Rosa
Siedzieliśmy wszyscy w salonie i kompletnie nie wiedziałam co mam mówić.
Moja matka się zaręczyła i zakłada nową rodzinę...
Czuję, że jest szczęśliwa i wiem, że powinnam ją wspierać, ale jednocześnie mam wrażenie, że jestem odstawiana na bok.
Rozmawiałam o tym z psychologiem wielokrotnie i gdy w końcu udało mi się dojść do zrozumienia, że są to tylko lęki, w tej chwili wszystko wróciło z podwójną siłą.
Czy to dziecko nie będzie jej wymarzonym dzieckiem? Zapomni o mnie, bo urodziła mnie jak była nastolatką?
-Piękny pierścionek kochanie! – Nagle skomentowała mój pierścionek zaręczynowy i nic więcej nie powiedziała.
Serio?
Spojrzałam na Jonathana, ponieważ nie mogłam w to uwierzyć. Miał napięte wszystkie mięśnie twarzy.
Przecież mamy pierścionek na tym samym palcu... Powinna natychmiast zobaczyć, że jestem zaręczona!
Przestaje się mną interesować... Układa nowe życie beze mnie...
-Pierścionek? – O dziwo Albert zwrócił na to uwagę. - O mój Boże, czy to jest...
On zauważył, to dlaczego nie moja matka?
W moich oczach zebrały się łzy.
-Tessa... Czy wiesz, że twoja córka chodzi do psychologa? – Spytał wprost Jonathan.
-Tak? Możliwe, że mi coś wspominała, ale wiesz, jak to jest, gdy jest się w nowym związku...
-Zapomina się o własnej córce?
-Jonathan... - Albert ostrzegł bratanka spojrzeniem by uważał na to co mówi.
-Oczywiście, że nie! Jednakże, obydwie jesteśmy dorosłe! Mamy prawo mieć teraz własne życia. – Zaczęła się bronić.
-Teraz? Chcesz mi powiedzieć, że póki nie spotkałam Jonathana to byłam dla ciebie ciężarem, który nie pozwalał ci zacząć życia jakie od zawsze pragnęłaś?
-Oczywiście, że nie... Wiem, że to moja wina, że byłaś tak do mnie przylepiona, ale mamy to już za sobą i możemy się rozdzielić...
Wstałam z kanapy i szybkim krokiem skierowałam się do kuchni, nie chciałam przy nich wybuchnąć płaczem.
Złapałam się krawędzi blatu i skupiłam się na oddechu.
Okazuje się, że jestem balastem dla własnej matki... Pozbyła się mnie i teraz zakłada nową rodzinę...
-Wyprosiłem ich. – Oznajmił Jonathan, który dołączył do mnie w kuchni. - Jak się trzymasz?
-Dobrze... Raczej tak sobie nie wyobrażałam dzisiejszy dzień...
Mieliśmy się cieszyć... Ogłosić, że się zaręczyliśmy, a wyszło jak wyszło...
-Uważam, że twoja mama zachowała się okropnie.
-Co niby takiego zrobiła? Zaręczyła się i przyszła się z tym podzielić...
-Kompletnie cię ignorując i nie zauważając. Żyje we własnym świecie...
Naprawdę to było aż tak oczywiste?
-To nic takiego... Rozmawiałam o tym z psychologiem... – Pracowałam nad tym, więc dam sobie z tym radę.
-Kochanie, to ma prawo cię boleć...
-Chodzi o to, że czuję się... Czuję się niepotrzebna... Albo jakbym była jej ciężarem i dopiero teraz zaczęła żyć... - Przytulił mnie do siebie i zaczął gładzić po włosach. Czułam jak po moich policzkach spływają łzy. - Wymarzony mężczyzna, dziecko w drodze... Ciągle myślę o tym, że ona chce o mnie zapomnieć.
CZYTASZ
Jak uwieść milionera?
RomanceOna: Rosa ma tylko jedno marzenie: wydać książkę. Kolejna odmowa wydawnictwa sprawia, że prawie się poddaje, aż jej przyjaciółka proponuje pewne rozwiązanie. Namawia ją by napisała romans z milionerem, jednak Rosa nie ma prawie nic wspólnego z roman...