Hyunjin...

172 7 6
                                    

Oboje obudziliśmy się około 10:00. Hyun poszedł robić śniadanie a ja się ubierałem. Znów wchodząc do łazienki chwyciłem za korektor,jednak go nie użyłem. Zszedłem na dół i ujrzałem pięknie przyozdobione gofry. Nie wiedziałem że mój narzeczony umie w takie rzeczy,a jednak.

-Jakie to sliczne-Powiedzialem do Hyuna, wtulajac się do niego od tylu.

-Wiem,bo robiłem to dla mojego slodziaka prawda?- Mówiąc to puścił mi oczko po czym się uśmiechnął.-siadaj do stołu bo zaraz ostygnie,ja tylko herbatę przyniosę. Zdziwiłem się bo zazwyczaj muntak nie śpieszno było aby coś przynieść z kuchni. Tym razem jednak miał powód,wyszedł z pomieszczenia z dużym bukietem kwiatów,nie wiedziałem skąd on go wziął,jednak ważne że dostaje go od niego. Niemal od razu wbiegłem w starszego wpijając swoje usta w jego wargi. Tym razem to ja nadawalem tępo pocałunków,najpierw było to delikatne i niewinne muskanie warg,jednak dosyć szybko poglebilismy pocałunek, po kilku sekundach oboje nawzajem badaliśmy swoje usta językiem. Kiedy się odrywalismy,nasze usta wciąż były połączone nicią śliny.

-Siadaj już kochanie i jedź,a teraz serio już pójdę po herbate-Zasmial się po czym zniknął za rogiem

Przyniósł kubki i postawił je obok naszych talerzy. Nie wiem czemu ale od wczoraj zacząłem zwracać uwagę,ile je Hyunjin. Jego wczorajsze słowa utkwiły mi w pamięci i nie mogłem od tak przejść obok problemu. Ja zjadłem 2 gofry a Hyunjin... tylko pół ponieważ stwierdził że się najadł. Widziałem że kłamie ponieważ kiedy nawiązałem z nim kontakt wzrokowy,od razu go przerwał. Wstałem od stołu aby pojsc po nóż i widelec,stwierdziłem że skoro sam nie chce jeść,to mu pomogę. Zająłem swoje miejsce po czym zacząłem kroić gofra bruneta. Nabrałem zawartość na widelec i przyblizylem w stronę ust ciemnookiego.

-Otwieramy ładnie buźkę- Powiedzialem do niego ciepłym głosem,nie zareagował na początku jednak po chwili otworzył usta. Po chwili oba gofry zniknęły z jego talerza,jedyne co zostało to mała,niewinna truskawka. Wziąłem ją do połowy w wargi,po czym przysunalem sie do starszego. Nasze usta złączyły się,Hyunjin ugryzł kawałek truskawki,a resztę wsunął mi swoim językiem. Nagle pojawiłem się na kolanach Hwanga,siedząc przodem do jego torsu. Zaczęliśmy od razu się całować kiedy poczułem jak łzy spływają po policzku bruneta, oderwałem się od niego,lecz ten mnie spowrotem przysunął. Zamknął mnie szczelnie w swoich ramionach,po czym zaczął łkać i płakać. Od razu domyśliłem się o co chodzi.

"Jebana dziwka,gdyby nie była dziewczyną to dawno by w szpitalu leżała"

Myślałem cały czas słuchając płaczu Hwanga. Było mi go tak strasznie szkoda,chciałem mu pomóc lecz nie wiedziałem jak.

-Jinnie,już dobrze...-Powiedzialem aby ten przestał już płakać.

-C-czemu ty nie jesteś taki jak każdy inny chłopak z którym byłem? Czemu po prostu nie traktujesz mnie jak szmatę?- Po tych słowach do moich oczu napłynęły łzy,jednak szybko przetarłem oczy i zacząłem mówić.

-Jinnie,ja nie jestem taki jak inni bo ja ciebie kocham,a nie twoje pieniądze. Zależy mi na tobie i jeżeli będzie trzeba,to się tobą zaopiekuje,dobrze?

Nie dostałem odpowiedzi,ponieważ ten jeszcze bardziej zaczął płakać,zrozumiałam go więc dałem mu się wyplakac w moich ramionach. Zacząłem kreślić małe kuleczka na plecach starszego,aby się troszkę uspokoił,co zaskutkowało,ponieważ przestał płakać.

-Lixie... Dziękuję

-Juz Jinnie,jest dobrze,powinniśmy sobie mówić o naszych problemach.

Chwilę później Hyunjin wstał z i wszedł do łazienki. Ja skierowałem się do salonu,żeby łączyć jakis film,jednak przerwał mnie huk,który dobiegł z łazienki,podbiegłem pod drzwi pomieszczenia i chwyciłem za klamkę. Kurwa,zamknął się wewnątrz.

-Hyunjin,otwórz drzwi...

Nie odpowiadał.

-Hyunjin,kurwa,otwórz te drzwi,martwię się.-Po drugiej stronie usłyszałem głos bruneta.

-N-Nic się nie stało...

-Otworz te cholerne drzwi.

Usłyszałem jak zamek od drzwi się przekręca,od razu chwyciłem za klamkę. Kiedy otworzyłem drzwi,zobaczyłem pęknięty, plastikowy kubek. Miałem już wyjść jednak coś przykuło moją uwagę. Od momentu kiedy wszedłem do pomieszczenia, Hyunjin ani razu się do mnie nie odezwał,co było do niego nie podobne.

-Hyunjin...- Zacząłem,kiedy ten wzdrygnal na moje słowa.

-C-Co tam?...

-Wszystko okej?

-T-tak... -Uslyszalem kiedy jego głos się załamał. Swój wzrok przeniosłem na twarz bruneta,był lekko blady,a z jego oczu ciekła przezroczysta ciecz. Podszedłem do niego i go przytuliłem. Czytałem kiedyś o osobach,które zawsze pokazują że są szczęśliwe itd,a tak naprawdę wewnątrz strasznie cierpią.

Czy Hyunjin się do nich zalicza?

Mój oprawca // HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz