Nadal nie mogę uwierzyć w to co tam się stało.
×××××××××××××××××××××××Okey podsumowując Hideko chce mnie "chronić", nie wiem gdzie jestem a do tego jest ciemno!
Idę przed siebie może coś znajdę nie wiem. Zauważyłam że coś jest w krzakach przestraszyłam się ale postanowiłam to sprawdzić. Z krzaków wyskoczyło coś ala szczeniak ze skrzydłami [media].
- Hej mały zgubiłeś się? Gdzie twoja mama?
Poczułam łzy w końcikach oczu. Przypomniałam sobie o tym co ojciec zrobił mojej. Chciałam się zemścić ale jednocześnie chciałam aby nikogo tu nie było. No ale to nie możliwe z powodu tego em... szczeniaka.
Zaczoł gdzieś uciekać. Pobiegłam za nimi. On... to nie może być prawda! Doprowadził mnie do domu. Weszłam do budynku ale nikogo nie było. Drzwi się za mną zamknęły.
- Długo się nie widzieliśmy mała owieczka.
- N-Natsu co tu się do cholery dzieje?! - powiedziałam spokojnie ale jednocześnie stanowczo.
- Można powiedzieć że nikogo w chacie nie ma co oznacza że jesteśmy sami - uśmiechnął się.
Zaczoł do mnie podchodzić a ja się cofać. Na moje nie szczęście na mojej drodze stanęły drzwi. Gdy był już wystarczająco blisko odgarnął moje włosy i zaczoł pić moją krew.
- Natsu........ to boli- tylko tyle zdołałam wyszukać.
Nagle przestał. Poczułam jak ktoś trzyma za mój nadgarstek i za sobą ciągnie. Ta osoba rzuciła mnie na parapet okna.
- Co ty sobie wogule myślisz?! Co to że byle kto może z ciebie pić?! - tą osobą był Renzo... pierwszy raz jest tak wściekły.
Ściągnął bandaż i rzucił ją na ziemię.
- Renzo ja...
- Zamknij się! - przerwał mi i odsłonił moje prawe ramię.
Uśmiechnął się i ugryzł moje ramię. Po chwili zszedł niżej.
- Renzo rób to ale w swoim pokoju.
- Ts przeklęty Ruki - prychnoł - dokonczymy kiedy indziej - pocałował mnie bardzo namiętnie w usta a Ruki się wkurzył.
Renzo sobie poszedł a za nim Ruki. I tak zostałam sama.
×
×
×
Obudziłam się i ten widok mnie zmroził nade mną wisiał zarumieniony Ushio.- A nareszcie się obudziłaś- uśmiechnął się i zszedł z sufitu.
- Tak~ a co?
Wyjaśnił mi że zemdlałam z powodu małej ilości krwi w ciele.
Zeszliśmy na śniadanie. A tam cała ferajna. Natsu i Renzo śledzili każdy mój ruch. Usiadłam obok Haru, Ruiego i Toshirego."Mam ich dość"
- Kogo masz dość? - spytał Rui.
"Natsu i Renzo nie dość że wczoraj ze mnie wypili dużo krwi... "
Zauważyłam jak Rui jest... smutny? Spytałam o co chodzi a on bez słowa podszedł do Natsu i walnął go pięścią w twarz. Haru i Toshiro domyslili się co zrobili i chwycili mnie za rece.
- Choć musimy iść - powiedział spokojnie Haru.
- Nie zrobimy ci krzywdy chcemy ci coś pokazać - dokończył Toshiro.
Zabrali mnie do czegoś co przypominało szpital. Tylko Po co oni nie tu przyprowadzili?
- Teraz zasłonimy ci oczy ale się nie bój okey? - spytali razem.
Skinęłam głową na znak że rozumiem.
Szliśmy chyba z pięć minut aż w końcu odsłonili mi oczy. Zobaczyłam nie przytomnych chłopaków ale ci chłopacy to Kou, Yuma i Azusa.
---------------------------------------------
Okey to na tyle w tym rozdziale chciałam ten rozdział dedykować wiki122 dzięki za pomoc przy rozdziale ☆i♡ bla bla bla to narazie moje wronki.