⋆ Rozdział 19.

144 21 9
                                    

-ˋˏ ༻ AKT II ༺ ˎˊ-

Adelina czym prędzej pobiegła w stronę okrutnego wrzasku, jaki wydawała z siebie kobieta. Wiedziała, kto stoi za rogiem. Wiedziała, dlaczego te krzyki były przepełnione bólem i rozpaczą.

Schowała się za winklem, jednak wszystko widziała. Musiała wyrobić plan, jeśli nie chciała zginać kolejna. Przede wszystkim - schowała skrzydła, by Wyrywacz Serc nie mógł pozbawić jej mocy. W kolejnej chwili przypomniała sobie o lokalizatorze wbitym pod skórę i uruchomiła go. Dalej leciała na żywioł.

Wzięła do ręki szklaną butelkę leżącą gdzieś w kącie. Mimo durnego pomysłu, wyłoniła się prostu na wzrok mordercy. Spojrzała mu w oczy. W pierwszej chwili widziała tylko szaleństwo, w następnej jednak przerażenie. Nie mogła poznać jego tożsamości przez ubiór. Miał powyżej 170 centymetrów, to z pewnością. Nie tracąc życia próbowała jednocześnie zapamiętać wszystkie szczegóły jego wyglądu.

Gdy Wyrywacz Serc opamiętał zmysły, jak najszybciej zniknął. Po prostu rozpłynął się w pył, pozostawiając niedokończone dzieło.

Adelina podbiegła do kobiety. Miała rozcięte ubrania i pierwszą warstwę skóry. Kawałek jej skrzydeł leżał tuż niej, a na szyi zdążył wyrobić się odcisk dłoni.

— Zaraz przyjedzie pomoc, spokojnie. — zdjęła z siebie koszulkę, by zatamować krwawienie. — Wszystko będzie dobrze, obiecuję. — jej głos podobnie do rąk drżał.

— Boli.. — jęknęła przez łzy. Oczy miała wpół zamknięte, a ciało zaczynało więdnieć.

— Wiem, wiem, zaraz będzie pomoc. — słowa nic nie dawały. — Możesz proszę powiedzieć jak się nazywasz?

— Ma.. Margot.. — oddychała szybko, organizm słabł.

— Zostań ze mną, musisz ze mną zostać, dobrze? W której jesteś klasie?

Zagadywała ją nie dla własnej korzyści, jak to mogło wyglądać. Robiła to, by nie odpłynęła. Umysł kobiety przestał nastawiać się na śmierć, więc poddawał się z produkcją adrenaliny, która utrzymywała ją przy świadomości. Jasne, nie zginęłaby, ale szkody mogły być o wiele większe, a tego właśnie próbowała uniknąć, zmuszając mózg do pracy.

— Czwartej pierwszego stopnia. Możesz ich pospieszyć?! — uniosła ton. Dokładnie w tej chwili na piętro wbiegli śledczy wraz z dwoma uzdrowicielami niosącymi noszę.

— Jeszcze się zobaczymy. — puściła jej dłoń i podniosła się z kucaka. — Margot, klasa czwarta pierwszego stopnia. Podduszenie, nacięcie tępym narzędziem od mostka pod okolice piersi i naruszenie skrzydeł, zatamiłam krwawienie ale nic więcej nie mogłam zrobić. — wyrecytowała mężczyźnie, po czym odeszła na bok, gdzie czekał główny śledczy wraz z Johnem przy boku.

— Sprawka Wyrywacza?

— Tak, widziałam go. Wyso..

— Jutro, Adelina, jutro. Musimy przebadać czy nie zostawił po sobie śladów w chaosie, a jutro weźmiemy cię na przesłuchanie. Bo mam rozumieć, że widziałaś co tu się stało?

— Tak, nie całość, ale jakąś część na pewno. — zaczęła bawić się palcami.

— Powiadomimy cię listem. Postaraj się niczego nie zapomnieć do tego czasu, dobra?

— Jasne. — wymienili się spojrzeniami, po czym mogła odejść.

Emocję powróciły ze zdwojoną siłą wraz z chęcią wymiotu i płaczu. Weszła do jednej z ogólnodostępnym łazienek i chlusnęła sobie wodą w twarz. To jednak wciąż nic nie dało, przed oczami ciągle miała spojrzenie Wyrywacza Serc. Próbowała poznać te oczy, choć sama myśl naparzała ją przerażeniem. Ciśnienie i tętno podniosło się do granic zenitu. Czuła, jak traci oddech w płucach.

Ice and HoneyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz