ROZDZIAŁ 28 (4/4 FINAŁU - OSTATNI)

282 22 79
                                    

Dziś został opublikowany cały finał tomu -> sprawdź, czy czytałeś/-aś poprzedni rozdział.

***

10 minut wcześniej...

Remy

Ktoś strzela.

Zrywam głowę z poduszki, gdy nagle wybudzam się ze snu. Jestem cała mokra, a gdy przekręcam się na drugi bok, okazuje się, że w łóżku jestem tylko ja. Nagle nieruchomieję, gdy znowu słyszę strzały. Całą serię.

To nie był sen.

To się dzieje naprawdę.

Z przerażeniem zeskakuję z łóżka i wczołguję się pod nie, aby się schować. Nie wiem, co się dzieje. Cała się trzęsę, a strzelanina nie ustaje. Zakrywam uszy dłońmi, a po chwili dociera do mnie, że ktoś może być w niebezpieczeństwie, a ja jak ostatni tchórz martwię się tylko o swoje życie.

Ian.

Harper.

Cała rodzina.

Czuję autentyczny strach, ale gdy wygrzebuję się z pod łóżka strzały ustają. Podbiegam szybko do okna, aby sprawdzić, czy coś się dzieje na zewnątrz. Nie widzę nic, ani nikogo podejrzanego. Biorę głęboki oddech, choć nie potrafię zapanować nad drżeniem własnego ciała i podchodzę do łóżka na stronę, gdzie zwykle śpi Ian i schylam się, aby pod nie zajrzeć.

"- Nie przestrasz się, ale musisz o tym wiedzieć. Nie przewiduję takiego scenariusza, ale pod łóżkiem jest sejf. Zobaczysz go, gdy wyjmiesz z podłogi panel. Domyślasz się, co znajdziesz w środku, prawda?

- Ian. Nie mów mi o tym. I tak nigdy z niego nie skorzystam.

- Prawdopodobnie nawet nigdy nie pomyślałaś, że znajdziesz się w otoczeniu takich ludzi, jak ja. Ale jednak tu jesteś. Wiem, że to okrutne, ale chcę byś miała wybór. Moim wyborem jest twoje bezpieczeństwo."

- Nienawidzę cię, Savinni. Musisz zawsze mieć rację? - warczę pod nosem, gdy po otwarciu sejfu odnajduję w środku cały arsenał broni.

Zupełnie nie wiedząc, co zabrać, postanawiam ominąć pistolet, bo i tak nie potrafię się nim posługiwać i wybieram paralizator oraz rozsuwaną pałkę teleskopową, którą już widziałam w torebce Harper. Podnoszę się z ziemi i otrzepując kurz z piżamy wybiegam z pokoju. Nic już nie słyszę, ale jestem pewna, że odgłosy strzelaniny dobiegały z dołu, więc schodzę od razu na parter i trzymają pałkę za rękojeść, jednym lekkim szarpnięciem w dół ją rozkładam.

Gdy tylko dotykam gołą stopą zimnej, drewnianej podłogi słyszę krzyki. Rozpoznaję w nich na pewno głos Vincenta, więc zaczynam biec w kierunku, z którego dochodzi, łudząc się, że to kolejny koszmar, a ja nadal się nie obudziłam.

Wtedy znowu słyszę strzał. Zastygam na moment w bezruchu, a na końcu korytarza dostrzegam Harper, która wycofuje się z przerażeniem z salonu i wpada plecami na drzwi. Obok niej stoi także Sergiusz i Tom, który trzyma przy uchu telefon. Zauważają mnie, a ich oczy przedstawiają czysty strach. Podbiegam do Harper i nie mając szansy na wypowiedzenie nawet słowa, wpada w moje ramiona, ciężko szlochając. Jestem oszołomiona. Dotykam jej łopatek, aby ją mocno przytulić i niepewnie zaglądam przez lekko uchylone drzwi do salonu. Cały pokój jest zdewastowany. Na podłodze leżą kawałki szkła i innych rozbitych rzeczy. Nic nie rozumiem.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Bractwo Omerta [2] - Pokuta (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz