7

100 5 4
                                    


                          Jordan

Nie wiem czemu tak się tym stresowałem . Nie chciałem mu tego mówić . Tylko niepotrzebnie będzie się o mnie martwić . I po co mu to?

Kiedy Xavier złapał mnie za dłonie trochę się uspokoiłem i zrozumiałem że teraz to już muszę mu powiedzieć o co chodzi , bo mi nie odpuści.

- powiem ci wszystko ale ... Możemy wyjść gdzieś na dwór na spacer ? Wtedy ci wszystko wyjaśnię - powiedziałem już trochę spokojniej.

- jasne.  Możemy wyjść tylko się przebiorę i ty też byś mógł (uznajmy że kiedy spali to kilka osób z drużyny już było na nogach i przynieśli walizki)

- o-okej - odpowiedziałem cicho.

Po przebraniu i ogarnięciu się Xavier poszedł do trenera zapytać czy możemy wyjść . Po jakiś 15 minutach wrócił i powiedział że możemy iść ale musimy wrócić na obiad , który jest o 14.

Mieliśmy sporo czasu . Wyszliśmy z hotelu . Niedaleko za hotelem był jakiś las z różnymi ścieżkami i dróżkami do którego postanowiliśmy pójść. Żaden z nas nie odzywał się przez jakiś czas ale w końcu musiało paść to pytanie.

- więc , powiesz mi wreszcie o co chodzi ? - powiedział Xavier

- nie chce żebyś się o mnie niepotrzebnie martwił - powiedziałem spuszczając głowę do dołu

- powiedz mi , proszę . Będę się wiele bardziej martwić jak mi nie powiesz - Xavier odpowiedział.

Chłopak złączył nasze dłonie i splótł palce . Zrobiło mi się o wiele lepiej .

- lepiej ? - zapytał.

- t-tak , o wiele lepiej. Dziękuję - powiedziałem cicho ale tak żeby chłopak mnie słyszał.

- więc . Już od dawna mam nocami koszmary . Najpierw to było rzadko ale teraz zdarza się to coraz częściej . Mam też czasem ... Ataki paniki . Nocami nie mogę spać , bo boje się że przyśni mi się coś strasznego  - na chwilę przestałem mówić żeby się uspokoić - nie jest to bez powodu . Kiedyś poznałem takiego kolesia , czasem kiedy wychodziłem na spacery to się z nim widywałem . Byliśmy przyjaciółmi ale pewnego razu idąc w miejsce gdzie mieliśmy się spotkać zobaczyłem go z bandą jakiś 14/15 letnich typów . Miałem wtedy 12 lat. Oni zaczęli mnie szantażować j straszyć ,a czasem oberwałem . Okazało się że wiedzą gdzie jest sierociniec i od tamtej pory nie wiem skąd , zawsze kiedy sam wychodziłem lub wracałem to wychodzili z jakiś uliczek. Często mówili że wiedzą kim jest mój najlepszy przyjaciel i jeśli nie będę im płacił to mnie pobiją, a jak w ogóle się nie zjawię to zrobią coś mojemu najlepszemu przyjacielowi . Nie miałem pewności że mówią prawdę ale bałem się że coś może ci się stać ale wolałem nie ryzykować .

Kiedy to powiedziałem łzy same zaczęły powoli spływać mi po policzkach . Xavier się zatrzymał a ja razem z nim . Wyszliśmy z lasu , który nie był jakiś zbyt duży . Po wyjściu był jeszcze chodnik , miał jakieś 1,5 metra szerokości . Potem była barierka . Nikogo tam nie było . Staliśmy przy barierce . Spojrzałem na Xaviera , a on patrzył na mnie . Był przestraszony .

W końcu po chwili patrzenia się w siebie czerwonowłosy mnie przytulił , a ja wtuliłem się w niego i cicho płakałem.

- ty to wszystko znosiłeś dla mnie ? - zapytał.

Nie byłem w stanie odpowiedzieć . Tylko płakałem .

Staliśmy tak dobre 20 minut . Xavier się ode mnie odsuną i popatrzył mi prosto w oczy . Przez ten czas zdążyłem się uspokoić. Chłopak dalej stał blisko mnie.

- już dobrze ? - zapytał troskliwie.

- jest okej - odpowiedziałem.

-jesli będziesz mieć jakieś problemy to mi o tym mów , dobrze ?

- dobrze - odpowiedziałem nie za głośno.

Mimo że było południe ja już byłem zmęczony całym tym dniem.

- wracajmy już - powiedział Xavier i złapał mnie za rękę co dodało mi trochę chęci i poszliśmy ścieżką przez las.



                                                                     

Wiem że krótki rozdział ale niedługo będzie kolejny.

Postanowiłam że w tej książce mimo że jest ona o hiromido to i tak zrobię tu też taki ship jak Caleb x Jude i jeszcze coś tam będzie Mark x Nathan ale nie będzie go zbyt dużo. Innych shipow raczej nie będzie.

Miłego dnia / wieczoru / nocy

"Pomogę ci" hiromido Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz