Rosa
Mama była podekscytowana przyjęciem. Niestety Jonathan nie mógł po nas przyjechać, ponieważ pomagał wujkowi na przyjęciu, ale wysłał po nas limuzynę i mama była w siódmym niebie.
Zakupy zrobiłyśmy w drogich butikach, w których podawano szampana.
Ja miałam na sobie długą czarną suknie która opinała moje ciało. Wydawałoby się, że była zwykła, ale z tyłu miała kompletnie wycięte plecy przez co nawet stanika nie mogłam założyć.
Mama za to wybrała czarną sukienkę, do kolan która miała z przodu wycięcie i była na ramiączkach z przezroczystego materiału.
A jeśli chodzi o wystrój Sali... Było podobnie jak na przyjęciu, gdzie byłam kelnerką. Warto zapisać, że bogaci mają podobny gust...
-Widziałam twojego chłopaka. – Oznajmiła Leia, gdy do niej podeszłyśmy. Trzymała tacę z szampanem. – Cały dzień lata po tej Sali i nawet w pewnym momencie zaczął układać kwiaty.
-Pomaga wujkowi. – Wyjaśniłam.
-Jak miło...
- Pieniądze z licytacji, która ma się dzisiaj odbyć idzie na dobry cel. Jonathan chce tylko by wszystko się udało.
-Dużo ci mówi... - Za bardzo nie wiedziałam o co chodzi mojej przyjaciółce.
- Chyba? Dużo rozmawiamy.
-Miałaś uważać... - O czym ona teraz mówi?
-I uważam?
- Hmm... Za godzinę zacznie się licytacja. Polecam w ten czas obejrzeć dzieła sztuki, które są tu wystawione.
-Dzięki...
Odeszła od nas proponować szampana innym gościom.
- Nie złość się na nią. Znacie się od dzieciaka i zawsze się tobą opiekowała... Broniła przed wrednymi dzieciakami... – Wspomniała mama. - Może jest trochę zazdrosna, ponieważ całą swoją uwagę zawsze poświęcałaś jej. Jonathan się pojawił i już nie spędzacie tak dużo czasu jak wcześniej.
- Ona ciągle ma jakiegoś chłopaka i nigdy nie narzekałam...
- Ale ty nie miałaś... Może to moja wina? Nie chciałam byś urodziła dziecko tak wcześnie jak ja i możliwe, że trochę cię nastraszyłam...
- Nie nastraszyłaś... Jedynie pokazałaś prawdę. Po co kobiecie mężczyzna? Po to by miał władzę? Kobieta musi być niezależna...
- Och skarbie...
- Chociaż lubię, gdy Jonathan płaci za nasz lunch...
-Bratanek mówił, że będziesz! – Odwróciłam się z mamą i w naszą stronę szedł wuj Jonathana. - Jak się masz? Mam nadzieje, że upadek z konia nie spowodował jakiś gorszych uszczerbków na zdrowiu. – Spytał, gdy już się przy nas znalazł.
- Upadek z konia? – Spytała mama, nic jej o tym nie wspomniałam.
- Och! A kim jest ta piękność? – Albert skupił wzrok na mojej mamie.
-Tessa... - Przedstawiła się z delikatnym uśmiechem.
- To jest Albert, wujek Jonathana. To u niego byliśmy w zeszły weekend. – Wyjaśniłam jej.
- Miło mi poznać. Nie wiedziałem, że Rosa ma siostrę i to taką piękną...
- To moja mama...
- Co? Miałaś 15 lat jak ją urodziłaś, Tessa?
CZYTASZ
Jak uwieść milionera?
RomanceOna: Rosa ma tylko jedno marzenie: wydać książkę. Kolejna odmowa wydawnictwa sprawia, że prawie się poddaje, aż jej przyjaciółka proponuje pewne rozwiązanie. Namawia ją by napisała romans z milionerem, jednak Rosa nie ma prawie nic wspólnego z roman...