† The End †

176 14 22
                                    

Nawet nie zauważyłem kiedy usnąłem. Przez całą noc znów miałem koszmary... Czasem myślę o tym żeby poprostu zniknąć.

Rano obudziłem się przez światło wpadające do mojego pokoju przez okno, i w jednej chwili przypomniały mi się te wszystkie chujowe wydarzenia z wczoraj

kurwa jak mogłem to tak spieprzyć?

Moxxie zapukał do pokoju
- szefie? Jesteś tam? - Jeszcze jego tu brakowało
- mox spierdalaj, nie chce z nikim gadać - odezwałem się wkurwiony na cały świat, słyszałem jak Moxxie odchodzi z pod drzwi.

Życie jest naprawdę chujowe, albo to ja jestem chujowy.

**W tym samym czasie u stolasia**

Wróciłem do domu, usiadłem na łóżku i złapałem anty-depresanty z stolika nocnego, chwilę wpatrywałem się w kilka tabletek białych tabletek w środku opakowania
Matko, co ja zrobiłem... Chyba powinienem przeprosić blitza....

** u Blitza **

Leżałem na łóżku o oglądałem jakieś chujowe filmy, kiedy stolas do mnie zadzwonił, nie miałem ochoty  gadać z kim kolwiek a już co dopiero z tą zajebaną sową, ale po kilku nieodebranych telefonach ustąpiłem

-halo?... - mrukłem do słuchawki

** Stolas **

Gdy usłyszałem głos blitza trochę się zawachałem, nie wiedziałem od czego zacząć

- możemy.... Możemy się spotkać?...

- nie wiem czy to dobry moment...

- proszę.. Chcę z tobą porozmawiać, ale.... To nie jest rozmowa na telefon, spotkajmy się w parku, dobrze Blitzo?

** Blitz **

- dobrze... - odłożyłem telefon, o czym on niby chce jeszcze ze mną rozmawiać, mało mu kurwa wrażeń czy co!?

**Po 30 min, w parku**

Stolas

Czekałem na blitza w umówionym miejscu, trochę się stresowałem, w końcu podszedł do mnie, teraz to już w ogóle nie wiedziałem co mam do chuja pana powiedzieć, bo co niby, powiem "ej sorry stary trochę chujowo wyszło" i  już?

Blitz

Podszedłem do stolasa, widziałem że się nie odzywa, więc postanowiłem zacząć rozmowę, oj kurwa czuje że będzie ciężko

- więc?... O czym chciałeś ze mną porozmawiać?... - spytałem patrząc na stolasa

Stolas

-no wież...troche źle wyszło... Ostatnio... - mój jebany wzrok latał wszędzie gdzie się kurwa dało byle by nie patrzeć na blitza, czułem że to trochę moja wina, ale on też nie był święty.

- poprostu mam już tego dość, czuję że widzisz we mnie tylko cholerna PRZEPUSTKĘ do ŚWIATA LUDZI - wy krzyczałem to bo poniosły mnie nerwy, widziałem spojrzałam na blitza, wyglądał... Nawet nie wiem jak, na jego twarzy było coś widać, ale to raczej nie była złość.... A może raczej-

Blitzo

Po tym co Stolas do mnie powiedział zamurowało mnie trochę, miał rację, ale nie wiedziałem że aż tak to przeżywa, miałem trochę żal do siebie za to...

- ja... - no dalej - ja cie... - wykrztuś to - eh.... Przepraszam....zjebałem po całości

Stolas

- chyba tak...

Blitzo

- ale nie chciałem... Ja... Ja - kurwa zrobię to, powiem mu to, teraz tak na serio - JA CIE KOCHAM... Teraz jestem tego pewien - spojrzałem na stolasa który lekko się uśmiechnął

Stolas

- ja ciebie też... I przepraszam za wcześniej - powiedziałem i przytuliłem Blitzo

Blitzo

-ja też przepraszam!... - I pocałowałem stolasa

________

To chyba dobre zakończenie co? W rozdziale pomagała _Mircqiu_ dzięki za pomoc :3 wam również, za to że czytacie moje wypociny 😅

diabelskie nasienie / helluva boss / stolitz / yaoiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz