Rozdział 7

54 5 73
                                    

reZi
Ten sam dzień z poprzedniego rozdziału
Godzina: 19:21

Byliśmy już po basenie. Bawiliśmy się na nim świetnie. Mimo tego, często widziałem u Michała jakieś zawiechy, jakby ciągle o czymś myślał. To co powiedział do mnie w szatni naprawdę mnie ucieszyło. Sam nie wiedziałem dlaczego. W sumie cały czas o tym myślałem kiedy spędzałem z nim czas na basenie. Czasami nawet miałem mega dziwne rozmyślenia. Wyobrażałem sobie co by było gdyby Multi faktycznie był dziewczyną. Czy wtedy bym się w nim zakochał, a może nie? Jednak takie myśli starałem się odrazu wywalać z głowy, bo stwierdziłem, że przesadzam.

Wyszliśmy z budynku i szliśmy obok siebie. Mieliśmy jeszcze trochę wilgotne włosy mimo, że chwilę suszyliśmy je suszarkami w szatni. Nie wiedzieć czemu, odkąd zaczęliśmy iść obok siebie nastała cisza. Patrzył gdzieś przed siebie. Ewidentnie znowu był zamyślony.

Pomachałem mu dłonią przed oczami.
- Ziemia do Michała! Gdzie ty tak odlatujesz, co? Całe nasze wyjście to się dzieje.
Spojrzał na mnie dosyć smutnym wzrokiem, a potem znów przed siebie.
- Przepraszam, Remek... nie wiem co się dzieje. Od naszej rozmowy w szatni ciągle się zamyślam. Sądzę, że trochę przesadziłem z tym tekstem... wiesz którym.
Pomyślałem chwilę. Przypomniałem sobie jego słowa.
- Aaaa, już wiem o co ci chodzi.
Dałem mu rękę na ramię. Popatrzył na mnie zdziwiony.
- To było naprawdę miłe z twojej strony. Nie musisz się tym przejmować. Ja sam jestem pewien, że byłbyś świetną dziewczyną.
Michał się zatrzymał. Zastygł w miejscu, ja tak samo. Patrzył na mnie mega zdziwiony jakby zaraz jego głowa miała wybuchnąć. Zdałem sobie sprawę co powiedziałem.

"Cholera! Co ja wygaduje?!"

Puściłem go i odwróciłem głowę tyłem do niego. On chyba zrobił to samo.

"Dlaczego powiedziałem coś takiego? Przecież on jest chłopakiem! Powiedział wtedy coś takiego żeby tylko mnie pocieszyć! Jestem tego na 100% pewny."

Z trudem znów na niego spojrzałem. Stał dosłownie plecami do mnie.
- Michał... wiesz... przepraszam. Za dużo powiedziałem. Nie chciałem żeby tak wyszło. Wybacz mi.
Po moich słowach minęła chwila nim znów się do mnie odwrócił. Patrzył w dół. Nie był w stanie na mnie popatrzeć.
- To nic... niepotrzebnie wtedy palnąłem te słowa. Co ja sobie myślałem?
Wtedy zobaczyłem coś co mnie mega zdziwiło i jednocześnie zmartwiło. Mimo, że nie widziałem jego wyrazu twarzy przez jego grzywkę, to zauważyłem, że krople pojedynczo spadają na chodnik.

"Czy on... płacze? Ale dlaczego? To wszystko moja wina!"

Zabolał mnie fakt, że mój przyjaciel rozpłakał się przeze mnie. Bardzo tego nie chciałem. W sercu czułem ból. Bez chwili namysłu, podszedłem do niego i go przytuliłem.

Multi
Ten sam dzień
Godzina: 19:30

Naprawę zabolało mnie to gdy powiedział, że byłbym świetną dziewczyną. Odrazu pożałowałem tamtych słów w szatni. To mnie tak cholernie bolało. Tak mi odwalało, że w głębi duszy chciałbym urodzić się dziewczyną by móc z nim być. By nikt mi go nie zabrał. Żadna inna. Przez to wszystko rozpłakałem się. Przytulił mnie, zdziwiło mnie to trochę, ale odwzajemniłem to. Wtedy jeszcze więcej łez zaczęło spływać po moich policzkach.

"Chciałbym żebyś był tylko mój... tego nie da się już ukryć. Takie są moje uczucia. Nie chcę abyś miał dziewczynę. Nie potrafię już zmienić swoich myśli. Ja chyba po prostu... zakochałem się w tobie."

Przytuliłem go jeszcze mocniej, a moich łez było coraz więcej i więcej.

"Jednego jestem pewien. Nigdy nie będę miał odwagi ci o tym powiedzieć. W końcu to, co do ciebie poczułem jest bardzo nienormalne. Muszę się wyleczyć z tych uczuć... nie chcę niszczyć naszej przyjaźni czymś dziwnym."

Dlaczego właśnie ty? || reZi x MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz