XVIII

14 2 0
                                    


Święta były już tuż tuż, a w międzyczasie do domu dziecka przybył Święty Mikołaj, którym był Pan Parker, jednakże dzieciaki jak co roku wierzyły, że to właśnie dziadek, który obdaruje ich prezentami. Tego samego dnia chciałem dać moim przyjaciołom to, co dla nich kupiłem jakiś czas temu. Byłem również ciekawy, co ja dostanę.

Byliśmy w trakcie ubierania choinki, byłem najwyższy, więc pomagałem młodszym wieszać bombki i inne ozdoby na wyższych gałęziach.

- Charlie, dasz na czubek tę gwiazdkę? - spytała mała Lucy podając mi ją, kiedy powiesiliśmy już resztę rzeczy.

- Jasne - uśmiechnąłem się i chwyciłem błyszczącą, złotą gwiazdkę, a po chwili znalazła się już na czubku drzewka.

Dzieciaki od razu włączyły lampki, a salon wyglądał teraz dużo piękniej niż wcześniej, że aż nie chciało się z niego wychodzić. Po kilku minutach jednak zostaliśmy rozproszeni dźwiękiem dzwoneczków dobiegającym z przedpokoju.

- Mikołaj! Mikołaj idzie! - krzyknął Liam wybiegając z resztą z pomieszczenia.

- Ciekawe co w tym roku nam przyniesie - zaśmiała się Chris spoglądając na gromadę dzieci.

- Pewnie jakieś słodycze, nic nowego - odpowiedziała Sarah - przynjamniej są dobre.

Do salonu oprócz najmłodszych wszedł również Pan Parker - to znaczy, Święty Mikołaj. W ręku trzymał wielki worek, a jedno z dzieci odsunęło fotel, na którym usiadł nasz gość.

- Byliście grzeczni w tym roku? - spytał siadając na przygotowanym dla siebie miejscu i otwierając wór.

Wszyscy oczywiście odpowiedzieli twierdząco, a po chwili każdy został obdarowany prezentem.

- Słodycze, tak jak myślałam - powiedziała okularnica zaglądając do pakunku, w którym widać było czekoladę, cukierki, żelki i inne łakocie.

- Ja tam się cieszę - uśmiechnęła się Chris i zaczęła wcinać Snickersa, który leżał na wierzchu.

Przez jakiś czas nasz Mikołaj rozmawiał z dziećmi, jednak gdy zbliżał się wieczór musiał pożegnać się z nami, bo musiał rozdać też resztę prezentów.

Po całym wydarzeniu poszedłem do mojego pokoju, do którego również zaprosiłem moich najbliższych przyjaciół - Chris, Sarah, Liama, Oliviera i Violet. Każdy z nich również trzymał w rękach kilka prezentów.

- Proszę bardzo - podałem najstarszej z dziewczyn torbę, w której znajdował się naszyjnik - może to nie szalik, ale mam nadzieję, że ci się spodoba - zaśmiałem się.

Dziewczyna z prędkością światła wyciągnęła z pakunku małe pudełeczko, w którym znajdowała się biżuteria. Wyglądała na zachwyconą, w dodatku od razu założyła go na szyję.

- Śliczny jest! - przytuliła mnie niemal mnie dusząc.

Ja za to dostałem od niej gruby notatnik, o który zresztą poprosiłem. Mogłem w nim pisać wiersze, lub zapisywać moje plany. Od Sarah dostałem oczywiście książkę, od Liama rysunek i małe opakowanie puzzli, a od Oliviera zestaw kolorowych skarpetek.

- Charlie... - zaczęła Violet, kiedy wszyscy skończyliśmy wymieniać sie prezentami - chciałabym ci coś teraz powiedzieć.

Popatrzyliśmy na nią zdziwieni, niektórzy już domyślali się, o co mogło chodzić.

- Tak przy wszystkich? - spytał Olivier siedząc na pufie.

- Tak... Chcę, żeby inni też to usłyszeli - powiedziała zdecydowanym tonem patrząc mi w oczy - chciałam ci to powiedzieć już jakiś czas temu, ale po pierwsze nie mogłam znaleźć odpowiedniej chwili, a po drugie stresowałam się.

~ Ucieczka ~ BLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz