⋆ Rozdział 8.

153 21 0
                                    

-ˋˏ ༻✿༺ ˎˊ-

— Nie ma opcji. — odparła automatycznie, po usłyszeniu jej absurdalnego pytania.

Zabierała tylko czas swoim zbyt dużym zainteresowaniem i pewnością siebie. Pytanie Adeliny brzmiało zaś zasadniczo: Na co była jej potrzebna Telimena w kryjówce śledczej, albo - lepiej, dlaczego w ogóle chciała tam być. Takie to satysfakcjonujące?

— Nie pytałam o zdanie. — o tej pewności siebie właśnie mówimy.

— Ja również. — spokój w jej głosie należał do tych mylnych. Grzało się w niej jak w garcu.

Z oddali było już słychać krzyki tłumu wspinającego się po schodach, a one stały pośrodku korytarza, bo zawzięcie Telimeny nie pozwalało tak po prostu zrezygnować, zaś Adelina nie mogła odsłonić wejścia do swojej kryjówki. A musiała do niej iść, tak więc stały i czekały nie wiadomo na jakie rozwiązanie.

— Co ci szkodzi? Chcę zobaczyć czy twój wysiłek w ogóle na coś się zdaje.

— Gdyby mi pani nie przeszkadzała, to zdawał by się na więcej.

— Gdyby, gdyby.. — przewróciła oczami. — Nie będę się z tobą bawić.

Spojrzała przez ramię dla upewnienia, że nikogo z nimi nie ma i ku zdziwieniu dokładnie przyglądającej się dziewczyny, wcisnęła w ścianę dokładnie tę cegłę, która prowadziła do windy. Adelina uchyliła usta, jednak żadne słowo z nich nie wypadło, a winda przyjechała.

— Wchodź. — powiedziała ostro, nie licząc już na żadne zaprzeczenie. Takowe niby nie zaistniało, ale Adelina nie była zadowolona z tego, że nie miała wyboru. Demony się zbliżały, a nie mogli dowiedzieć się o przejściach. — Przyłożę ci te rękę siłą, jak będę musiała. — dodała, gdy Adelina zatrzymała się pośrodku bez żadnego zamiaru.

Winda musiała jakoś działać, prawda? Nie było jednak określonych pięter ani miejsc. By winda działała i dojechała na wskazane miejsce, trzeba było zeskanować linię papilarne dłoni. Te z kolei były przypisane w systemie do odpowiednich miejsc i nie było szans na pomyłkę.

Cisza jaka towarzyszyła im podczas drogi na dół była nieokiełznana. Miejsca było zdecydowanie za mało na dwie osoby, przez co stykały się ramionami i skrzydłami, co wystarczająco doprowadzało Adelinę do dyskomfortu. Gdy tylko się zatrzymały, to ona wyskoczyła z windy pierwsza.

— Chyba nie tego oczekiwałam. — skomentowała Telimena, wchodząc w głąb ciemnego pomieszczenia.

— Że w ogóle czegokolwiek oczekiwałaś. — mówiła odwrócona plecami.

— Masz podejrzanego na oku? — i zaczęła. Przeszkadzać, oczywiście.

— Panią i Diego. — wskazała na tablicę korkową, a dokładniej na miejsce, gdzie były rozpisane powody do jej podejrzeń.

— Diego rozumiem, ale ja? — parsknęła — "Brak empatii, silna, inteligentna podle znajomości świata i jego działań.. Motyw niejasny" Tak o mnie uważasz?

— Uważam o wiele więcej, ale nieprzydatnie do śledztwa. — spojrzała na nią. — Niech nie czuje się pani wyjątkowa, każdy możliwy wisiał w tym miejscu.

— A ja wciąż wiszę, choć nie jestem z tego powodu dumna. — przyznała i odpięła pinezkę od karteczki ze swoim imieniem. — Lepiej.

Adelina nawet tego nie skomentowała, a uwierzcie, chciała. Nie ufała jednak swoim nerwom.

— Diego nie jest głupim strzałem.

— Na Arcydemona, da mi się pani skupić? — gwałtownie odwróciła się, nie wytrzymując bodźców jakie przychodziły do niej z każdym kolejnym komentarzem Telimeny. Jak trudno musiała przychodzić jej akceptacja słów innych?

— No, jakbyś tak do mordercy zrobiła to do nocy byś nie pociągnęła. — westchnęła. — Nie oszukuj się, rola śledczej nie należy do ciebie.

— Prosiłam o komentarze i opinię? Nie przypominam sobie.

— Prosiłam o rozmowę, a to, że jesteś nadto dorosła, żeby prowadzić śledztwo, a zbyt dziecinna na rozmowę, to już nie moja głowa.

To, jak ją określiła, odbiło się o ścianki jej myśli kilkukrotnie. Tak bardzo nie chciała, żeby zdenerwowanie wzięło górę, a jednocześnie miała ochotę na nią nakrzyczeć. Powiedzieć jej wszystko co o niej myślała prosto w twarz.

— Zawsze może pani wyjść i nie próbować jej podejmować, skoro jasno daje do zrozumienia, że nie jestem zainteresowana.

— Blah, blah, blah.

Co za cholerna..

— Wyrywacz serc zabija od trzech miesięcy. Powiązanych morderstw jest pięć, choć moim zdaniem jest ich więcej, ale nie notowanych. Możliwe, że morduje bez motywu, bo nic pomiędzy ofiarami się niezgadza. Do tej pory myślałam, że mordorwał same demony, ale dziś ofiarą była anielica. Jest inteligentny i szybko myśli, tyle wiem. Czy to rozmowa, której pani oczekuje?

— To dowód na to, że nie wiesz co robisz. Kaprys kaprysem, dopóki nie sprowadzasz na siebie niebezpieczeństwa. Skoro sądzisz, że nie ma motywu, to z łatwością może zabić ciebie, czy nie?

— Jeśli to Diego jak to mam w uważaniu, to sądze, że mnie woli drażnić, lub zostawić na koniec. — próbowała wybrnąć z tego z twarzą, chociaż wiedziała, że tym razem Celestial ma cholerną rację. — Jeśli to nie on, to ja zginę, nie pani.

— Możesz nie wyglądać jak demon, ale z toku myślenia jesteś nim w stu procentach. — parsknęła żałośnie nie potrafiąc przyswoić - po raz kolejny z resztą - jak o siebie nie dba.

— Od takich komentarzy niech się pani wstrzyma.

— To rozmowa.

— Za taką definitywnie podziękuję. — wstała z krzesła i, przypadkiem, wstając z krzesła, otarła się swoim udem o jej kolano. Nawet nie zauważyła kiedy Telimena usiadła na stoliku zaraz obok niej.— Ma'am ma zamiar się ruszyć? — popedziła ją, wchodząc do windy.

— Telimena starczy.

Winda przejechała piętra w przeciągu niespełna minuty, zatrzymując się na samym strychu szkoły. Była okalona magią w taki sposób, by omijała wszelkie piętra, na których w danej chwili chodziły inni. Była małym sekretem szkoły. Nie ona jedna z niej korzystała, ale jedna wiedziała, jak korzystać z niej poprawnie.

Z niewtajemniczonymi kończyło się bardziej z połamanymi kośćmi. Winda nie miała litości.

— Rozumiem, że twoje imię muszę sobie wyczarować, żeby w końcu je poznać? — spytała, gdy rudowłosa przekroczyła próg windy.

Ta odwrócona plecami do niej uśmiechnęła się i zakręciła palcem kółko w górze. Wraz z tym w powietrzu zawisło imię wykonane z ognia. — Zrobiłam to za panią.

-ˋˏ ༻✿༺ ˎˊ-

Ice and HoneyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz