10.

3 0 0
                                    

  Przyjęcie trwało jeszcze przez godzinę. Dominik niezbyt lubił przebywać na imprezach do późnych godzin nocnych. Zawsze robił się zmęczony i śpiący. Popatrzył się na Rhaenyre, która rozmawiała z Julią. Widać było, że ledwo patrzyła się na oczy. Dominik dyskretnie zapytał się swojej dziewczyny, czy nie jest zmęczona. Rhaenyra zanim mu odpowiedziała, przetarła oczy ze zmęczenia i powiedziała mu, że zaraz mogą wracać do domu. Dominik wziął telefon i zamówił dla nich, z powrotem Ubera. Dominik wstał, lekko chwiejny z kanapy i pożegnał się z nimi. Nie ukrywał, wypił dość sporo piwa jak na jeden wieczór. Rzadko kiedy zdarzało mu się napić tak dużo alkoholu. Paweł widząc takiego chwiejnego Dominika, zaczął żartować, że będzie łatwiej go poderwać. Kamil dla żartów, podpuszczał Pawła, żeby to on poderwał Dominika. Dominik przeczesał palcami włosy i uśmiechnął się. Na widok lekko pijanego Pawła, który w dodatku był zmęczony i idący w jego stronę chwiejnym krokiem, Dominik zaczął śmiać się. Paweł podszedł do niego, oparł się o ścianę i zaczął podrywać Dominika. Dominik z uśmiechem zaczął odmawiać jego zaloty. Dominik mówił mu też, że ma już swoją, kochaną dziewczynę. Po tym spojrzał się na swoją dziewczynę, która nie była zadowolona z tego, że czeka na wyjście z mieszkania od pięciu minut. Ten wzrok mówił, że żywy do domu nie przyjedzie. Uśmiechnął się delikatnie i zażartował do Rhaenyry, żeby ją odrobinkę rozweselić.
  - Pani Rhaenyra… Pani się nie denerwuje… - zaczął Dominik spokojnym głosem. - Złość piękności szkodzi…
  - Dominik! Nie uruchamiaj mnie… - powiedziała Rhaenyra, zdenerwowana. - Idziemy do domu… Cześć wszystkim…
  Dominik coś jeszcze chciał powiedzieć, ale Rhaenyra złapała go za rękę i wyszła z mieszkania Pawła. Było po niej widać, że zdenerwowała się na Dominika. Rhaenyra nie lubiła jak ktoś pił alkohol, nie po tym jak jej oprawca w ten sposób traktował ją po alkoholu. Rhaenyra nie lubiła jak ktoś pił alkohol, bała się, że ktoś zaatakuje ją po pijanemu. Bała się, że Dominik może jej krzywdę zrobić. Chociaż, Dominik taki nie jest. Ale Rhaenyrę trzymała ta dziwna myśl. Rhaenyra pierwsza zeszła z pierwszego piętra po schodach, a za nią powoli i chwiejnie Dominik. Aż do dojścia do Ubera, Rhaenyra sprawdzała czy Dominik normalnie idzie czy przypadkiem nie upada na ziemię. Ja to bym chyba mu nie wiem co urwała. Dominik ledwo otworzył dla niej drzwi od samochodu, a sam lekko chwiejnym krokiem usiadł obok, z drugiej strony. Rhaenyra jechała cała zła, na to jak zachowywał się Dominik. Przez całą drogę jechała zła i myślała co mu zrobić jak przyjadą do domu. Obserwowała go jak przeglądał coś w telefonie, ale tylko tak, żeby nie podglądać. Mimo tego wszystkiego, zachowała jego prywatność. Rhaenyra tylko obserwowała czy Dominik nie robi się nachalny wobec niej. Tym razem nie chciała zostać skrzywdzona, mimo, że Dominik nie wyglądał na takiego, żeby ją w ten sposób skrzywdzi. Chciała inaczej myśleć, ale ta trauma nie pozwalała inaczej myśleć. Rhaenyra musiała w najbliższym czasie zrobić coś z tym. Teraz była skupiona myślami jak będzie wyglądał powrót do domu, jak będą przed ich mieszkaniem.
  Wejście do klatki schodowej dla Dominika było małym wyzwaniem. Już wcześniej zapłacił za przejazd, gdy jeszcze zamawiał. Przez tą drogę Dominik zaczął robić się śpiący i niestety nie mógł otworzyć drzwi dla Rhaenyry. Rhaenyra, widząc pijanego Dominika, musiała otworzyć sama. Przez długą suknie, musiała jedną ręką trzymać rozkloszowaną spódnice sukni, a drugą ręką otwierała drzwi. Dominik słyszał jak Rhaenyra, pod nosem mówi wiązankę wulgaryzmów. Dominik domyślał się, że to były w jego stronę te wulgaryzmy. Oj dostanę po dupie. Dominik zamknął już za nią drzwi od samochodu, pożegnał się z kierowcą Ubera i sięgnął po klucze w kieszeni spodni. Nie patrzył się na minę Rhaenyry, która samym wyglądem groziła mu, przynajmniej zjedzeniem przez smoka. Otworzył drzwi od klatki i wpuścił zdenerwowaną już Rhaenyrę. Coś czuję, że nie dożyje następnego dnia. Ledwo co udawało mu się opanować chwiejny krok. Wjechali na trzecie piętro i otworzył drzwi od mieszkania. Rhaenyra pierwsza, bez słów weszła do mieszkania i pierwsze gdzie poszła to do ich sypialni. Wzięła jego cienką kołdrę i poduszkę poszła do jego studia do nagrywania. Dominik wiedział, gdzie dzisiejszej nocy będzie spał. Dominik nie zamierzał kłócić się ze swoją dziewczyną. Znał jej charakter, który potrafił być wybuchowy. Dominik wszedł do środka studia i obserwował jak Rhaenyra rzuca jego poduszką i kołdrą na podłogę.
  - Myszeczko… Ja rozumiem, że jesteś zła… - zaczął Dominik z małym uśmiechem. - Ale nie trzeba aż tak…
  - Jeszcze kurwa jego mać słowo… - powiedziała zła Rhaenyra. - To będziesz spał na balkonie… Dobranoc…
  Rhaenyra ominęła go i poszła do sypialni. a ominęła Dominika, który jeszcze przez chwilę patrzył na pościel. Rhaenyra była rozbita w środku. Jej emocje były na granicy rozpaczy i złości. Złość jaką miała na Dominika, spowodowała u niej, że nie chciało jej się spać. Miała mnóstwo myśli związanych z dzisiejszą sytuacją. Wzięła do ręki szarą koszulę nocną i usiadła na łóżku. Powoli zdjęła z siebie suknie i szybko założyła koszulę nocną. Rozpuściła włosy, poprawiła poduszkę i położyła się na lewym boku, odwrócona tyłem do ściany. Dla niej ta noc miała być ciężka, ze względu na brak Dominika obok niej. Raz bez kochania się, wytrzymam. Rhaenyra poprawiła cienką kołdrę i jakoś zasnęła. Była tak zmęczona, że nawet ta złość na Dominika spowodowała u niej, że zasnęła po kilku minutach. Śniły jej się smoki i jej rodzice, którzy rozmawiali o Dominiku. Zachwalali go i planowali ślub jej z Dominikiem. Nasz ślub? To by było piękne. Rhaenyra podeszła do nich i zgodziła się na taką propozycję. Po chwili pojawiła się jej smoczyca Syrax, a za nią drugi smok Caraxes. Rhaenyra we śnie dopiero po chwili zauważyła, że Dominik siedział na Caraxes i to w dodatku na specjalnym siodle. Podobnym do takiego jakie miała siodło Rhaenyra. Dominik we śnie powiedział jej, ze smoka, że od dzisiaj jest jego żoną. Rhaenyra nagle miała na sobie niebieską suknie, w kolorze narodowym Holandii. Innym odcieniem koloru niebieskiego, tego od Velaryon. Podeszła do niego i w tym momencie obudziła się.
  Dzień zaczął się od ciemnych chmur i cichego szumienia letniego deszczu. Rhaenyra przetarła oczy i usiadła na łóżku. Po takim smutnym, późnym wieczorze jaki spotkał ją, ten sen w miarę ją uspokoił. Gniewać się na Dominika nie zamierzała przez cały czas. Porozmawia z nim, jak się obudzi i na spokojnie wyjaśni mu, że jak będzie chciał napić się alkoholu, żeby pił małą ilość. Mimo takiego zachowania Dominika, Rhaenyra kochała go nadal. Tak samo jak dzień wcześniej. Popatrzyła się na puste miejsce, gdzie wcześniej spał Dominik. Stęskniła się za nim i wstała z łóżka. Rozczesała włosy, spięła je w małe, po bokach warkocze, które spięła razem, z tyłu. Odwiązała lekko, na przodzie koszulę nocną, ale tak, żeby były jej prawie widać piersi. Niech sobie na nie popatrzy lub dotknie. Na przeprosiny. Rhaenyra otworzyła drzwi od studia i zobaczyła coś, czego nie spodziewała się. Tam, gdzie powinien Dominik jeszcze spać, Dominika nie było. Rhaenyrze zrobiło się prawie niedobrze i momentalnie zaczęła płakać. Usiadła na jego czarnym, biurowym krześle. Co ja narobiłam. Wyprowadził się w nocy i mnie zostawił. Rhaenyra zrobiła się smutna i żałowała, że w ten sposób postąpiła z Dominikiem. Myślała o tym, jak skontaktuje się z nim i go przeprosi. Obawiała się, że nie będzie chciał jej słuchać i zostawi ją. Nie przeżyje bez niego ani jeden minuty.  Wstając z krzesła, usłyszała jak ktoś wchodzi do ich mieszkania.
  - Misia… Kochanie… Misia… - odezwał się Dominik. - Kochanie, gdzie ty jesteś…
  - Tutaj, kochanie… - odpowiedziała Rhaenyra i wyszła ze studia i otarła łzy. - Już się bałam, że…
  - Że ciebie zostawię? Mojej pięknej Księżniczce? - zapytał się Dominik i objął ją. - To ja się bałem, że mnie zostawisz…
  - Za bardzo ciebie kocham… - powiedziała Rhaenyra. - Nie było ciebie w studiu i…
  - Byłem w pobliskim sklepie jak jeszcze spałaś. - powiedział Dominik z uśmiechem. - To dla ciebie, misia…
  Dominik dał dla niej małą torebkę ze sklepu z bielizną damską. Rhaenyra wyjęła z tej eleganckiej torebki małe pudełko. Otworzyła je i w środku była czerwono-czarne, koronkowe body. Rhaenyra widziała taką bieliznę w pobliskim sklepie erotycznym, gdzie nie tylko takie rzeczy można było kupić. Wibratory, dilda i nie tylko. Rhaenyra uśmiechnęła się na taki ładny prezent. Rhaenyra schowała to wszystko do tej eleganckiej torebki i podziękowała Dominikowi pocałunkiem w usta. W ten sposób przyjęła jego przeprosiny za wczorajszy dzień. Nie gniewała się na Dominika i teraz wiedziała, że ją kocha i to bardzo. Dominik zapytał się czy może dzisiaj spać z nią, bo podłoga jest za twarda i stęsknił się za nią. Rhaenyra na początku uśmiechnęła się i zgodziła się na powrót Dominika do wspólnego łóżka. Puściła Dominika i schowała do swojej szufladki nową bieliznę, gdzie trzymała inne bielizny. Wzięła z szafy czerwoną suknię z odpinanymi rękawami i poszła umyć się. Szybko umyła się i wyszła z łazienki. Podeszła do Dominika, który patrzył się przez okno. Objęła go za biodra i przytuliła się. Dominik uśmiechnął się, objął ją ramieniem za prawe biodro i pocałował ją w usta. Rhaenyra odwzajemniła jego pocałunek.
  - Więcej się nie powtórzy to, misia.. - powiedział Dominik, przytulając ją. - Jak nie dotrzymam słowa, to…
  - Nie… Dominik… Musiałbyś mnie poważnie zdradzić, żebym ciebie zostawiła. - powiedziała Rhaenyra. - Nie mówmy o tym…
  - Masz rację, kochanie… Skupmy się na czymś innym… - odpowiedział Dominik. - Przed pójściem do spania… To pomyślałem nad małymi wakacjami…
  - Dobry pomysł. Tylko gdzie chcesz jechać? - zapytała się Rhaenyra, zaciekawiona. - I co z daily stream twoim… Masz jakieś zastępstwo?
  - No wczoraj był Profcio. To możemy… - zaczął zastanawiać się Dominik. - Pawła dać na ten czas… Na tydzień…
  - No możemy, tylko gdzie zamierzasz jechać na wakacje? - zapytała się Rhaenyra. - Do Holandii czy gdzieś jeszcze indziej? Dawno nad morzem nie byłam…
  - Nad morzem, kochanie? Czemu nie… - zgodził się Dominik. - A do Holandii możemy pojechać za pół roku… Do mojej cioci Sary… Fajna jest…
  - A gdzie chcesz jechać nad morze? - dopytywała się Rhaenyra. - Bo tylko raz byłam… Swoją smoczycą Syrax. Na kilka dni. U cioci Rhaenys Velaryon…
  - Ja zawsze z mamą jeździłem na Hel i okolice. - zaczął Dominik spokojnym głosem. - Ładnie tam jest… Możemy tam jechać… Za dwa tygodnie…
  Rhaenyra zgodziła się na taką propozycję. Po tym wszystkim co ją spotkało w tym miesiącu, chciała odpocząć z dala od domu. Dawno w sumie była na wakacjach z różnych powodów. Pierwszym było poronienie przez jej matkę trzeciego dziecka, małe przytycie i oczywiście przez Karola. Co do pierwszego, jej matka Księżna Aemma wpadła w półroczną depresje. Nie wychodziła z domu przez to. Jej matka Księżna Aemma chodziła smutna i przygnębiona. Wszystkie ubranka, zabawki i kołyskę musiała schować do piwnicy małego zamku w okolicy Kielc, tam gdzie mieszkali. Przez ich rozmowy w ciągu dnia i chodzeniu na spacery po Górach Świętokrzyskich, jakoś ta depresja po poronieniu minęła. Księżna Aemma jakoś pogodziła się z tym i z tego co Rhaenyra dowiedziała się, to jej rodzice już więcej nie starali się o kolejne dziecko. Co do drugiego powodu jej nie jeżdżenia nad morze była jej lekka nadwaga, która potrafiła zmniejszać się i zwiększać, nie pozwalała jej na pokazywanie swojego ciała. Teraz jej ciało było jeszcze okrągłe, ale tylko biodra i piersi. Ostatnio przekonała się, że bardzo ładnie wygląda. W szczególności podobała się Dominikowi. Przez takie słowa, Rhaenyra pierwsze co zaczęła szukać, gdy Dominik poszedł nagrać kolejny filmik, to dwuczęściowy kostium kąpielowy nad morze. Ale taki odrobinkę okrojony, na piersiach.
  - Zobacz jakie ładne znalazłam… - powiedziała Rhaenyra, gdy po godzinie przyszedł. - Takie ładne bikini… Trochę okrojone na piersiach…
  - Oj misia… Kusisz mnie… - powiedział Dominik i zaśmiał się. - Dla mnie mają być tak odkryte? Misia…
  - Dominik… Ty znowu o jednym… - uśmiechnęła się Rhaenyra. - Powiedz, że chcesz się bzikać…
  - Tak jakbyś czytała w moich myślach. - odpowiedział Dominik i dotknął jej prawej piersi. - Taki mały seks… Na przeprosiny…
  - Nic z tego, Dominik… Mam okres… - odpowiedziała Rhaenyra. - Rano się dowiedziałam…
  - Aj… Kochanie… A tak ładnie się zapowiadało. - powiedział Dominik i wyprostował się. - To może na przeprosiny jakiś obiad?  
  - Coś zimnego. Na przykład chłodnik… - powiedziała Rhaenyra. - Robi się po tym deszczu parno… I duszno…
  - Miała być podobno burza… - powiedział Dominik i otworzył lodówkę. - Na szczęście jej nie było…
  - To dobrze, bo wiesz jak się panicznie boję… - powiedziała Rhaenyra i odwróciła się. -  Na szczęście się rozpogadza…

Dominik i Rhaenyra: PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz