12. Skok z balkonu.

110 9 0
                                    


Wydawała mi się znajoma ale równocześnie taka dziwna.
×××××××××××××××××××××××××

Zobaczyłam jak Azusa siedzi na poręczy balkonu i śpiewa [media (redze posłuchać do do końca ;))]. Nagle mnie zauważył.

- Azusa zejdź z tąd-powiedziałam przerażona.

- Czemu? Tak tutaj fajnie. - powiedział patrząc na pełnię księżyca. I wstał z poręczy. Teraz na niej stał. Wydaje mi się że jest gdzieś indziej duszą. - Chcesz abym zszedł?

- T-tak - powiedziałam prawie szeptem.

- Dobrze... - obrócił się w moją stronę, zamknął oczy i przychylił się do tyłu i~ spadł.

Próbowałam to złapać ale nie udało mi się "Rany co ja najlepszego zrobiłam!" Zbiegłam już do ogrodu krzycząc "Azusa". Byłam już przy nim gdy on otworzył oczy.

- Zamknij się idiotko przecież skok z trzeciego piętra nie zabiłby wampira. Gdyby zabijanie było takie łatwe to byłoby zbyt pięknie - usiadł i chwycił się za głowę - A co aż tak bardzo się o mnie bałaś?

- N-nie skąd taki pomysł! - zarumienilam się a on zaczoł się śmiać nie pochamowanym śmiechem.

Poszliśmy razem do ogrodu różanego. Spojrzałam na czarną róże [media].

- To twoje ulubione? - stał dosłownie za mną a ja przytaknęłam. Zerwał jedną i wpioł mi ją we włosy - proszę.

On też się zarumienił. Naszą chwilę przerwał piorun który uderzył nie daleko nas. Że strachu ukucnęłam i zakryłam głowę rekami.

~Pesperktywa Azusy~

Rany ona naprawdę boi się burzy?!

Ukucnąłem przy niej i pomogłem jej wstać. Potem wziąłem ją na ręce.

- Azu... sa... co ty... - nie dokończyła bo skoczyłem na dach budynku. Ona ze strachu mnie mocno przytuliła.

Gdy ją postawiłem ona dała mi z liścia. Zrobiłem wielkie oczy a jej róża właśnie zaczęła spadać. W jej oczach widziałem nienawiść ale równocześnie zaskoczenie. Nic nie mogłem z siebie wyrzucić wszystko co ona zrobiła czy to było naumyślnie? Czy może pod presją? Sam nie wiem... nagle coś mną zawładnęło i chwyciłem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie. Drugą ręką trzymałem ją w tali i zrobiłem to widocznie chęć jej krwi jest za duża. Chciałem przestać ale nie mogłem...

- Prze... stań... pro... sze - powiedziała a ja jak głupi jej nie posłuchałem.

Po chwili rozwiązałem kokardę która miała na szyji a jej koszula trochę się odsunęła pokazując jej obojczyki (i ramiona) zacząłem ją gryźć na ramionach a ona próbowała się wyrwać.

~Pesperktywa Misao~

- Nie ruszaj się bo będzie bardziej boleć - jego oczy są czerwone...

- Azusa... dość! - udało się! Odepchnęłam go do tyłu i zaczęłam uciekać.

Zauważyłam różę którą mi wcześniej podarował. Nagle ktoś mnie złapał.

- Co się stało księżniczko? - spojrzał na moją szyję - Ten gnuj już nie żyje!

Oparłam się o jego klatkę piersiową i zaczęłam płakać. On zdziwiony lewą ręką mnie przytulił a prawą głaskał mnie po głowie. Usłyszałam jak Azusa do nas podchodzi.

- Nie skrzywdzisz jej więcej - powiedział głosem bardzo spokojnym ale nie słyszałam w nim ani grama uczuć.

Misao-Córka Śmierci[zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz