Rozdział 5

97 5 50
                                    

reZi
20.01.2013r
Godzina: 6:21

Obudziłem się o chorej godzinie. I to jeszcze w niedziele. Dobrze wiedziałem dlaczego. Zasnęło mi się około godziny 18:00 potem obudziłem się o 21:00 będąc totalnym trupem przez zmęczenie. Po prostu poszedłem tylko wziąść krótki prysznic i ubrać się w pidżamę. Po tym wróciłem do pokoju, padłem na łóżko i odrazu zasnąłem. Nie miałem siły nawet zobaczyć czy Multi odpisał.

Tak więc odrazu po przebudzeniu wziąłem do ręki mój telefon i zobaczyłem na fejsa. Odpisał, a ja miałem wonty do siebie samego, że tak szybko padłem ze zmęczenia i nie odpisałem mu.

Ja: To widzę, że oboje mieliśmy dużo roboty. Przepraszam, że wczoraj ci nie odpisałem, ale padłem jak placek przez zmęczenie. Tata nie dał mi żyć.

Wysłałem tą wiadomość, a po tym wstałem, ubrałem się i poszedłem zjeść śniadanie. Totalnie nie chciało mi się już spać. Moja mama chyba usłyszała moje krzątanie się po kuchni. Wyszła z sypialni w pidżamie, a przymrużone oczy świadczyły o tym, że dopiero co się obudziła.

- Remi? Co ty robisz o tak wczesnej porze? Dziecko kochane jest niedziela, to nie czas do szkoły. Dni ci się pomyliły?
Zaśmiałem się.
- Nieee, mamo, nie pomyliłem dni, wiem że jest niedziela. Po prostu wczoraj byłem tak zmęczony, że zasnąłem bardzo szybko i dlatego nie chce mi się już spać.
Powiedziałem smarując sobie chleb. Uśmiechnąłem się do niej. Patrzyła na mnie jakby jeszcze nie kontaktowała. Chyba faktycznie tak było przez tak wczesną porę.
- Okej, dobra. To ja idę jeszcze spać. Muszę wykorzystać to, że jest niedziela.
Obróciła się do mnie tyłem i zaczęła iść w stronę sypialni.
- Jasne, korzystaj mamo.
Zamknęła drzwi za sobą.

Dałem sobie na trzy kromki chleba trochę szynki, sałaty i sera żółtego. Zrobiłem sobie też do tego herbatę. Usiadłem przy stole i wszamałem. Niby takie zwykłe kanapki, a jednak mega mi smakowały. Podczas tego, wpadłem na bardzo zrąbany pomysł. A mianowicie taki, żeby pojechać do Michała z niezapowiedzianą wizytą.

"Chociaż nie... to i tak nie wyjdzie, bo nie wiem gdzie mieszka. Kurde."

Pomyślałem przez chwilę.

"Dobra, wiem jak to zrobię. Pojadę do niego i napiszę mu na fejsie, że jestem w Głubczycach. Pewnie mu szczena opadnie."

Dokończyłem jedzonko, odłożyłem brudne naczynia do zmywarki i poszedłem zrobić sobie fryzurę do łazienki. Podczas tego, zdałem sobie sprawę, że ostatnio mało co piszę z Martyną. Spotykaliśmy się też rzadziej. Miałem wrażenie, że jej to obojętne czy spotykamy się mało czy dużo. Myślałem tak, bo nigdy sama nie proponowała spotkania. Zawsze ja to robiłem. Teraz było z nami coraz gorzej. Coraz mniej sama z siebie do mnie pisała. Martwiłem się o to, ale myśli o Multim mnie uspokajały.

Skończyłem robić fryzurę. Wróciłem do pokoju i popsikałem się jednym z moich ulubionych i najdroższych perfum. Kiedy odłożyłem go na miejsce zastygłem w miejscu.

"Dlaczego do diaska użyłem perfumu, którego nie używam nawet do szkoły, bo jest tak drogi?!"

"Dlaczego do diaska użyłem perfumu, którego nie używam nawet do szkoły, bo jest tak drogi?!"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dlaczego właśnie ty? || reZi x MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz