XIV

14 3 0
                                    


Po weekendzie znów trzeba było wrócić do szkolnej codzienności polegającej na nauce, siedzeniu w klasie, podczas gdy na zewnątrz niemal cały czas padało. Theo oczywiście również musiał zjawić się na lekcjach, pomimo, że nadal nie czuł się najlepiej. Starałem się pomagać mu i robić choć część notatek, ale mieliśmy zapowiedziane tak dużo sprawdzianów przed grudniem, że ledwo wyrabiałem. Moim małym pocieszeniem było to, że w następnym miesiącu będziemy mieć większy luz spowodowany w głównej mierze Świętami Bożego Narodzenia i przygotowaniami do nich.

- Rany, nie musisz się tak starać dla mnie, i tak masz dużo na głowie - powiedział chłopak, gdy wracaliśmy do domu, tym razem bez Chris, bo ta źle się dzisiaj czuła.

- Spokojnie, daje sobie radę - odpowiedziałem patrząc na niebo, które powoli robiło się coraz ciemniejsze - najważniejsze, abyś się nie przemęczał i szybko wyzdrowiał.

Przez resztę drogi rozmawialiśmy o dzisiejszej kartkówce z chemii, która - mam nadzieję - poszła mi całkiem dobrze. Kiedy dotarliśmy na miejsce na szczęście Theo przyszedł na obiad, bo najwidoczniej wrócił mu apetyt.

- Jak było w szkole? - spytała Pani Williams siedzącą na przeciwko nas gdy skończyliśmy jeść.

- Całkiem okej, jakoś sobie radzę z tą ręką - odpowiedział jej Theo odkładając widelec.

- Ostatnio mamy sporo nauki - westchnąłem patrząc w talerz i opierając głowę o rękę.

Mój przyjaciel postanowił wrócić do pokoju, aby trochę się pouczyć. W tym czasie ja poszedłem wraz z wychowawczynią do gabinetu, aby porozmawiać.

- Czy ostatnio wydarzyło się coś, co sprawiło, że gorzej się poczułeś? - spytała patrząc na mnie.

- Hm... - zamyśliłem się - właściwie to... Jakiś czas temu miałem sen, który nie może wyjść mi z głowy - bawiłem się swoimi palcami pod stołem.

- Sen? - odwróciła głowę w stronę okna - Jaki sen?

Zamilkłem, nie wiedziałem, czy powinienem jej o tym mówić, można też powiedzieć, że... Wstydziłem się.

- Jeśli nie chcesz, to oczywiście możesz zachować go dla siebie, w końcu może to być dla ciebie niekomfortowe z tego co widzę - delikatnie się uśmiechnęła, aby pomóc mi się uspokoić.

Po chwili namysłu stwierdziłem, że powiem kobiecie o tym, przecież nikt inny się o tym nie dowie, a przynajmniej nie od niej.

- Kilka dni temu śniło mi się, że Theo mnie pocałował - patrzyłem w blat stołu - i... Mówił, jakbym był jego chłopakiem.

Pani Williams z początku wyglądała na zdziwioną, jednak po chwili jej twarz wyrażała głównie spokój i zrozumienie, co niezmiernie mnie ucieszyło.

- Sny nie zawsze muszą coś oznaczać, czasem mogą być totalną abstrakcją, która nie ma praktycznie nic wspólnego z rzeczywistością, tą przeszłą, przyszłą lub teraźniejszą.

- No ale... Gdyby to był tylko głupi, nic nie znaczący sen, to przecież nie myślałbym o tym tyle... W dodatku Theo powiedział mi o swojej orientacji, co tylko sprawia, że to wszystko jest jeszcze dziwniejsze.

- Charlie - popatrzyła na mnie poważnym wzrokiem - jesteś gejem? - spytała wprost.

- Huh? - spojrzałem na nią z szeroko otwartymi oczami - Nie, to znaczy... Nigdy nikt mi się nie podobał - podrapałem się po karku.

- Rozumiem - zaczęła bawić się swoimi średniej długości włosami - ten sen może być zupełnym przypadkiem, lecz jeśli powtórzy się lub wydarzy się coś innego między wami możesz mi o tym powiedzieć, myślę, że twoi przyjaciele również mogliby z tobą o tym pogadać.

~ Ucieczka ~ BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz