Na cypel Półwyspu Helskiego przyszli po dwudziestu minutach. Przez Pawła musieli co jakiś czas stawać. Paweł, przez zainteresowanie się militarnymi rzeczami wchodził do bunkrów, ale przebywał w nich krótko. Julka musiała prawie siłą zabierać go stamtąd. Dominik w tym czasie śmiał się z tego co robił Paweł. Dominik nie był aż taki, żeby denerwowac swojej dziewczyny, w tym przypadku. Po ogarnięciu Pawła, przybyli na cypel. Pogoda była ładna. Na horyzoncie, za nimi powoli zachodziło słońce, za ich plecami. Wiatr lekko wiał z nad Zatoki Gdańskiej, który łączył się z wiatrem z otwartego morza. Był to wiatr przyjemnie chłodny, który powodował ulgę po całodniowym upalnym dniu. Rhaenyra jak i inni, zdjęła buty i weszli na nieco zimny piasek, który dodatkowo dawał ulgę. Morze było spokojne tak przez cały dzień. Rhaenyra podniosła do góry spódnice czarną i podeszła do spokojnego morza. Za nią przyszedł Dominik sam i objął ją za biodra.
- Jak dzieci jesteście w tym lesie. - zaśmiała się Rhaenyra. - Już wyobrażam sobie nasze dzieci... Też będą takie?
- A sam nie wiem... Pewnie mądrzejsze od Pawła. - uśmiechnął się Dominik. - A gdzie są teraz smoki?
- Jak byliśmy w lesie i Julka uspokajała Pawła... - zaczęła Rhaenyra. - Słyszałam jednego. Caraxes leciał...
Rhaenyrze przerwał ryk smoka. Był to gruby, przypominający grzmot z daleka. Z Zatoki pojawił się czerwony smok, czyli Caraxes. Leciał sam, nad spokojną, szarą od zmierzchu, taflą morza. Smok oddalony był o jakieś dziesięć kilometrów od nich, ale w szarówce było go doskonale widać. Łuski smocze bardzo dobrze odbijały promienie słoneczne, zachodzącego słońca. Smocze łuski dobrze odbijały, bez zanurzania się w wodzie. Caraxes ponownie zaryczał, ale piskliwym głosem i nagle zanurkował tak, gdzie była Głębia Gdańska. Zanurzył się łatwo jak mewa po swoją zdobycz. Caraxes po chwili wyleciał w górę z dużą rybą w pysku. Węgorz lub mały morświn. Smoki Rhaenyry uwielbiały polować na różne rodzaje ryb. Nie ważne czy były to ryby małe, średnie i duże oraz czy ze słodkiej wody czy ze słonej wody. Z tego co pamiętała, smoki lubiły ryby, ponieważ przez mały prąd w rybach miały lepszy ogień. Przez polowanie na zwierzynę leśną, smoki rosły szybciej niż przez zjadanie ryb. Dominik, Julka i Paweł byli pod wrażeniem, podobnie jak inni, którzy byli na cyplu. Dominik spojrzał się na Rhaenyrę i uśmiechnął się.
- Przyleciał mój ulubiony smok. - odezwał się Dominik. - Pierwszy raz widzę jak poluje na otwartym terenie.
- Ja już jestem przyzwyczajona do tego. - odpowiedziała Rhaenyra, na spokojnie. - A dlaczego podoba ci się smok Caraxes?
- Ładny jest. A w szczególności kolor mi się podoba. - powiedział Dominik. - Czerwony to mój ulubiony kolor... W łóżku kiedyś się dowiesz...
- Oj Dominik... Ty nawet na plaży myślisz o ruchaniu się. - zaśmiała się Rhaenyra. - Ludzie się też na nas patrzą... I pewnie myślą...
- Ty to też widać, że myślisz o jednym... - uśmiechnął się Dominik i puścił ją. - Paweł! Co ty tam robisz?
Paweł aktualnie był zajęty czymś grzebaniem w naturalnym brodziku utworzonym przez morze. Widać było, że musiał coś znaleźć ciekawego, dla niego. Faktycznie, Julka miała racje. Paweł to jeszcze dziecko. Podeszli do Julki, która stała przy Pawle. Gdy podeszła bliżej, okazało się, że Paweł z Bułką znaleźli prawie wyschniętą meduzę. Meduzy Bałtyckie w kształcie półkuli przeźroczystej z czerwonymi kreskami w kształcie kwiatka. Z tego co Rhaenyra pamiętała to te meduzy o nazwie chełbia parzyły ludzi, ale ból był do zniesienia trwał przez kilka godzin. Martwa i prawie wyschnięta Meduza nic nie robiła dla ludzi. W dotyku była bardzo gładka Paweł próbował wziąć ją do reki, ale mokry piasek powodował trudności zabrania jej. Bulka widząc pierwszy raz coś takiego, szczekała i wąchała martwą meduzę. Paweł oddał smyczke Julce i obiema rękoma wziął, bez problemu meduzę. Wysuszona meduza robiła się taka, że łatwo mogła rozpaść się. I pod wpływem dotyku jej, przepołowiła się na pół. Jedna połówka wpadła do wody.
- No nie! Rozpadła się... - powiedział zawiedziony Paweł. - A chciałem ją wypuścić do wody...
- Paweł, ona już była wysuszona... - odezwała się Rhaenyra. - Ona by się już i tak rozpadła...
- Eh... Nie dobrze... - odpowiedział Paweł. - Może gdzieś będzie inna...
- Paweł! Jutro poszukasz nowej meduzy. - powstrzymywała go Julka. - Chodźmy już, bo robi się ciemno...
Zrezygnowany Paweł zgodził się na powrót do hotelu. Julka wzięła Bułkę na powrotny spacer, jednocześnie pilnując Pawła. Dominik popatrzył się za siebie i spojrzał się ponownie czy Caraxes lub Syrax nie lecą na polowanie. Teraz było widać jakiś statek, wchodził do Portu Gdańskiego. Ponownie odwrócił się i wrócił do swojej dziewczyny Rhaenyry. Wytarł nogi z piasku i założył buty. Pomógł Rhaenyrze wejść na drewniane zejście na plażę i ruszyli tą samą trasą, którą przyszli z hotelu. Trasa leśna była oświetlona ulicznymi lampkami, zasilanymi małymi panelami słonecznymi. Dominik wziął pod rękę Rhaenyrę i powoli szli za Pawłem, Julką i Bułką, która od czasu do czasu wąchała wszystko co dalo się na drodze. Dominik będąc sam na sam z Rhaenyrą, postanowił porozmawiać o czymś, co zamierzał w najbliższym czasie. Nie chodziło mu, jak na razie o zaręczynach z nią, ale o poznaniu jej rodziców.
- Kochanie? Chciałbym się o coś zapytać... - zaczął Dominik, na spokojnie. - Chodzi o spotkanie z twoimi rodzicami...
- Dominik... Już ci mówiłam... Nie bój się... - lekko uśmiechnęła się Rhaenyra. - Moi rodzice są fajni... Brat tak samo...
- To wiem, misia... Ale oni są rodziną Książęcą. - odpowiedział Dominik. - A ja zwykłym streamerem...
- Dizzy... Ja też jestem księżniczką i co... - zaczęła Rhaenyra. - I po nocach ruchasz ją i swobodnie chodzisz po ulicy.
- Jak to swobodnie powiedziałaś, misia... - zaśmiał się Dominik. - Ruchasz po nocach... W dzień też się bzikamy...
- Nie ukrywam, Dominik... Ale nie bój się ich. - przekonywała go Rhaenyra. - Oni są normalni i można się do nich normalnie odzywać...
- To będę spokojniejszy teraz... - uśmiechnął się Dominik. - Lepiej chodźmy szybciej, bo nam zaraz uciekną.
Dominik wraz z Rhaenyrą dogonili Pawła, Julkę i Bułkę tuż przy wejściu do lasu. Paweł wyjął z kieszeni spodni papieros i zapalił. Ze względu na to, że Rhaenyra miała lekkie uczulenie, Paweł odszedł na bok. Przez chwile usiedli na malej ławce. Rhaenyra w tym czasie sprawdziła czy ktoś nie napisał do niej z rodziny. Jedynie co dostała, to wiadomość od brata, który poinformował ją, że też będzie na spotkaniu rodzinnym, ale nie sam. Rhaenyra domyśliła się, że chodziło o ich daleką kuzynkę Księżniczkę Helaene. Już dawno nie widziałam jej. Powiedziała o tym Dominikowi, gdy na chwile przysiedli. Dominik był zadowolony z tego i dyskretnie dotknął jej dłoni. Rhaenyra była przyzwyczajona do tego, że Dominik publicznie nie okazuje jej uczuć. Dominik już taki był z natury. Gdy zawsze gdzieś wychodzili z domu, nie ważne gdzie, nigdy Dominik nie okazywał jej uczuć. Rhaenyra też należała do takich osób jak Dominik, ale nie w stu procentach. Trzymanie za rękę lub dotykanie za biodro, Rhaenyra tolerowała coś takiego, ale nie nachalnie jak to inne pary robiły na ulicy.
Po kilku minutach, po wypaleniu papierosa przez Pawła, ruszyli z powrotem w stronę ich hotelu. Rhaenyra po raz kolejny poprawiła spódnice czarnej sukni jak wstała. Wyszli na główną ulice i powoli szli. Ludzi było dość sporo niż godzinę temu. Oczywiście, wśród nich byli widzowie i robili sobie z nimi zdjęcia. Chwile porozmawiali z nimi o najnowszych filmikach. Paweł obiecał przy swoich widzach, że po wakacjach, na początku sierpnia wróci do streamowania ponownego. Paweł poinformował też, że we wrześniu mają ruszać z ich wspólnym kanałem. Prawie zdradził nazwę i temat nagrywania na nowym kanale, gdyby nie przerwanie przez Dominika. Rhaenyra przypomniała sobie, że jak raz był u nich Paweł, coś wspominali o nowym, wspólnym kanale pod nazwą "Wydatnie". Widzowie uśmiali się i poszli dalej. Dominik zaproponował im tuż przed hotelem, żeby na następny dzień poszli na plażę na kilka godzin, gdy nagle podszedł do nich ten sam mężczyzna, co zaczepiał Rhaenyrę gdy szli na spacer w stronę cyplu. Mężczyzna był bardziej pijany niż wcześniej. Zataczał się i szedł prosto na nich. Rhaenyra na widok tego mężczyzny, szybko schowała się za Dominika. Mężczyzna zatrzymał się na przeciwko zdenerwowanego Dominika.
- Wiem kim... Wy jesteście... - zaczął pijany mężczyzna. - Ty... Ty jesteś ten... Pedał z internetu... A ty... Księżniczka...
- Po pierwsze, nie jestem pedałem... - zaczął Dominik, zły. - A po drugie... Zostaw Rhaenyrę, dobrze?
- Księżniczką... Ty pilnuj swoją księżniczkę! - krzyknął z odbiciem. - Może puszcza się nie wiadomo gdzie...
- Ja nie jestem dziwką! - krzyknęła Rhaenyra i uderzyła go w twarz. - Chodźmy... Nie mam na niego siły.
- Jeszcze mnie po pamiętasz... Ty... - powiedział pijany mężczyzna. - Wszystkie takie jesteście...
Rhaenyra tylko popatrzyła się na niego i razem z nimi weszła do hotelu. Po tym całym dniu zamierzała iść do mycia się letnią wodą i położyć się na łóżku. Pożegnała się z Julką, Pawłem i Bułką i weszła do pokoju. Wzięła z szafki nocnej koszule nocną z krótkimi rękawami, długą do kolan. Pocałowała Dominika w usta i poinformowała go, że idzie do łazienki. Dominik wyczuł w niej nerwy jakie zafundował jej ten pijany mężczyzna. Gdy poszła do łazienki umyć się, Dominik postanowił rozweselić ją, ale nie po prostu pójściem do łóżka. Zadzwonił na recepcje, aby podali kolację do ich pokoju i dodali do tego czerwone wino, ale słodkie oraz dwa kieliszki. Recepcjonista bez problemu zgodził się na prośbę Dominika. Poinformował go, że będzie podana kolacja za półgodziny. Dominik zgodził się na to i podziękował mu. Rozłączył się i wyjął z szafki aneksu kuchennego dwie świeczki, koloru czerwonego i postawił na stole, na środku. Jeszcze nigdy nie był z Rhaenyrą na żadnej randce, w żadnej restauracji. Przed wyjazdem na wakacje, Dominik miał duże zlecenie i po nim wziął urlop w pracy. Co do daily stream, Dominik tylko na ten tydzień miał urlop.
Tuż przed przyjściem kelnera z kolacją, z łazienki wyszła Rhaenyra. Białe, długie włosy miała związane w kucyk. Na widok Rhaenyry w takiej nocnej koszuli, rozpinanej na przodzie Dominik uśmiechnął się i podszedł do niej. Wyznał jej miłość i powiedział, że ma ładną koszule nocną. Rhaenyra delikatnie uśmiechnęła się i pocałowała go w usta. Dotknęła go po twarzy, gdzie pod palcami wyczula mały zarost. Czuła, że po tym wszystkim co wydarzyło się, chciała z nim kochać się, ale przerwało jej pukanie do drzwi. Rhaenyra poprawiła koszulę nocną i podeszła do drzwi. Otworzyła je i zobaczyła kelnera ze stolikiem na kolkach. Na widok takiej kolacji jaką Dominik zamówił na ten wieczór, Rhaenyry serce zabiło mocniej, nie z podniesionego ciśnienia. Była pod wrażeniem takiego zamówienia przez Dominika. Rhaenyra wpuściła do środka kelnera, a on wszedł do środka. Na stół, gdzie paliły się długie świeczki, położył zamówioną kolacje i wyszedł z życzeniem smacznego.
- To dla ciebie ta kolacja, kochanie. - powiedział Dominik z uśmiechem. - Zapraszam, pani Rhaenyra. Smacznego...
Dominik odsunął dla niej krzesło i podsunął pod stół. Położył przed nią talerz i sztućce. Przy niej, jak w luksusowej restauracji, otworzył butelkę jednego z drogich w hotelu i nalał do połowy czerwonego, słodkiego wina i odstawił butelkę na stole. Wziął jej delikatnie dłoń i pocałował ją w usta. Życzył smacznego, po czym podał na jej życzenie, dwa paszteciki z nadzieniem mięsnym, tam ulubionym jaki lubiła Rhaenyra. Dominik usiadł na przeciwko swojej dziewczyny i zaczął jeść te same paszteciki. Rhaenyra była pod wrażeniem tej zamówionej kolacji przez Dominika. Dopiero po miesiącu przypomniała sobie, że Karol nigdy nie zabierał na takie romantyczne kolacje. Tylko raz zorganizował niby małą kolację. Będąc przy swoim ukochanym, Rhaenyra zapomniała o swoim byłym oprawcy i skupiła się na tej kolacji. Mam już swojego ukochanego. Rhaenyra wzięła do ręki kieliszek z czerwonym winem i napiła się do połowy. Minęły od razu jej tamte nieprzyjemne chwile i myśli skupiła na kolacji, którą zamówił Dominik. Kocham go.
- Jak ci smakuje kolacja? Pani Rhaenyra? - zapytał się Dominik. - Dolać jeszcze wina?
- Są takie jakie lubię jeść. - odpowiedziała Rhaenyra, zadowolona. - To nadzienie jest dobre... Co do wina to mi dolej...
- Jak sobie pani życzy... - odpowiedział Dominik i nalał jej. - Cieszę się, ze pani smakuje...
- Przecież wiesz, że lubię paszteciki. - odpowiedziała Rhaenyra i spojrzała się na niego. - Dlaczego zamówiłeś taką kolację?
- Bo ciebie bardzo kocham, pani Rhaenyra. - odpowiedział Dominik z uśmiechem. - I poprawić ci humor po tym wszystkim co ciebie spotkało.
- Ja już o tym wszystkim zapomniałam. - odpowiedziała Rhaenyra. - Ale nie gniewam się na to... Kocham ciebie, Dizzy...
CZYTASZ
Dominik i Rhaenyra: Początek
RomanceRhaenyra Targaryen - Księżniczka i właścicielka dwóch smoków. Streamerka. Dominik Bos - właściciel firmy reklamowej " Awizex", zwykły streamer.