można powiedzieć, że miałem taką siostrę jak Misao.
×××××××××××××××××××××××××- Co?
Do pomieszczenia weszli Kou, Azusa i Ruki.
- Żaden mu nie powiedział? - spytał Yuma.
Cała trójka dała negatywną odpowieć. Azusa postanowił wszystko opowiedzieć.
~Pesperktywa Azusy~
* Lato rok 1721*
Jesteśmy w domku letniskowym naszej rodziny. Dostajemy list z sondu, że nasi rodzice będą rodziną zastępczą jakieś dziewczynki imieniem Misao.
- Czyli już wiesz... - powiedział ojciec.
Nie chciałem z nim rozmawiać. Do tej pory wszystko mi mówił, przecież jestem jego najstarszym synem. Poszedłem jak najszybciej do pokoju i powiedziałem o tym pozostałym. Yuma, to zniusł tak, że walnął pięścią w ścianę. Kou nie wiem, co czuł nie okazywał uczuć, a Ruki zaczoł się zastanawiać.
- A co jeżeli ona nas poróżni? - spytał Kou.
- Nie poróżni!- wrzasnął Yuma.
Zaproponowałem im polowanie na króliki. Po godzinie mieliśmy wyniki
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwsze miejsce:Kou 20 królików.
Drugie miejsce:
Yuma 18 królików.
Trzecie miejsce:
Azusa 15 królików.
Czwarte miejsce:
Ruki 10 królików.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po obiedzie ojciec poprosił mnie i Yumę o pomoc przy koniach, a Kou i Ruki sprzątali stajnię. Po tych zajęciach, ojciec pozwolił nam konie osiodłać.Już weszliśmy na konie gdy zobaczyliśmy, że matka przyjechała.
- Matko! - skierowałem Lukrecję w jej stronę i pojechałem. Tak samo zrobili moi bracia.
Obok matki siedziała jakaś dziewczyna. Pięknie pachniała.
- Nie wstydź się Misao.
- Chcesz się przejechać - wyciągnąłem do niej rękę i szeroko się uśmiechnąłem.
Ona z wachaniem złapała mnie. Pociągnąłem ją do siebie i w mgnieniu oka już siedziała przede mną. Chwyciłem za wodzę i zacząłem kłusem. Potem galopem.
- Słodko razem wyglądacie - stwierdził Riku, a ja się zarumieniłem.- Tak w ogóle, to mam na imię Riku, a ty Misao prawda?
- Ty się lepiej zajmij Harrym - powiedziałem, że spokojem, by nie spłoszyć innych koni.- Jedźmy do stajni, pokaże ci twojego konia... chcesz poprowadzić? - wzięła i zaczęła jechać. Tak poza tym jest w tym nie zła.
- A nas to nie przedstawisz - odezwał się Kou.
- Tan z bląd włosami to Kou, tam różowo-ciemnymi włosami, to Yuma, a z prawie czarnymi włosami to Riku a ja to...
- Azusa, wiem twoja mama o tobie dużo mówiła.
Matka zawołała nas na kolację, a my przywiązaliśmy konie i poszliśmy do jadalni. Spytała jak się dogadujemy i, że musi coś powiedzieć Misao.
- Możecie zostać...- Kou, Riku i Yuma sobie poszli, ale ja wolałem zostać - Misao otóż ja i chłopcy jesteśmy...
- Mogę ja jej to powiedzieć? - pozwoliła mi- jesteśmy wampirami.
Od razu zerwała się z krzesła i pobiegła do swojego pokoju. Po małej chwileczce poszedłem do niej.
- Misao, jesteś tam? - brak odpowiedzi.- Uwaga wchodzę.
To co tam zobaczyłem... nie spodziewałem się tego. Miała sztylet, który skierowała w moją stronę. Miałem plan ryzykowny, ale warto spróbować. Jak najszybciej do niej pobiegłem i ją przytuliłem, ona osunęła się na ziemię i zaczęła płakać. Do pokoju weszli Kou, Ruki i Yuma.
- Ty ją doprowadziłeś do płaczu?-pierwszy raz widziałem, że Kou się martwi.
Podbiegli do nas i zaczęli ją pocieszać.
- Nie płacz księżniczko.
- Jesteśmy przecież rodzeństwem, będziemy cię chronić za wszelką cenę.
- Dziękuję wam...
*2 lata później*
Podczas jazdy na koniu ktoś ją sabotował. Znaleźliśmy ją martwą przy jej koniu. Była zmasakrowana. Na pogrzebie dostaliśmy listę podejrzanych. Wszystkich zabiliśmy. Bez litości. Aż w końcu znaleźliśmy ją w następnym życiu.
*Teraz rok 2015*
---------------------------------------------
Okey to na tyle w tym rozdziale ☆i♡ rutyna to narazie moje wronki Y.Y