11. Posiadłość

116 8 0
                                    


Rui, Haru i Toshiro przymierzali się do pukania.

××××××××××××××××××××××××××

Zamiast puknąć w drzwi, pukneli mnie.

- O sorki... czy ty płaczesz? - spytał Haru.

"Może, a nawet jeśli to co ci do tego?"

- Mówi: "Może, a nawet jeśli to co ci do tego?" - "Nienawidzę cię wiesz" - ja ciebie też.

-Nam możesz zaufać.

Odpowiedziałam, to wszystko, co widziałam i to, że przez ten cały czas byłam okłamywana. Oni nic nie powiedziali, tylko mnie czule przytulili. Z mojego pokoju wyłonił się Yusuke cały zdenerwowany wyjął swoją kosę którą dał mi wtedy i powiedział...

- Odsunąć się bo zabiję! - powiedział poważnym, ale chłodnym głosem. Oni jak poprzedni się ode mnie odsuneli.- Zgadnij kto dziś przyjedzie.

- Kto?- spytałam podekscytowana.

- Tata - "Nie chcę go więcej widzieć za to co zrobił mamie"

- Ona myśli "Nie chcę go więcej widzieć za to co zrobił mamie". - powiedział Rui.

- A ty skąd to wiesz?

- A stąd że czytam w myślach!

Yusuke powiedział że mój ojciec musiał to zrobić bo nie miał wyjścia. Ja powiedziałam że po co on wogule to zrobił skoro ja i tak się o tym dowiedziałam. Zaczęłam biec nie wiadomo gdzie. Nie obchodziło mnie to czy coś mi się stanie. Zmieniłam się w kosiarza i poleciałam przed siebie. W końcu znalazłam gdzieś odległą łąkę i na samym środku stanęła. Zaczęłam wrzeszczeć jak opentana.

- Kto tak wrzeszczy?! - krzyknął jakiś chłopak za mną [media] na oko był w moim wieku. - O rzniwiaż...

Odwróciłam się a on zauważył moje spływające łzy.

- Jestem Misao córka samego Boga Śmierci - powiedziałam pewnie.

- J-jestem Hideko.

~Pesperktywa Hideko~

Rany ale ona jest piękna. Szkoda że jest rzniwiażam. Ale jestem pewien że jest pewien powód dla którego tutaj jest.

Podeszłem do niej powoli a ona wyciągnęła swoją kosę.

- Spokojnie ja ci nic nie zrobię.

- To samo mówił mój ojciec zanim zabił moją matkę! - i zaczęła jeszcze bardziej płakać.

Nagle osunęła się na ziemię a ja do niej jak najszybciej pobiegłem i ją złapałem. Była wykończona. Rozłożyłem swoje kruczo czarne skrzydła i położyłam jej głowę na moich kolanach. Miała przyspieszony oddech. Zaśpiewałem piosenkę którą mnie kiedyś moja matka nauczyła [media♡]. Wyraźnie widziałem jaki ma piękny uśmiech.

~Pesperktywa Misao~

Jaki on ma piękny głos. Taki kojący. Zasnęłam a on zaniusł mnie na rękach nadal śpiewając.

*później*

Znalazłam się w jakiejś posiadłości. Wstałam i do pokoju weszła pokojówka.

- Dobrze że panienka wstała.

- Co ja tu robię? Gdzie ja jestem?

- Jesteś w moim domu - do pomieszczenia wszedł Hideko - a przeniosłem cię tu bo nie wiem gdzie mieszkasz.

Gdy jeszcze trochę porozmawialiśmy musiałam już iść do domu. Nie chciałam tam iść ale musiałam.

*niestety w domu*

Jestem w swoim pokoju i rozmyślam o Hideko.

- Co się wtedy stało? - spytałam samą siebie.

Poczułam rumieńce na twarzy. Nie wiem czemu ale mam pewne przeczucia że jeszcze się spotkamy. Nagle przypomniałam sobie tę piękną piosenkę. Zasłoniłam sobie twarz poduszką i tam wzięłam spokojny głęboki wdech. Nagle usłyszałam że ktoś jest na balkonie i śpiewa jakąś inną piosenkę. Wydawała mi się znajoma ale równocześnie taka dziwna.

------------------------------------------------
Okey to na tyle w tym rozdziale ☆i♡ to narazie moje wronki.

Misao-Córka Śmierci[zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz