan chwycił moją dłoń i pociągnął w stronę schodów.
-Daj spokój! Jonathan! – Zawołał za nim wujek.
-Moja kobieta mogła zostać ciężko ranna przez twojego gościa, a ty mimo tego bronisz głupotę!
-Bagaże już spakowane. – Oznajmił Ray, który pojawił się obok nas jak duch. Teraz rozumiem, dlaczego jest asystentem, jest dobry w tym co robi.
-Dziękuje Ray... – Mruknął Jonathan i pokierował nas w stronę wyjścia.
Przed domem czekał już na nas samochód.
-Czy na pewno chcesz wyjechać? – Spytałam. To w końcu jego rodzina.
-Tak.
-No ale to twój wujek...
-A ty zostałaś prawie ranna... Wsiadaj do samochodu. – Otworzył mi drzwi.
-Jesteś zły? – Spytałam.
CZYTASZ
Jak uwieść milionera?
Lãng mạnOna: Rosa ma tylko jedno marzenie: wydać książkę. Kolejna odmowa wydawnictwa sprawia, że prawie się poddaje, aż jej przyjaciółka proponuje pewne rozwiązanie. Namawia ją by napisała romans z milionerem, jednak Rosa nie ma prawie nic wspólnego z roman...