Jonathan
-Za co ci niby płacimy?! – W biurze rozległ się wściekły głos Raya.
Podniosłem wzrok odrywając go od monitora laptopa.
W biurze byłem już od godziny, a on dopiero pojawił się w pracy.
Jak skończy rozmawiać muszę z nim poważnie pomówić o punktualności, tym bardziej, że powinien być już u mnie w domu od samego rana.
-Z jakiegoś powodu jesteś adwokatem Jonathana Marshalla, więc masz się tym zająć! – Krzyczał do telefonu jednocześnie kładąc mi na biurku tabletki przeciwbólowe, szoty witaminowe i wodę w butelce.
Bez słowa wypiłem szoty, ale tabletek przeciwbólowych kompletnie nie rozumiałem.
-Masz to załatwić! – Wysyczał do telefonu i się rozłączył.
-Czy jest jakiś powód twojego spóźnienia? – Spytałem skupiając się na pracy. Mam zamiar zakupić nowy samolot i właśnie czytam jego raport i notatki moich mechaników.
-Jak tam związek z twoją nową dziewczyną?
Znów na niego spojrzałem.
-Nadal jesteś zazdrosny? – Spytałem.
-Wydajesz się spokojniejszy i bardziej szczęśliwszy...
-Szczęśliwszy? – Aż parsknąłem śmiechem i wróciłem do raportu. – Oficjalnie jesteśmy razem dopiero 4 dni, nie mogę ci zbyt dużo powiedzieć.
-Jestem w szoku, że masz kogoś na stałe...
-Bez przesady, bywałem w stałych związkach.
-W liceum?
-Ray... Czego chcesz? W przeciwieństwie do ciebie próbuje skupić się na pracy. Odebrałeś moje garnitury z pralni?
-Już kogoś po to wysłałem.
Spojrzałem na niego już trochę zdenerwowany, że odciąga mnie od pracy.
-Jesteś moim asystentem... To należy do twoich obowiązków.
-Płacisz mi duże pieniądze jak na asystenta.
-Ponieważ byłbyś dobrym pracownikiem biurowym, tworzysz bardzo dobre biznesplany.
-Dlatego nie odbieram już twoich rzeczy z pralni, ani nie podaje ci kawy. Zmień mi w końcu stanowisko na umowie jako wspólnik.
-I mam pozbyć się tak dobrego asystenta?
-Już od dawna nie robię połowy rzeczy, które należą do asystenta... Wiesz, że rada myśli, że jestem twoim wspólnikiem? Ostatnio nawet bez twojej wiedzy stworzyłem dwa nowe miejsca pracy i HR normalnie ze mną współpracowało.
-Mówisz o asystentkach biura?
-Czyli wiesz...
-Mój drogi wspólniku... Nie ważne co zarządzisz, ostateczne zdanie należy do mnie.
-A jednak pozwoliłeś mi na to.
-Ponieważ ufam twojej ocenie i decyzji. Jesteś dobry w tym co robisz Ray. A jeśli chcesz coś więcej, to wyszkol mi asystenta, a wtedy zmienimy ci umowę.
-Nowego asystenta?! – Widocznie się oburzył. – Ja ci nie wystarczam?!
-Masz jakieś problemy z zazdrością...
-Zmień mi umowę, ale wszystko zostaje tak samo! I tak będę robił to co zawsze, a odbieraniem twojego prania zajmą się osoby których nie musisz znać!
CZYTASZ
Jak uwieść milionera?
RomantizmOna: Rosa ma tylko jedno marzenie: wydać książkę. Kolejna odmowa wydawnictwa sprawia, że prawie się poddaje, aż jej przyjaciółka proponuje pewne rozwiązanie. Namawia ją by napisała romans z milionerem, jednak Rosa nie ma prawie nic wspólnego z roman...