Rozdział 9. Aren.

39 4 0
                                    

 Domyślałem się że przyjechała tu by być sama ale gdy ją zauważyłem nie miałam nawet czasu zawrócić konia a Miley już biegła w jej stronę zdejmując sukienkę. Jednak gdy zobaczyłem jak szeroko i szczerze uśmiecha się Cassie widząc moją córkę płynącą do niej byłem zadowolony że postanowiliśmy tu przyjechać.

Wiedziałem że to miejsce jest Sunny i Cassie, każdy kto mieszkał w okolicy to wiedział, dlatego mimo wszystko rzadko tu przyjeżdżaliśmy a jak już to robiliśmy to w tajemnicy przed moją siostrą by jeszcze bardziej nie tęskniła za przyjaciółką.

Póki co mój sojusz z Cassandrą trwał i trzymał się dobrze, gdy słyszałem jak dziś w kuchni broni moją córkę przed tą maniaczką ledwie powstrzymywałem uśmiech.

Była tu tydzień a miałem wrażenie jakby ona i Miley były sobie przeznaczone, jedną ciągnęło do drugiej, nie przeszkadzało jej to że się kręci i czasem przeszkadza, wyglądała jakby czerpała taką samą radość z jej towarzystwa co Miley. A jako ojciec nie potrafiłem patrzeć na to obojętnie.

Wszystkie zastrzeżenie jakie wobec niej miałem zniknęły dziś rano.

Dlatego teraz niewiele myśląc ściągnąłem ciuchy i powoli wchodziłem do zimnej wody. Zauważyłem też jak Cassie patrzyła wszędzie tylko nie na mnie, a ja patrzyłem tylko na nią.

Mój mały blond szatan siedział na Xanfarze i machała nogami w wodzie. Podpłynąłem do nich, woda sięgałam mi do ramion dlatego Cas musiała pływać cały czas w miejscu, była dużo niższa więc na pewno nie dosięgała dna.

-Tato też chcesz skoczyć?

-Raczej połamałbym tego konia gdybym na nim stanął.

Cassie uśmiechnęła się do mnie z błyskiem w oku.

Miles zeskoczyła i wpadła prosto w ramiona Cassie, która mocno ją trzymała.

Miała rozpuszczone włosy które opadały mokre na plecy, w tym wydaniu wyglądała niczym syrena. Jej twarz była całkowicie odsłonięta a białka oczy lekko czerwone od wody przez co błękit jej tęczówek widać było dużo wyraźniej.

Nie mogłem oderwać od niej wzroku i poczułem jak krew spływa mi w krocze. Dziękowałem Bogu ze jesteśmy w wodzie i nikt tego nie widzi a szczególnie moja córka która wiedziała za dużo. Upominałem się że to nie dlatego że ciągnie mnie do Cassie, po prostu była naprawdę ładna a ja odkąd mam Miley żyję w celibacie, nie chciałem by musiała pytać każdą napotkaną kobietę w domu czy jest jej mamą.

-Jacy są twoi rodzice?-spytała ją nagle.

-Moja mama jest najpiękniejszą kobietą jaką poznałam- zaczęła.

-Piękniejszą niż ty?!-przerwała jej zdziwiona Miley na co ta się zaśmiała- To chyba nie możliwe.

-Daj mi dokończyć zdanie ślicznotko-upomniała ją i dotknęła palcem jej nosa- Zawsze uważałam że moja mama jest najpiękniejsza ale wiesz co...-nachyliła się do niej jakby zdradzała jej sekret- Niedawno spotkałam kogoś jeszcze piękniejszego!

-Siebie w lustrze?

Czasem zapominałem jak szczere to dziecko było.

-Nie, ale jest taka jedna- udawała że się zastanawiała- Najpiękniejsza dziewczyna jaką w życiu spotkałam, ma długie blond włosy i najpiękniejsze szare oczy jakie widziałam.

Widziałem rumieniec jaki wpływa na jej policzki ale tylko się zaśmiała i spojrzała na mnie.

-Zawsze chciałam mieć zielone oczy jak tata-wyznała a ja posłałem jej uśmiech- Są przepiękne.

Long RideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz