Rozdział 16

233 12 3
                                    

Noah Wilson

Nie potrafiłem spać przez całą noc. Myślałem, że po tym jak Natalie mnie pocałowała będę potrafił zasnąć, ale stało się odwrotnie. Chciałem, żeby leżała ze mną. Żeby spała przy moim boku i się do mnie przytulała. W środku nocy poszedłem do jej pokoju i patrzyłem na to jak spokojnie i niewinnie śpi. Bolało mnie to, że nie znała prawdy o mnie, o Aidenie i o swojej matce. Bolało mnie to, że nie mogłem jej nic powiedzieć nie ważne jak bardzo tego chciałem. Cieszył mnie jednak fakt, że w końcu jest bezpieczna. Złożyłem obietnice i zamierzam jej dotrzymać. Siedziałem przy niej przez trzy godziny rozmyślając nad tym co mogę zrobić żeby ją mieć. W końcu przypomniałem sobie, że nadal udajemy zaręczonych. Co prawda tylko przy ludziach, ale i tak mam szansę się do niej zbliżyć.

Następnego dnia Siedziałem w gabinecie i myślałem. Dzisiaj musiałem jechać sprawdzić czy mój towar jest w komplecie. Wstałem z kanapy i wyszłem na balkon. Odpaliłem papierosa od razu zaciągając się nikotyną. Za godzinę musze być w magazynie. Usłyszałem otwierające się drzwi a po chwili cichutkie kroczki. To była Natalie.

- Cześć. - dziewczyna stanęła obok mnie.

- Cześć. - spojrzałem na nią sprawdzając czy wszystko z nią dobrze. - jak się czujesz?

- Jest okej. Kostka już prawie mnie nie boli, ale z nadgarstkiem nadal ciężko.

Chwyciłem delikatnie jej rękę I odsunąłem rękaw jej białej bluzy. Jej nadgarstek nadal był siny i nieco spuchnięty. Nie mogłem uwierzyć w to, że to ja jej to zrobiłem. Poczucie winy było dla mnie czymś nowym, ale wszystko co przy niej czułem było dla mnie inne, nowe, dziwne, ale też dobre.

- Przykro mi. -  spuściłem wzrok.

- Noah już Ci mówiłam to nie jest twoja wina.

- Jasne.

Kiedy ją popchnąłem widziałem w jej oczach strach, ból i rozczarowanie. Nie chciałem tego widzieć. Nie u niej. Powoli zaczynqlem rozumieć, że ta mała brunetka o niebieskich oczach jest dla mnie wszystkim i że bez niej będę nikim. Już nigdy nie chciałem jej stracić. Przyciągnąłem ją do siebie i mocno ścisnąłem. Natalie objęła mnie w pasie chowając twarz w mojej klatce piersiowej.

- Co jest? - zapytała śmiejąc się. Mogłem tego słuchać godzinami.

- Nic.

Staliśmy tak przez chwilę po czym dziewczyna się odsunęła. Wyjęła z kieszeni bluzy paczkę papierosów I niebieską zapalniczkę. Zastanawiało mnie skąd ona to wzięła. Brunetka pomachała mi rzeczami przed twarzą.

- Trzeba pilnować swoich rzeczy. - Po tych słowach wybiegła z balkonu a następnie z biura.

- Zajebała mi papierosy. - prychnąłem pod nosem. - spryciula.

Ruszyłem za nią po chwili namysłu. Dopadłem ją przy samych drzwiach jej sypialni.

- Chciałaś uciec z moimi rzeczami? - zapytałem z zadziornym uśmieszkiem. - wiesz, że wystarczyło poprosić?

- Wiem. - uśmiechnęła się szeroko. - ale nudziło mi się.

Pokręciłem głową, a następnie złapałem ją w talii I przerzuciłem sobie przez ramię.

- Noah!

- Nie ładnie tak kraść.

Wniosłem ją do pokoju zamykając za sobą drzwi. Po paru minutach rzuciłem ją na łóżko i zawisłem nad nią.

- Noah Zostaw mnie. - zaśmiała się po raz kolejny.

- Nie ma tak łatwo princesa. - Zacząłem ją łaskotać na co brunetka piskneła. - Noah!

Księżniczka MafiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz