Rozdział 18

49 3 74
                                    

Multi
Ten sam dzień z poprzedniego rozdziału
Godzina: 11:57

Idąc do salonu, czułem się jakbym szedł skazany na śmierć lub do więzienia. Miałem bardo złe przeczucia co do tego. Mina mamy gdy mówiła, że mam przyjść do salonu była dosyć straszna. Zbyt poważna, a ja za bardzo ją znam by tego nie zauważyć.

Zatrzymałem się przed wejściem do salonu. Zacisnąłem pięści tak mocno, że praktycznie dało się czuć na skórze moje krótkie paznokcie. Bolało to trochę, ale miałem to gdzieś bardzo bolało mnie coś w klatce piersiowej. W ciula się bałem tej rozmowy.

"Jak nic, chodzi o to co było w nocy. Jestem pewien, że coś usłyszała skoro do nas zaglądnęła. Pomocy, niech ktoś mnie stąd zabierze, ja nie chcę! Nie chcę jej zawieść jako jeden jedyny syn."

Tyle czasu stałem przed tym wejściem, że w końcu mama chciała mnie chyba zawołać, wyszła i mnie zobaczyła.
- Michał? Czemu nie wejdziesz? Chodź.
Powiedziała poważnym tonem głosu. Przeszły mnie ciarki po plecach. Z powrotem weszła do salonu, a ja stawiając kroki, czułem jakbym miał na nogach jakieś ciężkie ciężarki.

Siedziała na fotelu. Wskazała gestem, że mam usiąść na drugim, który był obok tyle, że między nimi stał stolik. Usiadłem, ale serio nienaturalnie, pewnie wyglądało to jakbym trzymał kloca w odbycie. (Czego ja nie wymyślę, Boże XD)

Siedziałem na nim mega spięty. Patrzyłem na podłogę albo przed siebie. Nie dawałem rady patrzeć na mamę. W końcu po dłuższej chwili się odezwała.

- Synu, czy nie chciałbyś mi o czymś powiedzieć?
Prawie serce mi stanęło. Wziąłem wdech i wydech, spróbowałem udawać, że mnie to nie rusza, ale wiedziałem, że i tak zapewne za bardzo to widać. Spojrzałem na nią mając udawany, lekki uśmiech.
- A o czym miałbym? O co chodzi?

"Robię z siebie totalnego idiote nawet przed własną rodzoną matką. Co ja mam nie tak z głową?"

Chrząknęła, a ja aż podskoczyłem, bo każdy nawet najmniejszy gest mnie przerażał.
- Przecież widzę, że wiesz o co mi chodzi. Cały się telepiesz.
Przełknąłem ślinę i już spoważniałem.
- Mamo, to nie tak jak myślisz, ja-
Przerwała mi.
- Na pewno jest jak myślę.
Zamilknąłem, czułem ogromną gulę w gardle przez ten stres. Znowu się odezwała.
- Masz inną orientację niż inni, zgadza się?
Serce podeszło mi do gardła. Patrzyłem na podłogę. Nie byłem w stanie patrzeć jej w oczy.

"No i masz ci los. Wiedziałem, że nie jest głupia. Zauważyła to. Cholera... co ja mam jej powiedzieć?"

- Michał... wiesz, że ja to dawno zauważyłam?
Zszokowała mnie. Spojrzałem na nią zaskoczony.
- C...Co...?
- Jako twoja matka, znam cię na wylot. Nawet w takich sprawach. Chodź akurat twojej orientacji nie byłam pewna na 100%. Bo wiesz, zawsze miałeś tylko kolegów, koleżanki bardzo rzadko. Jak jakaś ci dawała walentynkę w podstawówce to ją wyrzucałeś do kosza. Mówiłeś za dziecka, że wolisz kolegów niż koleżanki. Nie chciałam nic z góry określać, ale chyba się nie myliłam.

Słuchałem tego i słuchałem. Byłem w totalnym szoku. Zapatrzyłem się na nią zaskoczony i jednocześnie przestraszony.

"Ona... zauważała takie rzeczy odkąd byłem dzieckiem? Jak to... to przecież..."

Odwróciłem głowę w bok aby nie widziała mojej twarzy. W moich oczach zaczęły pojawiać się łzy. Nie mogłem ich zatrzymać.

"Przez ten cały czas się nad tym zastanawiała...? Dlaczego? Jak to... czy mamy naprawdę zauważają takie rzeczy?"

Spłynęły mi po policzkach. Odrazu je wytarłem ręką. Popatrzyłem na mamę. Patrzyła na mnie zmartwiona.
- Mamo... ty na prawdę przez całe moje życie nad tym myślałaś?
- Przez cały czas nie, ale od czasu do czasu tak.
Nachyliła się i wytarła mi jedną łzę, która gdzieś się zawieruszyła pod moim okiem.
- Nie płacz, synku. To nie koniec świata. Chciałam tylko żebyś mi powiedział.
- Ale mamo... ja... ja naprawdę chciałbym być normalny... żeby cię nie zawieść. W końcu jestem jedynym twoim synem.

Dlaczego właśnie ty? || reZi x MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz