-Vic..- wydusiła Madison. Była w szoku przez moje odblokowanie formy oni. Moja forma oni była strasznie podobna do formy mojego taty (nie raz widziałam ją na własne oczy) tylko że moją była czarna z dodatkami fioletu (miałam np. Fioletowe rogi)
Madi mówiła, że wyglądałam zajebiście i groźnie.
-Dajesz Vic!- krzyknął Nick.-Pokaż śmieciowi kto tu rządzi.
Lily i Aiden polecieli do Shane'a, przy okazji informując o całej sytuacji naszych rodziców.
-Pożałujesz tego- odparłam i miałam totalnie inny głos. Taki... groźny. Nie no fajne określenie.
-To niemożliwe!- odparł Overlord.
-Jest córką Lloyda Garmadona, który sam jest oni. Więc ona też jest potężna- odparł Aiden.
-Z Garmadonami się nie zadziera, więc uwierz mi, że masz przesrane- powiedziała Madi.Och oczywiście. Ja mu tak wpierd*le...
Zaczęłam go atakować z całych sił.
Dla Shane'a to robiłam. Dla niego walczyłabym aż do ostatniego tchu. Chciałam się zemścić.
Jeśli Shane nie przeżyję to ja też nie.
Nie mogłam go stracić, no po prostu nie mogłam! Był dla mnie zbyt ważny... był dla mnie.. wszystkim.
Kolejny raz zaatakowałam. Olewałam każdy atak Overlorda. Po prostu atakowałam go z całych sił. Atakowałam mimo tego, że powoli brakowało mi sił.
W pewnym momencie zebrałam ogromną kulę mocy. Rzuciłam nią w Overlorda, który zamienił się w kamień. A potem pękł.
I już go nie było.
Czy to naprawdę było takie... łatwe?
Przemieniłam się z powrotem w człowieka i zauważyłam krwawiące ramię. A nasi rodzice już dotarli. Podbiegli najpierw do mnie.
-Vic, cała jesteś?- zapytał tata.
-Nie mnie ratujcie tylko jego!- zapłakałam.
-Ale..
-RATUJCIE GO!- wydarłam się.Tata spojrzał na ciocię Skylor i kiwnęli głowami. Wtedy obydwoje poszli do Shane'a, a mi kazali siedzieć.
Miałam siedzieć w momencie, w którym mój chłopak mógł umrzeć? Paranoja.
[...] -Proszę leż i się nie ruszaj- powiedziała do mnie lekarka, gdy byliśmy w szpitalu.
-Chcę wiedzieć co z moim chłopakiem- oznajmiłam.
-Proszę bądź spokojna i cierpliwa.
-Nie będę spokojna gdy mój chłopak wykrwawiał się na moich oczach a teraz nawet nie wiem co z nim!- warknęłam.
-Victoria- powiedział tata, który właśnie wszedł do mnie na salę.-Spokojnie..
-Ale tato..- zapłakałam.
-Z Shane'm jest o wiele lepiej, słyszysz? Będzie dobrze- uspokoił mnie tata.-Racja, stracił dużo krwi ale jakimś cudem go uratowali. To cud, że żyję.Odetchnęłam z ulgą.
-Co z nim teraz?- zapytałam.
-Ma operację, a przed nią ocknął się na chwilę i zapytał ,,co z Victorią?"- powiedział tata.-Jesteś dla niego najważniejsza, Vic.Uśmiechnęłam się lekko.
-Chcę go odwiedzić jak skończy operację...
-Odwiedzisz. Masz moje słowo. A ty doskonale wiesz, że ja zawsze słowa dotrzymuję- tata również się uśmiechnął.A ja mogłam wreszcie być spokojna.
CZYTASZ
Tajemnice Świata - spin off Trylogii ,,Uśmiech"
Fanfiction-A ty kim niby jesteś?- parsknął. -Victoria Garmadon- posłałam mu sarkastyczny uśmieszek.- Córka Lloyda Garmadona. -Oh, czyżby?- zaśmiał się. -A teraz radzę ci uciekać. Jestem silniejsza niż myślisz- odparłam. 𝖫𝗎𝖽𝗓𝗂𝖾 𝗆𝗒ślą, że 𝗇𝗂𝗀𝖽𝗒 𝗇�...