Dwa tygodnie po ogłoszeniu wyroku, Rhaenyra wraz z Dominikiem pojechali pociągiem do Kielc. Po nich przyjechała, specjalnym powozem Księżna Aemma. Dominik poznał już wcześniej mamę Rhaenyry. Pani Aemma wyszła na schodek i przywitała się z Dominikiem i Rhaenyrą. Rhaenyra zauważyła że jej mama nie miała na sobie czerwonej czy swojej ulubionej sukni koloru różowego, tylko suknię koloru bladego błękitu z cekinami. Białe włosy związała w koronę, zrobionej z dwóch, grubych warkoczy. Na palu, na prawej ręce miała założony złoty pierścionek, który dostała w dniu swojego ślubu. Rhaenyra, widząc taką szczęśliwą mamę, uśmiechnęła się. Od czasu, gdy cztery lata temu straciła dziecko po porodzie, tylko raz uśmiechnęła się, a tak to cały czas chodziła smutna. Rhaenyra przytuliła się do swojej mamy i pierwsza weszła do powozu. Dominik nauczony kultury, wziął prawą rękę pani Aemmy i pocałował na przywitanie się. Pani Aemma chciała wpuścić do środka Dominika, ale on wpuścił pierwszą. W środku Rhaenyra siedziała obok swojej mamy, a Dominik na przeciwko nich. Nie chciał usiąść obok mam Rhaenyry, żeby nie stwarzać niezręcznej atmosfery. On sam też czułby się niezręcznie, siadając blisko pani Aemmy. Pani Aemma usiadła obok swojej córki i zapukała za sobą w ścianę. Lekko szarpnęła i ruszyli w stronę Gór Świętokrzyskich, gdzie znajdował się mały zamek rodu Targaryen.
- Jak wam się jechało? - zapytała się po chwili pani Aemma. - Było wszystko dobrze?
- Wszystko dobrze... Odkąd zamknęli go, jestem szczęśliwa. - odpowiedziała Rhaenyra. - I jechało się też dobrze...
- Na szczęście na dwadzieścia lat zamknęli. - powiedziała zamyślona pani Aemma. - Ale nie mówmy o nim... Twój brat przyjechał, Rhaenyra...
- Aegon... Dawno go nie widziałam. - odezwała się Rhaenyra. - Z Helaeną? Czy sam?
- Sam. Księżniczka Helaena nie mogła przyjechać. - odpowiedziała pani Aemma. - Przeziębiła się i dlatego nie mogła...
- Szkoda. Z chęcią bym poznała Helaene. - odpowiedziała Rhaenyra. - A powiedz mi, co u taty?
- Tacie się polepszyło. Odkąd zoperowali mu kolano, to dobrze jest. - odpowiedziała pani Aemma. - Teraz musi tylko nogę rozruszać.
Rhaenyra już wcześniej opowiedziała Dominikowi o tym, że jej tata miał problemy z prawym kolanem. Mieli przyjechać do nich tydzień temu, ale przez małą operację kolana i nie mogli. Rhaenyra z tego co dowiedziała się od swojej mamy to to, że jej ojciec wyszedł ze szpitala dzień przed ich przyjazdem. Rhaenyra nie chciała przyjechać, ale jej ojciec książę Viserys zapewnił ich, że nie muszą przekładać przyjazdu. Dominik w tym czasie jak o tym rozmawiały, siedział skupiony i przypatrywał się im. Zauważył, że jego dziewczyna Rhaenyra jest podobna do swojej mamy księżnej Aemmy. Nie ze względu podobieństwa do białych włosów, ale chodziło o rysy twarzy. Rhaenyra iala natomiast fioletowe oczy, a jej mama niebieskie, podobnego odcienia co on miał. Znając historię Targaryenów wiedział, że jej matka kolor oczu odziedziczyła po swoim ojcu z rodu Arryn. Rhaenyra była też pulchniejsza niż jej mama, ale Dominikowi nie przeszkadzało to jak wyglądała. On sam ostatnio przytył na brzuchu z powodu ograniczenia ruchu. Miał ostatnio mało czasu, z powodu otwierania nowego, wspólnego kanału z Pawłem.
- Dominik... Co ty taki cichy? - zapytała się po chwili pani Aemma. - Nie krępuj się... Przecież już znasz mnie...
- Ja taki, po prostu jestem z natury... - odpowiedział Dominik. - Taki cichy i spokojny.
- Dominik... Przecież już ci mówiłam w domu. - odezwała się Rhaenyra. - Moi rodzice nie są straszni... Nie trzeba się ich bać.
- Rhaenyra ja doskonale o tym wiem. - odpowiedział Dominik. - Tylko nie wiem o czym rozmawiać.
- Porozmawiasz dużo z Viserysem. - odpowiedziała szybko pani Aemma. - I tak mamy zaraz być na miejscu.
Dominik spojrzał się przez okno i zobaczył, że byli blisko Góry Łysicy. Dominik jeszcze nie był w miejscu, ani w żadnych innych Górach Świętokrzyskich. Z tego co widział przez okno, okolica podobała mu się. Było dużo lasów z wystającymi kamieniami na bok, na leśnej drodze. Przez liście prześwitywały słońce, które dawało ogromny upał. Dominik w ciemnym garniturze czuł się dziwnie i było mu ciepło. Rhaenyra wspomniała mu, że dawniej jak żyły inne smoki, mieszkały one w pobliskim jaskiniach. Dominik był zainteresowany smokami jeszcze mocniej odkąd zdobył zaufanie u smoka Caraxes i został jego jeźdźcom. Jego dziewczyna obiecała mu, że kiedyś nauczy go latania na nim. Jak to usłyszał, już nie mógł doczekać się tej nauki przez jego dziewczynę. O swoim smoku przestał myśleć w momencie, kiedy powóz przyjechał pod zamek Targaryenów. Dominik zauważył, że wyszedł po nich młody sługa, ubrany nowocześnie. Powóz zatrzymał się idealnie przed kamiennymi schodkami do otwartych drzwi. Służący otworzył drzwi i pomógł wysiąść pani Aemmie, a później Rhaenyrze.
Służący zamknął za Dominikiem drzwi od powozu i wziął od niego torbę z jego i z Rhaenyry ubraniami. Dominik podał mu wiedząc, że to jego praca i podszedł do Rhaenyry. Zamek Targaryenów znajdował się dziesięć kilometrów od miasta i był zbudowany w czasach średniowiecznych. Zbudowano go z kamienia takiego jakiego były zbudowane Góry Świętokrzyskie. Dominik był zachwycony okolicą jeszcze bardziej. Gdy ruszył z Rhaenyrą za panią Aemmą do środka zamku, nad ich głowami przeleciały ich smoki Syrax i Caraxes. Zaryczał nad nimi i poleciał za Syrax w stronę drugiej góry, znajdującej się tuż obok Łysicy. Pani Aemma stwierdziła, oczywiście dla żartu, że smoki wróciły do domu. Rhaenyra powiedziała Dominikowi, że smoki ich poleciały do jaskini zwanej przez jej przodków, Jaskini Visenyi. Dominik z tego co słyszał, to była Księżniczka, która poraz pierwszy dosiadła smoka, który wykluł się w Polsce.
Weszli do środka i Rhaenyra przypomniała sobie swoje życie przed wyprowadzeniem się do Warszawy. Mimo, że było to ponad dwa lata temu, Rhaenyra pamiętała te wszystkie pomieszczenia. Pamiętała te wszystkie malowidła w Dużej Sali, które namalowali w czasie późnego średniowiecza. Namalowała na ścianie smoki, historie Valyrii i jej Zagładę Valyrii. W pokojach namalowała historię dzieł związanych z poprzednimi członkami rodziny Targaryenów i Velaryon tuż przed i po Zagładzie Valyrii. Rhaenyra po cichu opowiedziała Dominikowi co przedstawiały dane malowidła jakie mijali. Znajdując się w Dużej Sali, na środku znajdował się Żelazny Tron, na którym siedział jej Książę Viserys z legendarnym mieczem wykutym z Valyriańskiej Stali, zwany Blackfyre. Pani Aemma podeszła do swojego męża i na przywitanie się pocałowała go w policzek. Dominik na widok księcia Viserysa, lekko przestraszył się. Zauważył to i uśmiechnął się.
- Nie bój się mnie, Dominik. - zaczął książę Viserys, spokojnie. - Ja groźny nie jestem. O ile ktoś nie skrzywdzi moich dzieci.
- Dominik taki jest, tato. - odpowiedziała Rhaenyra. - Mówiłam mu, żeby się nie bał...
- Moja córka ma racje, Dominik. - powiedział książę Viserys i podszedł do niego. - Milo ciebie poznać...
- Nic nie szkodzi, Dominik. - kulturalnie przerwał mu książę Viserys. - Każdy z nas różnie reaguje na obcych... Lepiej chodźmy do Małej Sali...
Książę Viserys dał miecz swojemu umięśnionemu słudze, który schował do specjalnej pochwy. Pani Aemma zeszła ze schodów i podeszła do swojego męża, który ruszył pierwszy. Za nimi szła Rhaenyra z Dominikiem. Rhaenyra idąc za rodzicami, wytłumaczyła mu, że takie zachowanie to jest typowe dla jej rodziców. Byli oni wychowywani według starodawnej tradycji, co w późnej przyszłości znieśli ją w życiu codziennym. Dominik był zdziwiony lekko, że jeszcze niedawno używali takiej etykiety. Rhaenyra dyskretnie powiedziała mu że gdyby panowała ta etykieta, teraz by nie szli razem. Nie poznali by się i od jakiegoś czasu byłaby żoną swojego brata. I byłabym już w ciąży. Gdy kiedyś opowiedziała mu to, Aegon był na początku zdziwiony, a później powiedział, że prędzej czy później i tak rozstały się z nią. Aegon wtedy nie powiedział, żeby dokuczyć siostrze, ale dlatego, że nie kochał swojej siostry jako swojej przyszłej żony. Rhaenyra powiedziała mu, że czuje tak samo. Z tych myśli wyrwało ją przywitanie brata Aegona, który wstał z drewnianego krzesła i objął ją. Rhaenyra przez krótką chwilę poczuła się dziwnie przy Dominiku, że jakiś mężczyzna przytula ją.
- Rhaenyra, jak dobrze ciebie widzieć! - powiedział Aegon zadowolony, po czym przywitał się z Dominikiem. - Dominik... Miło ciebie poznać...
- Ciebie również miło poznać. - odpowiedział Dominik z uśmiechem. - Rhaenyra trochę mi o tobie mówiła...
- Rhaenyra... Co mnie obgadujesz? - zapytał się Aegon, po czym zaśmiał się. - Żartuję... Nie denerwuje się... Siadajcie, ja zaraz przyjdę...
Podeszli do drewnianego stołu i usiedli tuż przy pani Aemmie. Książę Viserys usiadł na środku stołu, czekając na swojego syna Aegona. Przed każdym z nich stały srebrne kielichy na wino, talerze, a na nich położono miskę. Wszystkie naczynia oraz sztućce były ozdobione herbem Targaryenów i smokami w locie. Rhaenyra powiedziała Dominikowi, że to wszystko miało ponad trzysta lat, a w czasach zaborów musieli przodkowie chować, żeby złodzieje nie podkradali tak drogich naczyń. Dominik był pod wrażeniem tego wszystkiego. Wziął za rękę Rhaenyrę i uśmiechnął się. Rhaenyra poczuła, że Dominik nie bał się siedzenia przy rodzicach swojej dziewczyny. Na Aegona nie trzeba było długo czekać. Gdy po kilku minutach wrócił do Małej Sali, Rhaenyra dostała lekkiego szoku, gdy zobaczyła co miał na ramieniu. Na prawym ramieniu miał położonego złotego, bardzo małego smoka. Teraz na świecie były trzy smoku Valyriańskie, co była to dobra wiadomość dla Rhaenyry Aegon podszedł do swojego miejsca, obok Dominika i usiadł na drewnianym krześle.
- To jest mój smok, który wykluł się dziś nad ranem. - powiedział Aegon. - Nazwałem go Sunfire. Jego łuski odbijają światło słoneczne.
- Czyli dziś na niebie pojawi się Fioletowa Kometa. - odezwała się Rhaenyra. - Tak jak to było z moimi smokami...
- Pamiętam, że z siedem lat temu pojawiła się jakaś na niebie. - powiedział Dominik. - Tylko nie pamiętam na ile dni...
- Na jedną noc pojawia się Fioletowa Kometa. - wyjaśnił Książę Viserys. - Wtedy co widziałeś kometę, to wykluł się smok Caraxes.
Dominik wspomniał księciu, że ostatnio Caraxes wybrał go na swojego właściciela. Rhaenyra spojrzała się na swojego ojca, tak samo jak pani Aemma. Aegon najpierw spojrzał się na Dominika, a po chwili na swojego ojca. Książę Viserys zanim zawołał służących, żeby przynieśli obiad, popatrzył się na Dominika. Dominik widząc ten wzrok Księcia Viserysa, przestraszył się. Z nerw zrobiło u się nieco duszno i spuścił wzrok na dół. Książę Viserys uśmiechnął się i pogratulował mu. Dominik dowiedział się, że jest pierwszym właścicielem poza rodem Targaryenów i Velaryon. Na te słowa uspokoił się i uśmiechnął się. Księże Viserys zawołał swoich służących, którzy po chwili weszli do środka z obiadem na tacy. Na nich położone były upieczone kurczaki, dobrze przyprawione przyprawami. Dominik kiedyś powiedział Rhaenyrze, że lubi jeść kurczaki i Rhaenyra napisała wiadomość do swoich rodziców co lubi jeść. Dominik popatrzył się na Rhaenyrę i uśmiechnął się. Drugi służący podszedł do nich i nalał Dominikowi i Rhaenyrze oraz pani Aemmie odrobinę wina.
- Zanim zaczniemy wspólny obiad... - powiedział książę Viserys, wstając. - Chciałbym wznieść toast za Dominika, nowego ukochanego mojej córki.
- A ja bym chciała wznieść toast za księżniczkę Helaene. - zaczęła Rhaenyra, wstając. - Której z nami nie ma.
- A ja wznoszę toast za nowego smoka mojego syna Aegona. - powiedziała pani Aemma. - To kolejny smok Valyriański, który wykluł się...
- Ja bym wzniósł toast za moją mamę. - odezwał się Dominik, wstając. - Ja zawsze ładnie wygląda i jest uśmiechnięta.
- A ja bym wzniósł toast za was wszystkich. - odezwał się Dominik, wstając. - Bardzo miło was poznać i bardzo wam dziękuję za zaproszenie.
Wszyscy wzięli kielichy do rąk i napili się słodkiego, czerwonego wina. Rhaenyra po smaku poznała, że było to wino z Dorne, które znajdowało się w Afryce. Dyskretnie powiedziała Dominikowi, że wino z Dorne jest bardzo drogie. Jedno z najdroższych win na całym kontynencie Europejskim i Afrykańskim. Dominik był pod wrażeniem, że pij tak drogie wino. Było mocne jak inne, które pił razem z Rhaenyrą, ale nie aż tak słodkie. Wypił je do końca i nie poczuł, się był pijany. Odstawił pusty kielich i razem z innymi usiadł na krześle. Służący nałożył mu, jak innym, kawałek dużego kurczaka. Rhaenyra powiedziała Dominikowi, że te kurczaki i inne zwierzęta hodują ludzie obok zamku. Ukroił malutki kawałek kurczaka i zjadł. Był bardzo dobrze przyprawiony, jak to mówiła Rhaenyra. Jadł różnie przyrządzone kurczaki w swoim życiu, ale nie aż tak. Był też przypieczony, a w środku mięso było idealne.
- Bardzo dobre są. - powiedział Dominik, biorąc drugiego. - Jeszcze takich nie jadłem w życiu.
- U nas takie w okolicy są. - odpowiedział książę Viserys. - Zaraz przyniosą też ziemniaki i sadzonym jajkiem... To jest jeszcze lepsze...
CZYTASZ
Dominik i Rhaenyra: Początek
Любовные романыRhaenyra Targaryen - Księżniczka i właścicielka dwóch smoków. Streamerka. Dominik Bos - właściciel firmy reklamowej " Awizex", zwykły streamer.