- Odkąd podpisałaś umowę.
- Co?
- Odkąd podpisałaś umowę - powtarzam, patrząc w odległy horyzont za oknem. - Odwiedzam twoją babcię, odkąd podpisałaś umowę. Byłem tam zaledwie kilka razy, ale początkowo nawet z nią nie rozmawiałem. W końcu sama mnie zauważyła, gdy stałem przed budynkiem i poprosiła, bym pomógł odblokować koła jej wózka. Jest bardzo przebiegła. Po naszym wczorajszym spotkaniu stwierdzam, że mogła sama włożyć gałąź w szprychę, aby tylko mnie zaczepić.
- Byłaby do tego zdolna - odpowiada Remy.
- A zjawiłem się tam wczoraj, bo wiedziałem, że to jedyne miejsce, gdzie mogę cię znaleźć. Przed ostrzałem restauracji zjawiło się tam dwóch nieproszonych gości. Chcieli się spotkać z twoją babcią. - Słucha mnie w ciszy, siedząc na łóżku z podkulonymi pod brodę nogami i doceniam, że jej wzrok jest nadal neutralny, nieoceniający. - Wiedziałem o tym, bo dookoła budynku zostawiłem swoich ludzi. Patrolują to miejsce codziennie.
- Codziennie?
- Codziennie odkąd zabiłem Devina.
Zrzucasz na tę dziewczynę własne grzechy.
Chyba nie potrafi nic na to odpowiedzieć, ale nie mam jej tego za złe. Mną również targają sprzeczne myśli, bo z jednej strony wiem, że ma prawo wiedzieć, co się dzieje z jej babcią, ale z drugiej strony, czy to dla niej nie za dużo? Zrozumie, że mówię jej o tym, bo chcę, aby zachowała czujność?
- Wiesz... kim byli ci ludzie? - pyta cicho. - Czego od was chcą?
- Wiem kim jest człowiek, dla którego pracują - odpowiadam, wyrzucając niedopałek papierosa za okno i podchodzę do niej, opierając się łokciami o ramę łóżka. - Wkrótce wszystko załatwię. Nie martw się.
- Czy powinnam wiedzieć... - zaczyna, a ja momentalnie czuję ogarniający mnie niepokój - co się z nimi stało?
Ile twoich ofiar będzie w stanie znieść? Przemilczeć? Nawet jej serce tego nie pomieści.
Znowu pojawia się we mnie poczucie winy, że została w to wciągnięta. Już wczoraj widziałem po niej, że bez względu na to, co się wydarzy ma ona swój limit, który to ja muszę kontrolować. Nie dziwię się jej i ją rozumiem, a nawet sądziłem, że będzie w gorszym stanie po tym, co miało miejsce. Chcę zapewnić jej jak największy komfort, mimo brutalności, jaką przyjdzie jej dzierżyć przez to, kim jestem.
Brutalności? Nie szukaj w tym głębi. Nie upraszczaj oczywistego. Jesteś czystym złem.
Ale nikomu nie ufam na tyle, aby ją oddać. Tylko ja mogę ją chronić.
I dlatego skazujesz ją na życie z socjopatą?
- Musisz wiedzieć jedno. - Chwila ciszy, do momentu, aż nasze spojrzenia się krzyżują. - Człowiek, który na nas poluje ma na nazwisko Isidoro. Jeśli kiedykolwiek je usłyszysz musisz mi o tym od razu powiedzieć, dobrze? - Remy przytakuje na moje słowa, choć przypuszczam, że w jej głowie pojawia się coraz więcej wątpliwości. - Będą sprawy, o których nie mogę ci powiedzieć. I te, o których ci nie powiem dla twojego dobra. Isidoro należy do kategorii, gdzie informacja o nim ma cię chronić.
Chronić? Zabijesz ją.
Widząc jej czuły wzrok, sama myśl o tym, co chcę powiedzieć sprawia, że pęka mi serce. Prostuję się, chcąc rozchodzić buzujące we mnie emocje.
- Pamiętaj, że... - Szukam w głowie odpowiednich słów, czując na karku zimny pot. - Przebywanie obok mnie samo w sobie jest niebezpieczne. I nie chcę, abyś temu zaprzeczała. Musisz być rozsądna, Remy. Odpowiedzialna, na ile tylko to możliwe. Gdyby kiedykolwiek doszło do sytuacji, że...
![](https://img.wattpad.com/cover/287980739-288-k745010.jpg)
CZYTASZ
Bractwo Omerta [2] - Pokuta (ZAKOŃCZONE)
Misteri / ThrillerDruga część Trylogii Bractwa Omerta. [+18] *** "Co zrobisz, jeśli zostanę?" Ojcze Wszechmogący. Mój Ojcze. Moja zgubo i upadku. Dlaczego ciągnę ze sobą wszystkich na dno? Dlaczego nie możesz ich uleczyć? Odciążyć? Ile razy upadnę zanim pozwolisz m...