18.

1 0 0
                                    

  U rodziców Rhaenyry byli przez dwa dni. W ciągu tych dwóch dni Dominik, na osobności odbył małe rozmowy z ojcem Rhaenyry. Dowiedział się różnych rzeczy i praw związanych z przyszłością ich związku. Dostał też pozwolenie na coś, co zdecydował się i który ten dzień nadszedł. Zaplanował to nas dzisiejszy wieczór i to dość szybko. Zrobił, na szybko kolację z kawałkami kurczaka oraz kupił wino czerwone, słodkie. Wyjął z szafki dwie, czerwone świeczki i postawił na specjalnym stojaku. Postawił na małym stoliku kolację i z szafki wyjął małe pudełko koloru czerwonego. W środku znajdował się pierścionek z dwoma kamieniami. Jeden kamień miał kolor czerwony, a drugi kolor niebieski. Ten pierścionek dostał od swojej babci Claudii Bos z Amsterdamu. W testamencie napisała mu, żeby dał ten pierścionek w momencie, kiedy będzie oświadczał się swojej ukochanej. Wiktoria nie była idealną dziewczyną, ale Rhaenyra już tak. To właśnie był ten dzień był tym dniem, żeby oświadczył Rhaenyrze. Spojrzał się na pierścionek zaręczynowy i przez chwile pomyślał o ich miłości. Dominik kochał dziewczynę Rhaenyrę od samego początku, gdy zobaczył ją po raz pierwszy w życiu. To właśnie była ta, którą szukał w swoim życiu, na przyszłą żonę i matkę swoich dzieci. Delikatnie wzruszył się, ale szybko wytarł łzy i schował pudełko z pierścionkiem do kieszeni marynarki.
    - Kochanie... Co tak ładnie pachnie? - zapytała się Rhaenyra, wchodząc do mieszkania. - A co to za okazja, Dizzy?
  - A taka mała niespodzianka. - odpowiedział Dominik, podchodząc. - Ładnie wyglądasz...
  - Twoja ulubiona suknia, Dominik. - powiedziała Rhaenyra, idąc z nim do salonu. - Kolacja... To jakaś specjalna?
  - Tak... Bo ja bym chciał o coś zapytać... - zaczął Dominik, uklęknął i wyjął pierścionek. - Księżniczko Rhaenyra... Zostanie pani moją żoną?
  - Dominik... Ja... - zaczęła Rhaenyra lekko wzruszona. - Jak bym mogła... To bym wzięła z tobą teraz ślub... Oczywiście, że zostanę twoją żoną...  
  Dominik rozpłakał się ze wzruszeniem i wyjął pierścionek zaręczynowy. Wziął delikatnie dłoń Rhaenyry i nałożył pierścionek ma serdeczny palec, na prawej ręce. Pocałował ją w tą samą rękę i wstał z podłogi. Rhaenyra od teraz była nie dziewczyną, a narzeczoną Dominika. Właśnie tego chciała gdy związała się z Dominikiem. Rhaenyra ze łzami szczęścia spojrzała się na pierścionek i przytuliła się do Dominika. Dominik położył dłonie na jej białych włosach i pocałował namiętnie w usta. Był szczęśliwy z tego, że Rhaenyra przyjęła jego zaręczyny. Bał się, że w ostatniej chwili zrezygnuje i opuści go. Na szczęście nie wydarzyło się to i był szczęśliwy. Pocałował ponownie w policzek i zaprosił do kolacji. Rhaenyra usiadła na kanapie, a Dominik obok niej. Nalał do obu kieliszków wina czerwonego, podał kieliszek swojej narzeczonej i delikatnie stuknął się z nią. Napiła się wina i zaczęła jeść kolacje. Była jak zwykle bardzo dobra. W myślach Rhaenyra stwierdziła, że trafił jej się najlepszy mężczyzna. Rhaenyra nie miała zbytnio talentu do gotowania. Raz coś zrobiła im na obiad, co potem odbiło jej się na zdrowiu. Od tamtej pory Rhaenyra zrezygnowała z gotowania, co Dominik próbował namówić, ale nie dalo się. Rhaenyra pod tym względem była bardzo uparta.
  - Trzeba będzie powiedzieć naszym rodzicom, misia. - powiedział Dominik. - I powoli pomyśleć o ślubie...
  - No właśnie, Dominik... - odezwała się Rhaenyra, biorąc Dominika za dłoń. - Trudno będzie wysłać zaproszenia i nie tylko...
  - To prawda... Ale pomyślą nad czymś... - zaczął Dominik. - Na przykład nad przeprowadzką do innego mieszkania?
  - W sumie to możemy znaleźć większe. - odpowiedziała Rhaenyra, pijąc wino. - Dla naszych przyszłych dzieci...
  - Ja ledwo oświadczyłem się, a ty już myślisz o dzieciach? - uśmiechnął się Dominik. - Nie no... Nic się nie stało, misia...
  - Ja nic nie mówię, kochanie. - odpowiedziała Rhaenyra i spojrzała się na pierścionek. - Ładny pierścionek, skąd masz?
  - W spadku dostałem od swojej babci Claudii z Amsterdamu. - odpowiedział Dominik. - Prosiłem, żeby żebym dal to mojej przyszłej żonie.
  Podobał jej się ten pierścionek zaręczynowy co dostała od Dominika. Dwa kamienie musiały być drogie, skoro pochodził z Holandii. Domyśliła się, że musiał być kupiony lub zrobiony na zamówienie przed siedemdziesięcioma latami. Rhaenyra i tak była szczęśliwa z tego, że jest narzeczoną Dominika. Narzecona tego kogo bardzo kocham. Odkąd zamknęli jej byłego całkowicie zapomniała o nim. Nikt już nie wspominał ani u niej, ani na Dominika streamach, filmach i na ich kanale na Discordzie. Rhaenyra całkowicie zaufała Dominikowi już po dwóch tygodniach bycia z nim. Zauważyła, że Dominik jest inny niż wyobrażała sobie ludzi, po tym jak została upokorzona przez byłego. No i oczywiście zaufała też jego znajomym i bardzo polubiła ich. Co do mieszkania, była za, żeby kupili nowe mieszkanie. Co do ślubu, to chcieli brać cywilny ślub. Wiedziała, że Dominik nie był wierzący i przez to wspominał, że wołać brać ślub cywilny. Rhaenyra wierzyła w inną religie niż pierwotni Valyrianie. Wierzyła w tego samego Boga co duża populacja Polski. Dominikowi to nie przeszkadzało, nie miał nic przeciwko temu.
  - Będę też musiał kupić nowy garnitur. - powiedział Dominik, kończąc kolacje. - W te ledwo się mieszczę... Brzusio urósł...
  - Oj urósł... Bo jak się kochamy, to mnie gnieciesz. - zaśmiała się Rhaenyra. - Żartuje, Dizzy... Kocham twój brzusio...
  - Kochasz mój brzusio? Misia? - zaczął Dominik i zaczął dotykać ją po dłoni. - A może byśmy tak... Jako narzeczeni...
  - A co ma pan na myśli? Panie Bos? - zapytała się z uśmiechem Rhaenyra. - Może taki mały seks? Jako narzeczeni?
  - No właśnie to miałem na myśli. - odpowiedział Dominik, dotykając ją po szyi. - Kocham cię...
  Rhaenyra nic nie odpowiedziała, tylko pocałowała go w usta. Dominik delikatnie wziął jej twarz w dłonie i całował ją w usta namiętnie. Rhaenyra przerwała i zdjęła z niego czarną marynarkę. Odpięła spodnie i rozwiązała do końca swoją czerwoną suknię bez rękawów. Dała białe włosy na plecy i usiadła na podłodze. Dominik z małym uśmiechem oparł się o oparcie czarnej kanapy i obserwował swoją narzeczoną. Rhaenyra zdjęła jego spodnie i zsunęła do końca. Dotknęła go po nagich udach i włożyła rękę w ciemne bokserki. Delikatnie wzięła za jego członka i delikatnie zaczęła pocierać go. Dominik lekko odchylił usta i zaczął dotykać narzeczoną Rhaenyrę za włosy. Rhaenyra szybko rozebrała się i do ust wsadziła do połowy twardego jego członka. Dominik w tym czasie, odchylił głowę do tyłu i cicho jęczał. No misia. Bardzo ładnie. Taka gra wstępna bardzo podobała się Dominikowi.
  - Kochanie... Ale ty jesteś... - zaczął Dominik. - A nie lubiłam tego robić...
  - Zrób to ze mną... - powiedziała podniecona Rhaenyra. - A kupiłam coś, co spodoba ci się...
  Rhaenyra stała naga z podłogi i podeszła do szafki nocnej. Ze swojej szufladki wyjęła małe pudełko. Otworzyła je i z pudełka wyjęła, na łańcuszku klipsy na sutki, na namiętny seks. Dominik na ten widok uśmiechnął się. Rhaenyra położyła na stoliku, za pustymi talerzami i usiadła na kolanach Dominika, w rozkroku. Dominik w tym czasie szybko zabezpieczył się i zaczął dotykać swoją narzeczoną po nagich piersiach. Rhaenyra dała mu do reki te klamerki. Dotknął ją ponownie po piersiach i założył, na początek na lewy sutek. Rhaenyra podnieciła się i wypuściła powietrze z jękiem. Dominik pocałował w ten sutek i założył kolejną klamerkę na prawy sutek, co też w niego pocałował. Rhaenyra włożyła obie za jego kark i włożyła w siebie i zaczęła się z nim kochać. Dominik położył ręce na jej biodrach i przymknął oczy. Przejechał ustami po jej policzku i pocałował delikatnie w usta. Rhaenyra kochała się ze swoim narzeczonym namiętnie i powoli. Pod wpływem podniecenia, włożyła prawą rękę w jego potargane, brązowe włosy i delikatnie dotykała je. Ominik uśmiechnął się i zaczął sam ruszać biodrami dla większego doznania. Rhaenyra była zadowolona i z czasem czuła jak podnieca się. W środku siebie czuła jak powoli narastał orgazm. Szedł z dołu brzucha, który przesuwał się na jej intymne miejsce i eksplodowało. Rhaenyra jęknęła z zachwytu, razem z Dominikiem.
  - Panie Bos... Kocham pana! - krzyknęła Rhaenyra. - Bardzo ciebie kocham! Ah!
  - Pani Rhaenyra... Ja panią też kocham... - powiedział cicho z podniecenia Dominik. - Było bardzo przyjemnie...
  Na sam koniec Dominik przyciągnął ją, dotykając w biodra i pocałował Rhaenyrę w usta. Rhaenyra powoli wstała z kolan Dominika, zdjęła z siebie klamerki i poszła umyć się, do łazienki po tym wszystkim. Ten wieczór był podwójnie szczęśliwy dla Rhaenyry i jej narzeczonego. Siedząc w wannie, w letniej wodzie myślała nad ich przyszłością. Ślub chciała brać na dworze, a wesele w wynajętym lokalu. Ale musiała to wszystko przegadać z Dominikiem. Sama bez narzeczonego nie chciała podejmować pochopnych decyzji. Po ślubie będzie z nim tworzyła rodzinę, o której marzyła od dzieciństwa. W końcu będzie miała z nim dzieci, które też chciała mieć. No i oczywiście tu chciała zagłębić swoje myśli Dzieci, które chciała mieć z Dominikiem mogły być znacznie różne. Według jednego maestra mieszane małżeństwa wśród Targaryenów lub Velaryon, rodziły się dzieci lub co gorsza dzieci podobne do smoka i martwe. W czasach nieco rozpustnych, księżniczki po małych romansach rodziły takie dzieci, które były zjadane przez smoki lub spalane w piecu. Rhaenyra właśnie bała się, że urodzi takie dziecko.
  Dominik w tym czasie zdjął z siebie prezerwatywę, ubrał się i zaczął sprzątać. Zużytą prezerwatywę po prostu wrzucił do kosza, a brudne naczynia umył od razu. Od czasu gdy związał się z Rhaenyrą, nauczył się zmywać naczynia. Będąc wolnym i mieszkajac samemu to potrafił nie zmywać naczyń przez kilka dni. Raz śmiał się, że jego kobieta powinna zmywać naczynia. Rhaenyra, gdy usłyszała to, na początku lekko zdenerwowała się, ale później zrozumiala, że to były żarty Dominika. Teraz Rhaenyra była przyzwyczajona do tego, że Dominik tak żartował. Dominik teraz wiedział, że niedługo Rhaenyra będzie jego żoną. W czasie zmywania, pomyślał o tym i uśmiechnął się. Kochał ją i dlatego też oświadczył się Rhaenyrze. Może byli ze sobą ponad dwa miesiące, ale to mu nie przeszkadzało. Z poprzednią byłą dziewczyną Wiktorią może i był pół roku stwierdził, że nie nadaje się na jego przyszłą żonę. Rhaenyra była tą idealną kobietą, która powinna być żoną i matką jego przyszłych dzieci. Co do dzieci zdecydował się a nie w wychowywaniu ich w Polsce. Ale na dzieci mieli na to czas. Na pierwszym miejscu była przeprowadzka, a zaraz za tym ich ślub.
  Rhaenyra wyszła z łazienki przebrana w błękitną suknie do spania. Będzie musiała przyzwyczaić się do takiego koloru, w niektórych momentach w swoim życiu. Ze względu na Holenderskie pochodzenie Dominika, będzie musiała mieć suknie koloru błękitnego lub niebieskiego. Narodowym kolorem Holandii był pomarańczowy przez panującą dynastie, ale historycznie był to niebieski. Przez to Rhaenyra chciała przejąć, częściowo te barwy. Podeszła do Dominika, który ścielił aktualnie rozłożoną kanapę. Był zajęty układaniem czerwonej kołdry Rhaenyry. Na widok swojej narzeczonej, Dominik uśmiechnął się. Rhaenyra pocałowała Dominika w usta, trzymając delikatnie w swoich dłoniach jego twarz. Dominik przyciągnął do siebie swoją narzeczoną i odgarnął z twarzy białe jej włosy. Rhaenyra przytuliła się do Dominika i czuła jak dotyka ją po plecach.
  - Teraz będzie lepiej, misia. - powiedział Dominik, spokojnie. - Będziemy wspaniałą rodzinką Bos...

Dominik i Rhaenyra: PoczątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz